Trochę nie pisałam i uzbierało się kilka zaległych dni :) Już coraz bliżej mojego urlopu, zostało mniej niż tydzień, wię cały czas chodzę wyciągam ubrania, przeglądam, piorę, myślę, kombinuję :) Wzięłam sobie za punkt honoru by wziąść naprawdę mało ubrań. W najgorszym wypadku pójdę do sklpu i coś dokupię :) Ostatnio była promocja w deichmannie i dosłownie za grosze. Niżej wklejam zdjecie. Dzisiaj spędziłam trochę czasu na szukaniu prezentu dla taty ale w końcu się udało. Szukałam dla taty nowego dresu. Najpierw sama chciałam coś kupić ale zobaczywszy ceny o mało się nie przewróciłam. Z pomocą przyszła mama, która też nie wiedziała, czym sprawić tacie największą radość. Dresy poniżej 100 zł, które widziałam były poniżej wszelkiej krytyki, ale już po zrzutce z mamą można było coś konkretnego kupić :) I tak w factory outlet upolowałam super dres z Pumy za fajną cenę :) Jestem strasznie ciekawa, co tata na to, ale niestety muszę się uzbroić w cierpliwość. Rano jeszcze miałam kilka godzin chodzenia po Świebodzkim, ale kupiłam, co potrzebowałam, czyli dobry proszek do prania, płyn do płukania, ulubiony żel pod prysznic i ukochane capuccino (wszystko niemieckie). Aaaaaaaaa i najważniejsze. W Mango upolowałam super turkusowe buty.. ale zdjęcie wkleję innego dnia :)
Premiera mojej sukienki "outside". Jest już skrócona, ale wydaje mi się, że mogłaby być jeszcze ciut krótsza. Ale poinforumuję moją babcię o tym za jakiś czas :D
Ładne te różowe sandałki, miła alternatywa dla wszechobecnych gladiatorek i rzymianek :-)
ReplyDelete