Jak obiecałam - tak wklejam - zdjęcia z mojej podróży do Paryża sprzed tygodnia.
Powiem Wam, że Paryż wzbudził we mnie sprzeczne uczucia. To, co jest znane, pokazywane na zdjęciach w albumach jest rzeczywiście pięknie. Reszta - nie. Gdy przyjechaliśmy autem do tegoż miasta początkowo myśleliśmy, że w życiu nie dojedziemy do hotelu. Nie mam słów by opisać styl jazdy Francuzów. Zero grzeczności, wpychają się gdzie się da, nawet za cenę wgniecenia sobie i innym jakiejś części auta. To był istny koszmar. Na szczęście wyjeżdżaliśmy w nocy więc nie musieliśmy przeżywać tego drugi raz. Szczególnie, że jechaliśmy nowym autem - wtedy strach jest o wiele większy o auto.
Mieszkaliśmy w niewielkim hotelu na Montmartre. Gdy przychodził wieczór w każdej uliczce, przy wejściach do parkingu, ba! nawet przy krawężnikach swoje kartony i śpiwory rozkładali bezdomni. Paryż jest strasznie brudnym i śmierdzącym miastem. Wszędzie są śmieci, nikt tego nie sprząta. Zaobserwowałam tam niesamowitą odwrotność do Dublina. Ludzie nie są już tak przyjemni. Po za tym jest ich masa. Można zostać popchanym, uderzonym, podrapanym i nikt w życiu za nic nie przeprosi. Pamiętam sytuację, gdy lekko napity chłopak wpadł na mnie w Dublinie. Przez kilka minut nie mogłam się go pozbyć, ponieważ wciąż uważał, że byt mało razy mnie przeprosił. Tutaj każdy się rozpycha jak tylko może, bez "pardonu". Do tej pory Francja kojarzyła mi się z czystością, estetyką i elegancją. Po mojej podróży patrzę na nią zupełnie inaczej. Ale jedno muszę przyznać - Francuzi są zabójczo ubrani. O kobietach nie będę się rozpisywać, bo na całym świecie próbują wyglądać pięknie (prócz Niemiec :p). Natomiast mężczyźni: marzenie :) Mogłabym patrzeć i patrzeć na ich kreacje. Wspólnym mianownikiem były chusty. Czy garnitur, kurtka, zwykły t-shirt, czy nawet dres (!) panowie bardzo chętnie wkładali szale, czy chusty. Ale oprócz tego Francuzi mnie naprawdę zadziwiają. Będąc w jednej z restauracji, kobieta za mną na krześle postawiła swoje dziecko, po czym na oczach wszystkich je przewinęła! Nie muszę wspominać, że oprócz widoku zapach również był powalający :) Parę metrów dalej oczywiście była toaleta z miejscem do przewijania, ale to przecież za daleko :)
Jednego wieczoru postanowiliśmy obejrzeć Wieżę Eiffla nocą. Od razu na nią wjechaliśmy i trochę się po niej, a później pod nią pokręciliśmy. Gdy poszliśmy na metro okazało się, że przestało jeździć! Mimo, że na rozkładzie było napisane, że jeszcze jeździ. Tu kolejna rzecz, która uderzyła mnie we Francji. Wszystkie komunikaty nadawane w komunikacji miejskiej są tylko po francusku. Francuzi mają turystów bardzo głęboko gdzieś :) Muszę dodać, że metro w Paryżu posiada wiele poziomów. W Kolonii jest jeden poziom i na jednych szynach jeździ wiele linii. Natomiast w Paryżu każda linia ma swoje tory. Zatem tunele są np. nad sobą. Tworzy to sieć korytarzy, korytarzyków, różnych przejść. Dla mnie to było trochę przerażające. Tego dnia, w którym metro przestało jeździć, gdy byliśmy na jego stacji pozamykano większość wejść/wyjść. Musieliśmy się naprawdę nabłądzić tymi korytarzykami by znaleźć wyjście na ziemię! Na szczęście kilkoma nocnymi autobusami i pieszą wycieczką udało nam się na 2 w nocy dotrzeć do hotelu. To była długa noc :)
Z ciekawych rzeczy, udało nam się obejrzeć końcówkę Tour de France przy Polach Elizejskich. I tu też miałam okazję obejrzeć francuskie sklepy znane też u nas. Gdy weszłam do Sephory na moment mnie zamurowało. U nas jest to niewielka perfumeria, w której nie jest zbyt tłoczno. Tam jest to po prostu ogroooomne! Długie, pełne stoisk z kosmetykami, perfumami, masę "standów" do wykonania makijażu. Po prostu szok. I wielkie tłumy!. Pod koniec naszych dni w Paryżu poszliśmy do centrum handlowego, w którym był m.in. Auchan. Po raz pierwszy widziałam Auchana na 3 piętrach. Niesamowite :) Chciałam kupić trochę serów, sosów, makaronów itp. Coś z czego mogę później w domu upichcić jakiś trochę inny obiad. Niestety albo wszystko było to samo, co u nas (ach ta globalizacja) lub było napisane tylko po francusku, więc za cholerę nie mogłam się dowiedzieć, co było czym :) Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz! Nigdzie w Paryżu nie mogłam znaleźć czegoś takiego jak Rossmann, Dm, Natura, czy Schlecker. Zazwyczaj, gdy jeżdże do innych krajów takie rzeczy kupuję na miejscu (po pierwsze dla lżejszej walizki, a po drugie lubię próbować nowe rzeczy). Zeszłam półm Montmartre, całe Pola Elizejskie i pewnie jeszcze jakąś część Paryża i nie było. W tym olbrzymim centrum handlowym też czegoś takiego nie było. Dopiero kupiłam upragnione kosmetyki w... Auchan, który miał naprawdę imponującą część drogeryjną :)
Na poniższym zdjęciu można zobaczyć po części moją granatową sukienkę, którą prezentowałam w poprzednim poście. Oczywiście nie muszę tłumaczyć przed czym stoję :)
Takie miniaturki Wieży Eiffla można było kupić za każdym rogiem! I to za śmieszne pieniądze. Za 6 takich wież (jako breloczek) płaciło się 1 euro.
Przepłynęliśmy się statkiem po Sekwanie. Kilka następnych zdjęć jest zrobionych właśnie z niego.
Katedra Notre Dame.
Tam jest z milion mostów! :) Od razu przypomniał mi się Wrocław ;)
Widziałam sesję zdjęciową :)
Nocą wszystko było pięknie oświetlone. Żałowałam, że nie miałam statywu.
Paryż ma swoje plaże. Kilometrami ciągną się nad Sekwaną, gdzie można się powylegiwać na leżaczku.
Tour de France.
Paryż nocą na Wieży Eiffla.
Luwr.
La Defense. Niesamowita dzielnica drapaczy chmur i nowoczesnych budynków.
Pięknie tam.Świetny naszyjnik:)
ReplyDeletevanilla-madness.blogspot.com
Asiu piękne zdjęcia:)))Śmieci na nich nie widać:))))Miło czyta się o Paryzu Twoimi oczami:)
ReplyDeletezazdroszczę!
ReplyDeleteuwielbiam zdjęcia z wycieczek :) kto by pomyślał, że w Paryżu taki syf jak piszesz. Pozdrawiam
ReplyDeleteBardzo podoba mi sięta chusta w panterke :)
ReplyDeleteWitaj! Wowo! Ale Ci zazdroszczę!!! Piękne krajobrazy. Świetnie wyglądasz w tych ogromnych okularkach! Podoba mi się też zestaw ubrankowy na zdjęciu gdzie jesteś na jakimś moście czy czymś podobnym.
ReplyDeleteja też chyba żyję wyobrażeniem o Paryżu, jednak nie pierwszy raz słyszę o tym że to miasto w którym nocą rządzą bezdomni i złodzieje. Wieża oczywiscie wspaniała, zauroczył mnie Twój zestaw z szarą tuniką i czarną kamizelką - oj chciałabym mieć coś takiego w szafie ;) Super też wyszedł Paryż w nocy, chyba we Wrocławiu się tego nie zobaczy :D Kupiłaś coś w tej wielkiej sephorze?
ReplyDeleteParyyyyż ! Ale Ci zazdroszczę :DD
ReplyDeletewspaniałe zdjęcia :)
pozdrawiam
www.annabartosik.blogspot.com
www.annabartosik.blogspot.com
Świetna relacja, aż przeczytałam mojej siostrze :) Bardzo ładne zdjęcia, szczególnie podobają mi się te nocne - cudo! Fajnie, że sobie pozwiedzałaś. I to opisałaś nam ;)
ReplyDeletePS. Mam pytanie co do Primarka. Kupowałaś ostatnio straaasznie dużo butów, czy widziałaś takie jakby jazzówki jasne, z koronkowymi wstawkami? Jeśli tak to ile kosztowały?
wow, świetna podróż! ach! Paryż :)
ReplyDeleteDziękuję za miłe słowa :)
ReplyDeleteA dzięki tym zdjęciom jeszcze bardziej mam ochotę pojechać do Paryża!!
oj tak Paryż jest pełen sprzeczności, ale atmosfera Montmarte jest niepowtarzalna i taka absolutnie cudowna, o genialnych dziełach Rodina nie wspomnę... zazdroszczę Ci tej wyprawy mimo charakterystycznego niemal dla wszystkich stolic zgiełku, bałaganu czy brudu...
ReplyDeleteNa Twoich zdjęciach też widać tylko to piękne (łącznie z Tobą) :), a takie przeżycia sprawią, że będziesz bardziej pamiętać taki wyjazd.
ReplyDeletePomimo tych złych stron i tak chciałabym to zobaczyć na własne oczy :)
Nota bene, piękny sposób na spędzenie i rocznicy i wielu takich Wam życzę.
Bardzo podoba mi się to serce na granatowej sukieneczce.
Ta czarna kamizelka co dodałaś do tej szarej sukieneczki to też świetny pomysł był.
Piękne zdjęcia, mimo różnych niedociągnięć zazdroszczę wyjazdu, w końcu to Paryż z ukochaną osobą :D
ReplyDeleteBardzo mi się podoba zestaw z szarą tuniką i kamizelką- bardzo wysmuklający :)
Zapraszam do mnie :)
Ja tam kocham Paryż:)
ReplyDeleteŚwietne zdjęcie z tymi wieżyczkami...Eiffla
świetne zdjęcia, zazdroszczę wyjazdu pomimo tych wszystkich minusów - wycieczka do Paryża to jedno z moich największych marzeń, ale jak dotąd wybieram się wszędzie, tylko nie tam. niestety, z obsesji na punkcie własnej tożsamości narodowej i języka Francuzi znani są wszędzie na świecie, nawet kiedy jadą za granicę i wszędzie mówią po francusku, bo sądzą że wszyscy powinni dopasować się do nich. poznałam w życiu 5 Francuzów i każdy z nich był kompletnym bucem, więc chociaż nie chcę popaść w stereotyp, jestem już nieco uprzedzona :)
ReplyDeletePiękne zdjęcia! Wszystkie! :)
ReplyDeleteAsiu, najbardziej podobasz mi się w tej szarej sukience :) Z tą kamizelką jest fenomenalnie....
Paryż to jedno z moich marzeń, mam nadzieję, że kiedyś będę miała podobne fotki :)
Ja tez nie polubilam Paryza, ale ruch uliczny odbieram zupelnie inaczej niz Ty: ogromnie zaluje ze polecielismy tam samolotem i nie mialam okazji sobie po miescie pojezdzic! Ja mam w sobie duch paryskiego kierowcy, zadrapania czy wklesniecia na autku mi az tak nie przeszkadzaja, w koncu to motor decyduje czy autko pojedzie, a nie nowy lakier. Ze wszystkich rzeczy chyba wlasnie najmniej auta mi zal, jak mi sie sukienka poplami trwale lub na plocie rozerwie to bardziej przezywam.
ReplyDeletepomimo wszystko...zazdroszczę Ci tej wyprawy...:) bo pewnie pomimo wielu niedogodności, będziesz miło wspominała Paryż:)
ReplyDeletepiękne zdjęcia!!! w granatowej sukience wyglądasz bardzo szykownie:)
Fajne panoramy:) Ja byłam w Paryżu kilkanaście lat temu, autostopem. Podróż była szalona :D
ReplyDeleteDziękuję Wam za te wszystkie miłe słowa :) :*
ReplyDeletePrzepiękne zdjęcia! Asiu, przeczytałam cały post, szalenie mi się podoba. Nie wiedziałam specjalnie nic o Paryżu, dzięki tobie mam całkiem fajny pogląd. Ciekawe rzeczy napisałaś! Największe wrażenie zrobiło na mnie zagospodarowanie terenu nad Sekwaną. Gdy widzę co się dzieje w u mnie nad Wartą (czyli nic, ledwo trawa!) to aż mnie skręca! Paryż na pewno jest wart odwiedzenia, jednak nie jest na czele mojej listy marzeń:) Dodam, że na wszystkich zdjęciach wyglądałaś bardzo ładnie, szczęśliwa, fajnie ubrana! Bardzo przypadł mi do gustu naszyjnik serce i chusta w panterkę (ale to już ci mówiłam!)
ReplyDeleteParis ^^
ReplyDeletePiekna wycieczka.Ja bylam w Paryzu na kilka dnia jakies 9 lat temu,mam nadzieje jeszcze kiedys tam pojechac.
ReplyDeleteCześć Asiu, w Twoim opisie Paryża znajduje się wszystko to co zauważyłam i ja i co starałam się przedstawić innym...nieskutecznie, bo cóż... trudno bardzo uwierzyć w Paryż tak bardzo wyzuty ze swojej legendarnej magii ;) ale niestety... zgadzam się z każdym Twoim słowem. Samochodem, ba nawet motocyklem, w ogóle nie ma szans się tam pchać, wszędzie tłumy, mnóstwo nieuprzejmych ludzi wiecznie szturchających i popychających, Francuzi niechętnie mówiący w jakimkolwiek języku poza francuskim (w restauracji kelner rozkazującym tonem zwrócił się do mnie "give me your plate!", kiedy go poprawiłam, że chyba jakieś "please" można by w to zdanie wstawić, zwyczajnie odwrócił się na pięcie i poszedł...) Tyle z Paryża :) Poza tym na każdym zdjęciu wyglądasz świetnie, dobrze z mężem miło spędziliście czas :) Pozdrawiam.
ReplyDelete