Korzystając z faktu, że w niedzielę niewiele się dzieje, pojechaliśmy do centrum na spacer. Trochę się przeliczyliśmy mając nadzieję na spokojny spacer wzdłuż Renu, gdyż miał miejsce tam pchli targ. Nie mam pojęcia, czy jest to wydarzenie, cotygodniowe, czy też nie, ale mam nadzieję jeszcze na niego trafić. Pewna, że wszystko jest pozamykane mieliśmy ze sobą tylko kilka euro na kawę i ciastko na mieście. Szkoda, bo niektóre rzeczy były naprawdę ciekawe.
Dobry obserwator zauważy, że tego dnia miałam na sobie nauszniki. Bałam się trochę o moje uszy po chorobia, a przy rzece nieźle wiało, prócz tego dzień ten był naprawdę zimny. Do zdjęć luźno zwisająca chustka bardzo szybko zmieniła swoje położenie ciasno owijając moją szyję. Kurtka też została zapięta najwyżej jak się dało, a z torebki wyciągnęłam rękawiczki, co widać na czwartym miejscu. Choć, nie jestem pewna, czy to, co mam na dłoniach można śmiało nazywać rękawiczkami skoro całkowicie odkrywają wszystkie palce i ma tylko jedno łączenie pomiędzy palcem wskazującym, a kciukiem.
Am Sonntag, da wir wussten dass an diesem Tag nicht viel los ist, gingen wir auf einen kleinen Spaziergang ins Zentrum. Wir waren ein bisschen überrascht als wir rausfanden, dass am Rheinufer beim Dom ein Flomarkt stattfindet. Schade, dass wir nur ein Paar Euro für einen Kaffe mit uns hatten, weil die Sachen dort echt toll waren. Dieser Tag war wirklich kalt, ich musste meine Ohrenschützer an haben. Die offene Jacke und das leicht umgeworfene Tuch waren nur fürs Foto. Später musste ich meine Jacke schliessen und das Tuch eng um den Hals umbinden.
Am Sonntag, da wir wussten dass an diesem Tag nicht viel los ist, gingen wir auf einen kleinen Spaziergang ins Zentrum. Wir waren ein bisschen überrascht als wir rausfanden, dass am Rheinufer beim Dom ein Flomarkt stattfindet. Schade, dass wir nur ein Paar Euro für einen Kaffe mit uns hatten, weil die Sachen dort echt toll waren. Dieser Tag war wirklich kalt, ich musste meine Ohrenschützer an haben. Die offene Jacke und das leicht umgeworfene Tuch waren nur fürs Foto. Später musste ich meine Jacke schliessen und das Tuch eng um den Hals umbinden.
Najwięcej było ubrań i torebek z "dawnych czasów". Wydaje mi się, że śmiało można to nazwać vintage albo retro. Jeśli się mylę - poprawcie mnie proszę, gdyż nie jestem znawcą w tym temacie :) Podobała mi się czerwona torba widoczna na poniższym zdjęciu. Myślę, że byłaby z niej całkiem stylowa torba podróżna :)
Es gab eine ganze Menge von vintage oder retro Taschen und Kleider. Sieht ihr die rote Tasche auf dem folgenden Foto? Ich denke sie wäre eine hervoragende Reisetasche :)
Spodobała mi się szafka z kolorowymi szufladkami, którą widać na poniższym zdjęciu. Była już trochę odrapana ale bardzo chętnie bym ją odnowiła. Cena mnie jednak trochę przeraziła.. raptem 350€...
Ich habe mich in den Schrank mit den bunten Schubladen einfach verliebt. Doch er kostete glatte...350€.
Żółta torba w kwiaty też niczego sobie, a to lustro... mmm :)
Die Tasche und den Spiegel fand ich auch super :)
Po przejrzeniu całego targu udaliśmy się w kierunku centrum miasta.
Nach der Besichtigung sind wir Richtung Zentrum gegangen.
Na poniższym zdjęciu widać filharmonię. Przed nią jest spory plac, po którym normalnie można chodzić. Trafiliśmy akurat na porę, w której był koncert i kilku ochroniarzy pilnowało by nikt nie przeszedł przez plac. Ponoć deptanie po tym miejscu tworzy wibracje, które nie zakłócają koncerty...
Główny dworzec kolejowy.
I na koniec moja najukochańsza kawa, z syropem karmelowym. Normalnie takiego syropu nie lubię ale ten od Starbucks jest po prostu fenomenalny. Mimo, że kawiarnia ma co chwila nowości nie potrafię nigdy niczego innego zamówić niż latte o tym właśnie smaku :)
Am Ende sind wir bei Starbucks gelandet. Ich liebe deren Karamel Kaffe. Normalerweise mag ich Karamel nicht so, aber deren Karamelsosse ist einfach Spitze!
takie targi są teraz bardzo regularnie koło młyna pod koroną we Wrocławiu ;) My tam upolowaliśmy różne ciekawe stare rzeczy :)Bardzo lubię Waszą tradycję spacerowania :) Fajny pomysł, ale ja jestem takim leniuszkiem..
ReplyDeleteA starbucks nie lubię, byłam tam nawet w zeszłym tygodniu żeby ew. się odfochać na to miejsce, ale nic z tego. Nie smakuje mi tamta kawa, akurat wybór padł na dokładnie to samo co Ty piłaś, ale dla mnie to jest nie do przełknięcia. Mleko do tej kawy było tak tłuste że pływały tam oka jak w rosole! Ohyda, u Was też tak jest?
Droga Asiu! mam pytanie - jesteś fajną dziewczyną, trochę krąglejszą i fajnie akcentujesz swoje atuty. Powiedz proszę, co myślisz o blogach zagranicznych le blog de big beauty czy fat shopaholic? wg mnie te dziewczyny wyglądają strasznie i podkreslają jeszcze bardziej to co powinny ukrywac i moim zdaniem mogłyby uczyc się stylu od Ciebie (pomijając, że one są od Ciebie duuuużo większe). pozdrawiam MG
ReplyDeleteAbscysynka: Wiem! Byłam koło młyna. Kupiłam tam wieeelką klatkę dla szynszyli za 30 zł :) Jest też Świebodzki ale nie lubiłam tam chodzić. Nic takiego w kawie Starbucks nie zauważyłam. Dla mnie smak jest idealny :) A kawa z McDonalda Ci smakuje?
ReplyDeleteAnonim(MG): Dziękuję za miłe słowa. Masz rację, obie Panie bardziej podkreślają swój rozmiar niż swoje rzeczywiste atuty. Przez jakiś czas myślałam, że jest to sprawa jakiegoś wyższego stopnia samoakceptacji siebie, którego chyba nigdy nie uda mi się osiągnąć. Ale to chyba nie chodzi o to. Moim zdaniem obie stały się jakiegoś rodzaju Fashion Victim, które tak bardzo pragną mieć najnowsze i najmodniejsze ubrania na sobie, że momentami zapominają, że trochę odbiegają od szczupłych osób, które mogą pokazywać każdy kawałek swojego ciała i będzie to wyglądało dobrze. O ile jeszcze "de big beauty" przeważnie wygląda ładnie to trudno jest mi cokolwiek dobrego powiedzieć o fat shopaholic. Moim zdaniem blog tej ostatniej jest raczej przestrogą jak nie wyglądać. Możesz Ty lub inni wytykać mi brak tolerancji ale jestem za tym, by ludzie się upiększali albo przynamniej zostawali jakimi są, ale mówię absolutne 'nie' dla szpecenia się wszystkimi środkami jakie tylko są możliwe.
ReplyDeletePo pierwsze to bardzo ładnie wyglądałaś, znowu kolory fajne i do tego taka świeżość, biel:) Szalenie podobają mi się twoje spacery i chętnie bym też wprowadziła taką tradycję, ale nie mam za bardzo z kim, poza tym lenistwo często wygrywa:/
ReplyDeleteChciałabym nawiązać do pytania Anonima o te dwie bloggerki. Och nie widziałam wcześniej tej fat shopaholic, ale zamurowało mnie... Ona jest okropna, właśnie dlatego, że tak strasznie podkreśla swe kształty, odkrywa brzuch itd... Trudno mi, naprawdę, zrozumieć dlaczego ona to robi, to niepojęte. Inna sprawa, że jest nieprzeciętnie otyła, więc niewielkie ma pole do popisu, żeby wyglądać dobrze. Ale niechże się nie oszpeca dodatkowo:/ Też w takich chwilach myślę sobie, czy może jestem za mało tolerancyjna... może powinniśmy akceptować w 100% to jak ktoś wygląda, ubiera się... Muszę to przemyśleć, ale na razie skłaniam się ku temu, że dziewczyna grubo przesadza.
Aa i zapomniałam dodać, że marzę o wizycie na pchlim targu! Tak jak kocham sh, tak pokochałabym pchle targi (w zasadzie też sh tylko nie odzieżowe!)
ReplyDeletePchli targi w Kolonii... o ja cie....prosze cie prosze cie prosze, sprawdz kiedy bedzie nastepny i daj znac:)) Pogonie mojego malza i jak nie zasypie sniegiem po pasy to przyjedziemy.
ReplyDeleteLubie nauszniki, mialam kiedys takie rózowe :)
ramonies: I wydaje mi się, że pierwsza reakcja się liczy. Nie rozumiem trochę tej przesadnej tolerancji. Rozumiem, że powinno się wiele tolerować ale bez przesady, że wszystko. Myślę, że każdy ma prawo powiedzieć, że styl danej osoby mu się nie podoba, a nawet, że dla niego jest okropny. Moim zdaniem każdy człowiek jest inny i fascynujące jest to, że każdemu podoba się co innego. Tolerancja raczej polega, że spotykając taką osobę na ulicy nie zaczniesz jej atakować lub nagle pisać tonę komentarzy jaka jest okropna. Powiedzenie, że styl ubierania tej osoby mi się nie podoba nie ma niczego wspólnego z brakiem tolerancji :) Czasami dostaję komentarze, w których osoby mi piszą, że nie podoba im się dany zestaw, element itp. i nie jest to brak tolerancji. Nawet jak czytam gdzieś ludzi, którzy piszą, że w ogóle nie mam gustu w ubieraniu - to ich zdanie, przecież nie krzywdzą mnie tym w żaden sposób. Mam nadzieję, że wiesz, o co michodzi :)
ReplyDeleteDziękuję Ci poza tym za miłe słowa :)
Wasp: muszę Cię zmartwić :) U nas te phle targi są przynajmniej raz w tygodniu :)
ReplyDeleteU mnie w okolicy tez jest jakis pchli targ, ale jeszcze tam sie nie wybralismy. Na razie chodzimy po 'wyprzedazach garazowych' gdzie mozna znalezc rozne rzeczy po niskiej cenie. A tu widze rozne swietne torebki, na pewno bym cos wyczaila dla siebie :)
ReplyDeleteFaktycznie troche droga ta szafka...My kupilsmy zestaw trzech stolikow z drewna i szklanymi blatami za 20$
ReplyDeleteLubie takie miejsca, u mnie też jest i Pchli Targ, i Targi Staroci. Ładnie wyglądasz.Co do blogów to pierwszą blogerkę znam i ładna zniej dziewczyna tylko niestety ma duuużo "za dużo", a drugiej nie znam. Ja jestem tolerancyjna ale do pewnego stopnia i nie zawsze jest przyjemnie oglądać odkryty brzuch bardzo grubej dziewczyny / dotyczy to również tzw. chudzielców, bo to też nie zawsze jest przyjemne/ czyli problem nie w wadze ale w ogólnym wyglądzie i poczuciu tzw.smaku. Generalnie to stój jest po to żeby zdobić a nie szpecić więc wkładajmy to co nas zdobi. Oczywiście nie ma ludzi nieomylnych i błędy popełniamy/ ja widzę to dopiero na zdjęciach/ale zawsze można poprawić....pozdrawiam Asiu...
ReplyDeleteAsiu, w macu ogółem nie, ale tam gdzie jest też osobna kawiarnia to owszem :) Podejrzewam że u Ciebie jest w wielu miejscach, u nas posiadają ją mac donaldy koło marino i na bardzkiej (koło wordu, często tam bywam :P) A jeśli chodzi o droższą kawę ( Starbucks się zalicza) to bardzo lubię coffee heaven, uważam że nie da się tego pobić :)
ReplyDeleteIch liebe Flohmärkte. Und das Angebot sieht vielversprechend aus. Schade, dass deine Lieblingsstücke zu teuer waren bzw. dass du gerade dort kein Geld mit hattest. Naja vielleicht findest du beim nächsten Mal was Schönes :-)
ReplyDeleteNo nie, torebki z targu staroci wymiatają!!!Może dobrze, że tak daleko są, bo bym jeszcze zbankrutowała;)
ReplyDeleteszafasikory: to niewiele daliście. Myślałam jednak, że Wasze mieszkanie jest już umeblowane? I nie mam pojęcia skąd taka cena tych mebli. Ale widocznie innym też nie odpowiadała bo widziałam jak Ci goście się pakowali i nie sprzedali tych rzeczy.
ReplyDeletebastamb: Zgadzam się z Tobą absolutnie. Wydaje mi się, Basiu, że ludzie czasami nie widzą, że coś ich szpeci. A teraz pojawia się jeszcze taka tendencja, że trzeba pisać jak cudownie ktoś wygląda, ponieważ jak się mu zwróci na coś uwagę od razu jest się atakowanym i wyzywanym od nietolerancyjnych lub, że po co się w takim wypadku dany blog odwiedza...
Abscysynka: Czyli McCaffe, czy jakoś tak? :) Piłam tam chyba wszystko i jednak najbardziej smakuje mi kawa z normalnego maca. Chociaż w różnych krajach się różni. Pyszna jest w Polsce, w Niemczech całkiem ok, ale w Holandii np. nie można jej przełknąć. W McCaffe najbardziej smakuje mi biała czekolada. Spróbuj jak nie miałaś okazji :) I Coffe Heaven też bardzo lubię, szkoda, że jest tylko w Polsce :)
Saskia: Ja! ich muss dringend da noch hin. Vielleicht haben die noch die Sachen!
pani la mome: Wiem!!! Część była naprawdę ciekawa! :)
już tak się u was ochłodziło ? :) ale przynajmniej jesteś jak zwykle kolorowa :D ta żółta torebka z targu jest fenomenalna
ReplyDelete