Jak już wcześniej pisałam przyjechaliśmy z małą ilością rzeczy. Do dzisiaj nie potrafię zrozumieć naszej decyzji o zostawieniu wszystkich narzędzi w Polsce. Chyba mieliśmy nadzieję, że każemy sobie przywieźć nasze graty w ciągu jednego miesiąca. Efekt jest taki, że jesteśmy tu już drugi miesiąc i specjalnie za tym, co zostało nie tęsknimy. Daje to trochę do myślenia, że człowiek jednak otacza się masą niepotrzebnych rzeczy. Brakuje nam na tyle mało rzeczy, że nie warto zasypywać się wszystkimi. W każdym razie jak wspomniałam wcześniej nie mieliśmy żadnych narzędzi. Nie wiem co nas, a raczej mnie podkusiło. Trochę przecena owej rzeczy, trochę, to, że jest jajcarska i trochę jej użyteczność. Przedstawiam profesjonalną skrzynkę z naszymi nowymi narzędziami:
Zauważcie, że wszystko jest. Dwa śrubokręty, w tym krzyżak, niezbędny do rozkręcania komputera, młotek, nożyczki, kleszcze, małe śrubokręty, nóż, miarka, gwoździe i różowe korki rozporowe. Słitaaaśne :D Przynajmniej jest połączenie praktyki i zabawy :)
Wczoraj wybraliśmy się niemal na cały dzień do centrum. Mąż mój znalazł jakiś niezmiernie ciekawy (dla niego) sklep z różnymi kabelkami i wytyczył nam misterną trasę różnymi liniami metra żeby dotrzeć tam w jak najkrótszym czasie. Najciekawsza była jego mina, gdy się okazało, że sklep był bardzo blisko centrum a jedną linią się oddaliliśmy a drugą wróciliśmy :D. Żadnego kabelka oczywiście nie kupił, bo nie było :)
Ciekawostką jest fakt, że wczoraj (sobota) było 16 stopni. Założyłam swój nowy płaszcz i pod niego zwykłą bawełnianą koszulkę i mi było za ciepło. Do torebki profilaktycznie wrzuciłam sweter, ale nie musiałam go wyciągać. Siedzieliśmy do późnych godzin nad Renem i nie poczuliśmy ani troszkę chłodu. Dodatkowo odkryłam nowy napój, coca cola waniliowa. Pyszna :)
Dzisiaj było trochę zimniej. Mieliśmy pojechać nad Ren porobić jeszcze raz te same zdjęcia, które zrobiłam ostatnio. Wzięłam lustrzankę, statyw ale po wyjściu okazało się, że jest zimno, jakoś tak nieprzyjemnie. Skończyło się że poszliśmy na kebab w okolicy i wróciliśmy :)
To z Ciebie taki mechanik, że skkrzynki z narzędziami kupujesz?....mnie takie rzeczy nie interesują ale mąż ma wszystko....ale jak trzeba umie trzymać śrubokręt i wiem do czego jest...Ha!Ha!....zazdroszczę ciepła, bo u mnie +4,+6 w porywach ale straszna ślizgawica...pozdrawim...
ReplyDeletehttp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/00169254
ReplyDeleteJa od lat mam w swoim gospodarstwie zestaw narzędzi z IKEI (mój jest starszy i bardziej pomarańczowy) i w zasadzie mi wystarcza. A u Ciebie brakuje jednak serii końcówek do śrubokrętu.
o fuck:D kupię dla lubego chyba
ReplyDeleteSkrzynka jest mega! Coli waniliowej zazdraszczam. W Polsce będzie chyba za parę lat ;D
ReplyDelete16 stopni to wcale nie jest tak fajne w zimie :( U mnie też ocieplenie, ale tylko kilka na +, nie cierpię tego, jak rozpuszcza się śnieg, cała reszta wygląda jak błoto, ulice to rzeki i jeziora (jak dziury, a wiadomo, dziury są wszędzie). Eh, ale pewnie w DE jest trochę inaczej, nie ma dziur na ten przykład.
Pozdrawiam z porozpuszczanej Polski! :)
P.S. Zaczynam rozważać przeprowadzkę za zachodnią granicę... dla waniliowej coli :D
Bastamb: chyba lubię narzędzia trochę więcej niż średnia kobieta :) U nas już ślizgawica się na szczęście skończyła. Pozdrawiam :)
ReplyDeleteMagdalaena: ale Twoje nie są różowe :p
Szafa madziary: kup kup, tylko wątpię, czy się ucieszy :D
Ola: nie mam pojęcia jak Niemcy tego dokonują, ale tutaj na ulicach nie jest mokro. Może wywożą ten rozmoknięty śnieg gdzieś w nocy? Tu jest ciepło i śniegu prawie nie ma. Chodniki są suche. A dziury i tu się zdarzają. Gdybym miała możliwość chętnie posłałabym Ci taką coca colę :))
Oooo ja też chcę waniliową colę!!! Kiedy to wreszcie do nas dotrze??;(
ReplyDeleteA skrzynka wymiata!
Planuję wycieczkę do jakiegoś bliskiego miasta niemieckiego, po waniliową colę i cydr, bo tutaj też tego nie uświadczysz. Eh, Polska.
ReplyDeletesheila: nie wiem, czy kiedykolwiek :( Skoro jest tyle różnych rodzai produktów coca coli (np z cytryną, z pomarańczą, z wiśnią) od tylu lat a do Polski nie dotarło to nie wiem, czy kiedykolwiek dotrze :(
ReplyDeleteOla: cydr jest w IKEI tylko bez alkoholu. A cola waniliowa jest w niemieckim Kauflandzie. Jak z innymi sklepami to nie wiem.
Really useful stuffs..
ReplyDeleteIndian Sarees
wypaśna skrzynka, ale co mąż na ten kolor?;))
ReplyDeletewow różowa, ja mam w domu taką męską wersję , ta fajniutka
ReplyDeleteskrzynka wymiata!:D przydałaby mi się taka:))
ReplyDeleteAsiu, dzięki za wskazówki :))
ReplyDeletePani La Mome: mąż się tylko śmieje. Ale nie sądzę by publicznie ich używał ;)
ReplyDeleteTARA: w Polsce widziałam takie w Rossmannie :)
Ola: nmzc :)
haha:D rewelacyjne! ja też chcę takie narzędzia!
ReplyDeleteTeż chcę taką ! ;D Cudo :)))
ReplyDelete