Hallo! Ich bin wieder da! Bevor ich irgendetwas anderes schreibe wollte ich mich bei Euch für all die schönen Komentare und E-mails zu bedanken. Es ist immer wieder rührend "gute Besserung" Wünsche zu lesen.
Der Grund meiner Abwesenheit war meine erwähnte Krankheit und eine Reise zu meinem Heimatland - Polen. Diesmal beschloßen wir das Auto zu nehmen (statt den Flugzeug). Wir hatten eine Distanz von ca. 1100 km zu überwinden (in einer Richtung). Das alles wäre nicht schlimm gewesen, wenn ich diese Ohrenentzündung (und das in beiden Ohren) nicht hätte. Dummerweise um von Köln nach Polen zu gelangen muss man durch das Bergische Land fahren. Bei einer Ohrenentzündung fühlt sich die kleinste Druckänderung so an als ob der Kopf gleich explodieren würde. Ich konnte den Schmerz kaum aushalten. Als wir schon am Ziel angekommen sind, hatte es immer noch wehgetan. Ich musste einen Arzt schnell aufsuchen, der mir, Gott sei Dank, geholfen hat. Aber die Fahrt war schrecklich. Heute sind wir zurückgekommen, aber zum Glück hatte es nicht mehr schon so wehgetan (aber immer noch ein bisschen).
Der Grund meiner Abwesenheit war meine erwähnte Krankheit und eine Reise zu meinem Heimatland - Polen. Diesmal beschloßen wir das Auto zu nehmen (statt den Flugzeug). Wir hatten eine Distanz von ca. 1100 km zu überwinden (in einer Richtung). Das alles wäre nicht schlimm gewesen, wenn ich diese Ohrenentzündung (und das in beiden Ohren) nicht hätte. Dummerweise um von Köln nach Polen zu gelangen muss man durch das Bergische Land fahren. Bei einer Ohrenentzündung fühlt sich die kleinste Druckänderung so an als ob der Kopf gleich explodieren würde. Ich konnte den Schmerz kaum aushalten. Als wir schon am Ziel angekommen sind, hatte es immer noch wehgetan. Ich musste einen Arzt schnell aufsuchen, der mir, Gott sei Dank, geholfen hat. Aber die Fahrt war schrecklich. Heute sind wir zurückgekommen, aber zum Glück hatte es nicht mehr schon so wehgetan (aber immer noch ein bisschen).
Ich muss zugeben, dass ich bei meiner Familie eine wundervolle Zeit verbracht habe. Jetzt sitze ich hier, schon in Köln und fühle eine Leere in meinem Herzen. Ich werde die langen Nächte, die ich mit meine Mama durch geplaudert habe, so vermissen. Naja, ich hoffe ich kann sie alle bald wieder besuchen kommen.
Ich habe meine Kamera mitgenommen mit der Absicht mir tolle Fotos für meinen Blog zu machen. Naja, hat aber nicht geklappt. Wir haben ein super kleines und süßes Kätzchen meiner Oma gekauft. Und ab da an habe ich nur ihm meine Fotos gewidmet. Am Ende stellte es sich fest das ich 5 Fotos habe und das Kätzchen ca. 150. Das nächste Mal zeige ich Euch ein Paar Fotos von dem Kleinen.
Hej hej! Zanim napiszę cokolwiek chciałabym Wam podziękować za miłe komentarze i sympatyczne maile. Zrobiło mi się naprawdę ciepło na serduchu czytając życzenia powrotu do zdrowia oraz słowa zniecierpliwienia dotyczące pisania kolejnych postów. Jesteście przekochani :* :* :*
Powodem mojej dłuższej nieobecności była wcześniej wspomniana choroba oraz wyjazd do Polski. Postanowiliśmy z mężem tym razem pokonać tą trasę samochodem. 1100 km w jedną stronę. Niby nie brzmi przerażająco, ale dla kogoś z zapaleniem uszu - owszem. Oczywiście mądry Polak po szkodzie, ponieważ przed wyjazdem nawet do głowy mi nie przyszło zapytać lekarza, czy to dobry pomysł jechać w tak długą trasę. Miałam okazję na własnej skórze przekonać się jaki wpływ mają zmiany ciśnienia na chorobę uszu. Tysiące razy jeździłam przez góry dlaczego więc tym razem miało by być inaczej (jadąc z Kolonii w kierunku Drezna przejeżdża się przez góry - Bergisches Land)? Otóż moi mili, gdy ma się zapalenie uszu i jedzie się po górzystym terenie czujemy każdy najmniejszy spadek i wzrost ciśnienia. Nie ma lekkiego zatykania i odtykania uszu tylko jest jeden potworny ból rozsadzania głowy. Nie życzę tego nikomu. Najgorsze, że ból się utrzymywał już po przyjeździe więc musiałam ponownie udać się do lekarza. Otrzymałam nowe lekarstwa, po których za kilka dni po mojej chorobie nie powinno zostać ani śladu. Mam nadzieję. Trzymajcie proszę kciuki :)
W Polsce spędziłam cudowne chwile z moją kochaną rodziną. Z takich wyjazdów zawsze wracam trochę niedospana, poprzez codziennie długie rozmowy z mamą do naprawdę bardzo późnych godzin nocnych. Mamy obie chyba taką właściwość, że gdy przychodzi wieczór/noc to mamy najwięcej do opowiadania/dyskutowania/omawiania :)
Początkowo mieliśmy być tam tylko tydzień ale udało się, że byliśmy prawie dwa! Parę godzin temu wróciliśmy, ja siedzę przy biurku (mąż odsypia noc) i odczuwam taką niesamowitą pustkę w sercu. Zawsze jakoś tak jest, gdy się z nimi żegnam. Ale nie o tym chciałam pisać :) Wzięłam ze sobą aparat z zamiarem zrobienia mnóstwa ciekawych zdjęć na bloga. Ale tak się złożyło, że do naszej rodzinki trafił maluteńki kotek i już do końca mojego pobytu tam tylko on był jedynym fotografowanym obiektem! Tak więc siebie mam z 5 zdjęć, a kota ze 150 :) Oczywiście postaram się wrzucić kilka fotek w najbliższym czasie :)
Żeby już nie przeciągać wklejam moje jedyne zdjęcia "blogowe" z tamtego pobytu :)
Bluzka / Bluse - C&A
Chustka (jako pasek) / Tuch (als Gürtel) - SH
Spodnie / Hose - Takko
Buty / Schuhe - Primark
Torebka / Tasche - Wehmeyer
Naszyjnik i Bransoletka / Halsband u. Armband - Primark
Zegarek / Uhr - Fossil
Jejku jaka cudna ta bluzka.
ReplyDeleteWspółczuję dyskomfortu w czasie jazdy. Z tego co piszesz, jednak było warto. Dobrze, że tak dogadujesz się z mamą i możecie długo rozmawiać.
Kciuki oczywiście mocno trzymam. Wracaj do siebie i do nas :)
Pozdrawiam serdecznie.
Twoje mokasynki i biżuteria są mega urocze! Skradły mi serce :)
ReplyDeletepiękny zestaw ;)
czy ja już pisałam, że masz boski naszyjnik?
ReplyDeleteMamy już astronomiczną jesień, a Ty wyglądasz, jakby był maj :)) Bardzo podoba mi się ta żółta bluzeczka. Wyglądasz niesamowicie :)
ReplyDeleteLiczę na jakieś zdjęcia kotka :D
Fajnie że już dobrze, teraz przyszła kolej na mnie :P
ReplyDeleteFajnie że już dobrze, teraz przyszła kolej na mnie :P
ReplyDeletesuper! :) Ten naszyjnik zawsze mnie urzeka :)))) Kolo bluzki świetny! :)))
ReplyDeleteWspółczuję Ci tych uszu. Już nie raz słyszałam,że to strrrrasznie boli. Ale wyglądasz śloiczniaście! :)
ReplyDeleteAsiu wyglądasz tak kwitnąco , jakby to był środek lata:) promiennie i jasno:) Asiu zakochałam sie w tej torebce!!!nie będę spać! tak mi sie pooodooobaaa!!:)
ReplyDeleteAsiu wyglądasz fantastycznie, bardzo ładnie CI w tym słonecznym kolorze
ReplyDeletecudowny naszyjnik i torebka - no zachwycam się i tyle :)
sympatyczny look
ReplyDeleteWitaj z powrotem! Wiem o czym mowisz, skaczace cisnienie w uszach to koszmar. Mialam kiedys katar i musialam poleciec samolotem To byl koszmar. Gdy samolot zaczal znizac lot myslalam ze glowa mi ekspoduje, a do wyladowania bylo jeszcze 30min! Wyszłam z samolotu glucha i z bolem glowy :(
ReplyDeleteSwietne mokasyny, bluzka, i sliczny makijaż! No i pokaz koteczka, napewno jest słodki :)
Witamy:DDD hehheee tytul posta bardzo adekwatny do sytuacji:DDD dobry pomysl z ta chusta przewiazana w pasie!
ReplyDeleteOj Asiu jak ja tęskniłam za tobą!:) Bardzo się cieszę, że wróciłaś i że masz się dobrze! A w ogóle to wyglądasz przepięknie, kwitnąco! Kolory, makijaż...! Kochana tak trzymaj:*
ReplyDeleteAaa zapomniałam napisać, że ja z moją mamą też najchętniej bym gadała po nocach :P
ReplyDeleteslicznie wygladasz! mam ten sam wisior :P
ReplyDeletepozdrowienia z drezna :P
Współczuję zapalenia uszu! Wyglądasz genialnie, bluzka jest cudna i super dodatki!
ReplyDeleteKochana, jak dobrze że już do nas wróciłaś... Chyba się stęskniłam :)
ReplyDeleteNa zdjęciach już jak najbardziej wyglądasz zdrowo, więc mam nadzieję, że tak też się czujesz :) Ach co ja piszę zdrowo- pięknie wyglądasz... Ładnie Ci w tym żółtym :)
Ślicznie wyglądasz!
ReplyDeleteBardzo się cieszę, że już jesteś! :)
Asiu dobrze ze juz wrocilas, bo sie troche martwilam. Dobrze ze juz ci lepiej. Ladni ci w zoltym i masz cudowny naszyjnik.
ReplyDeleteLadnie ci w zoltym, dobry pomysl z tym paskiem z chusty. Fajny makijaz i naszyjnik.
ReplyDeleteNo jesteś! Widzę, że choroba nie wpłynęła negatywnie na twój wygląd;)Promieniejesz i pięknie ci w tym żółtym!
ReplyDeletenic dodać, nic ująć, czyli ślicznie :) a co do uszów to współczuje zamieszania z górami i ciśnieniem. Sama jak miewam czasem migreny to jestem nie od zycia :(
ReplyDeleteWłaśnie myślałam o tym, że jak nie zobaczę nowej notki, to zaczne pisać do Ciebie maila z zażaleniem :) Ciesze się, że już lepiej.
ReplyDeletePrzy pierwszym spojrzeniu na zdjęcie w ogóle nie widać, że pasek jest nie od bluzki - genialnie to wyszło! I w ogóle cały zestaw - dla mnie bomba.
pozdrowienia z Wrocławia :)
przecudnie Ci w żółtym!!!po prostu mnie zatkało, gdy mi się zdjęcia otworzyły! piękny zestaw, śliczny makijaż! w ogóle nie wyglądasz na chorą..coś zmyślasz;)
ReplyDeletea poważnie, to życzę zdrówka!!!
Dobrze, że jesteś. Tak myślałam, że jesteś chora. Mnie też zmogło, ale już wszystko ok (dzięki za życzenia ;)). W bluzce prezentujesz się świetnie, jak rajski ptak!!!!!!!
ReplyDeletemam nadzieję, że czujesz się już lepiej, bo to co piszesz brzmi naprawdę kiepsko...
ReplyDeleteświetna jest ta bluzka - nie dość, że kolor bardzo Ci pasuje, świetnie ożywia karnację, to jeszcze krój bardzo Ci służy, bardzo podoba mi się to wiązanie.
czekam na kota! :))
nie wiem, czy dodał się poprzedni komentarz, bo coś mi się źle wyświetliło, więc piszę jeszcze raz ;)
ReplyDeletepo pierwsze, mam nadzieję, że czujesz się już dobrze - to, co piszesz, brzmi naprawdę boleśnie...
bluzka jest świetna - bardzo pasuje Ci ten krój i kolor, to wiązanie nadaje jej charakteru!
i czekam na zdjęcia kota! :)
Wracaj do zdrowia i więcej już nam nie choruj. Bardzo ładnie Ci w tej bluzeczce, świetnie do Ciebie pasuje i fasonem, i kolorem, śliczna biżuteria, szkoda tylko, że mało zdjęć z Polski....pozdrawiam....
ReplyDeleteDobra, dobra! Ty tam lepiej pokaż, co przywiozłaś sobie z tej Polski!!!!
ReplyDeletePozdr.
Violka
Dzięki Asieńko za nadrobienie komentarzy hehe:P Ale czemu nie bierzesz udziału w rozdaniu mym?
ReplyDeleteHaha nie wiem czemu, ale odpisałam ci w poście z czerwca:P
ReplyDeleteasiunia przepraszam, że odpisuje tak późno :)
ReplyDeleteChodzi Ci o MAC? to puder i on kosztuje 96zł, a szminka 79zł...i bardzo sobie chwalę obie te rzeczy :) Miałam tylko je ;)
B. ladnie wygladasz :)
ReplyDeleteWyglądasz przepięknie w tym kolorze:-)Bardzo udany zestaw!
ReplyDeleteno to miałaś przygodę z tym uchem :/ dobrze, że już wszystko gra ;))
ReplyDeletea w zestawie zauroczyły mnie mokasyny i naszyjnik :)