W niedzielę byłam po raz pierwszy od bardzo dawna w Holandii. Żadne tam wielkie wycieczki, ale mąż mój 'wyczaił', że tuż przy granicy znajduje się miasteczko Roermond, a w nim mini miasteczko o nazwie 'Designers Outlet'. Piszę, że znajduje się mini miasteczko ponieważ początkowo myślałam, że jest to zwykłe centrum handlowe typu Factory. Ubrana w t-shirt i cienki sweter w dzień obfitujący małymi przejściowymi deszczykami, pewna, że pół dnia spędzę pod dachem średnio miło się zaskoczyłam, że to nie jeden wielki budynek, a wiele małych poukładanych na kształt małego miasteczka. Chciałam dogłębnie zwiedzić wszystkie sklepiki w tymże outlecie, ale centrum miasta tak mnie pochłonęło, że ledwo mi starczyło czasu na zakupy w wypatrzonych przez internet sklepach. Miło mnie zaskoczył swoimi cenami BodyShop (pisałam w poprzednim poście). Znalazłam też ostatnio lubiany przeze mnie sklep z bielizną (Hunkemöller). Nie wiedziałam, że mają ten sam towar, co w normalnych sklepach i w czwartek zrobiłam sobie zapasy bielizny ( 16€ zamiast 23€ za stanik to jednak nie mała różnica), ale trudno :) Zrobiłam jeszcze większe zapasy :)
Przyznam, że samo miasteczko jest urocze. Niskie domki, wybrukowane, czyste i spokojne. Nie warto tylko jechać do niego w niedzielę :) W Niemczech są wszystkie sklepy pozamykane, zatem bardzo dużo Niemców jedzie właśnie tam się wyszaleć :)
Niżej wklejam mój 'outfit'. Mimo pochmurno deszczowej pogody wcale nie było mi zimno. Jeszcze niżej wklejam kilka zdjęć. Niestety nie moje, gdyż nie chciałam moczyć aparatu. Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony outletu.
Fajna sprawa z outletami w jednym miejscu :)))
ReplyDeleteA ja z innej beczki. W niedziele wszystkie sklepy w Niemczech są zamknie. Jak wy sobie biedacy radzicie?
ReplyDelete(piszę prześmiewczo, bo w Polsce też miały być, ale podniósł się krzyk, że nie będzie czasu, żeby zakupy zrobić. Pozdrawiam przy tym wszystkich byznesmenów w białych skarpetkach, wyzyskujących swój personel)
Biurowa: a wiesz, że świetnie? Jeśli chodzi o mnie, to początkowo było tak dziwnie trochę. Zawsze z mężem robiliśmy większe zakupy w sobotę, czy niedzielę. Teraz niedziela zmusza nas by załatwić wszystko w tygodniu. Dzięki temu mamy cały jeden dzień jakby tylko dla siebie. Choćby po to by cały dzień przesiedzieć w domu i przegadać, albo na spacer, czy wycieczkę.
ReplyDeleteW Niemczech najbardziej zyskują na tym chyba dzieci. Przynajmniej raz w tygodniu ich mamusie nie latają po sklepach i mogą się z nimi pobawić. To co widziałam w PL w centrach handlowych sprawiało, że włosy jeżyły mi się na karku. Zresztą pisałam o dzieciakach na centrach handlowych czekających na swoje mamusie.
Fajnie wygląda to miasteczko jak ze snu zakupoholiczki :) Chciałabym taką wycieczkę, czy ceny też outletowe wszędzie?
ReplyDeletenurka: z tego, co widziałam to tak.
ReplyDeleteA co z rozmiarami ?
ReplyDeleteJako osoba o podobnej figurze co Ty, jestem ciekawa, czy znalazłabym dla siebie coś w takim outlecie. Tzn. coś poza torebkami i apaszkami.
Mi osobiście jest również żal ludzi, którzy muszą w niedzielę pracować, choć nie jest o konieczne. Bo przecież zakupy można śmiało zrobić w tygodniu.
ReplyDeleteCo do kierowców, taksówkarzy, lekarzy, pielęgniarek, kolejarzy, którzy jednak muszą w niedzielę pracować, byłabym za tym, bo przecież wybierając taką szkołę, wiedza, że wymaga to poświecenia się w weekendy. Postulowałabym tutaj o odpowiednio wyższe uposażenie z tego powodu...
Ale to tak tytułem dygresji :)
nie mialam pojecia ze takie cos istnieje:) super, trzeba bedzie sie wybrac:)
ReplyDeletehttp://justblackpearl.blogspot.com/
joli avec le top et le gilet romantique ;O)
ReplyDeletebyłaś w moim mieście i nie dałaś znać ....nie ładnie ;)
ReplyDelete