Dzisiejszy dzień, dla odmiany, przebiegał pod znakiem deszczu i burz. Pech chciał, że byłam umówiona na peeling kawitacyjny w Gdyni i musiałam przespacerować się przez strugi deszczu. Po peelingu posziśmy na lasagnie w Pizzy Hut, później pojechaliśmy na zakupy (ubraniowo-jedzeniowe) do Klifu w Orłowie i poszliśmy do domu. Kupiłam sobie w Empiku nową książkę "Miasto kości". Podobno coś podobnego do Zmierzchu, więc zobaczę :) Szkoda, że dzisiaj była taka pogoda, miałam ochotę pooglądać jakie statki już przycumowały do gdyńskiego portu. Oby jutro było lepiej. Strasznie szybko ten czas leci. Chwilo trwaj!
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.