Es gibt da in Polen so einen Filmklassiker, der Titel spielt hier keine Rolle. Es geht da um einige Frauen die bei Militär dienen. Jede von ihnen muss natürlich ein Uniform tragen, was sie nicht gerade mögen. Doch da kommt ein Tag, wo der Kommandant, der auch eine Frau ist, sagt, dass sie an einem Nachmittag in Zivilkleidung auftreten dürfen. Die Kamera zeigt sie Szene, wo die erste der Frauen auftaucht und ein Blümchenkleid trägt. Dann taucht die nächste auf, die... genau das selbe Kleid an hat. Und dann die nächste, die nächste... und alle haben das selbe Kleid. Jede guck die andere verwundert an und man kann sehen, das sie darüber nicht glücklich sind. Ich kann mich noch an polnische Witze und Lustige Grafiken erinnern wo man über die Tatsache, dass Frauen es hassen, wenn eine andere das selbe trägt, lacht. Heute morgen, bin ich nach dem Frühstück wieder ins Bett geschlüpft und hab mir den neuesten InStyle durchblättert. Immer wieder sah ich zusammengestellte Fotos von Frauen, die das selbe oder sehr ähnliches an hatten und darunter stand das solle sehr modisch jetzt sein und wäre toll nachzumachen (etwas der Art). Naja.. jetzt bin ich ein bisschen verwirrt. Ich habe da noch so ein komisches Beispiel mir ausgedacht. Nehmen wir mal an ich hätte einen Freund/Freundin aus einem anderen Planeten und er käme mich besuchen. Sagen wir mal, bei denen gibt es so was nicht wie Mode. Er kommt mit mir spazieren und fragt.. warum sind alle so gleich angezogen? Sind das Kostüme, die euch bei Leben erhalten? Okay, ein doofes Beispiel aber immer noch.. Naja.. Etwas ist doch dabei. In den Läden gibt es Millionen von verschiedenen Sachen, warum ziehen Frauen immer das selbe was andere schon haben? Ich glaube ich verstehe Mode nicht mehr. Ich weiß, das man sich mit Mode inspirieren lassen kann, bestimmte Farben oder Formen wählen kann. Aber bestimmte Sachen? Es gab eine Zeit (und manchmal glaube ich sie ist noch nicht vergangen), dass ich bei jeder Frau nur Satchel Bags gesehen habe! Ich fand es immer doof das selbe zu tragen, was schon die halbe Straße trägt. Ich glaube ich habe mir so eine Tasche nicht gekauft, weil ich nicht die trillionste Frau mit so etwas sein wollte. Es gibt doch so viel davon. Ich habe in meinem vorherigen Post eine neongelbe Tasche gezeigt. Eine Menge Leute hat mir geschrieben ich solle sie öfters tragen, nur ich kann es irgendwie dazu nicht bringen. Ich habe sie schon lange her erworben, aber jetzt wo ich sehe, das überall man solche Taschen trägt komme ich mir ein bisschen dumm vor. Warum? Weil ich immer überzeugt war, das nur die, die keine Ahnung von Mode hatten die anderen kopierten. Ich will niemanden kopieren. Das würde doch so aussehen als ob ich keine Idee auf mich hätte und würde den leichtesten Weg nehmen - also abschauen was andere machen. Ich habe nichts gegen Inspiration, aber wenn man alles hat was die anderen tragen.. Naja, da kan ich nur Mitleid empfinden. Ich habe schon mehrmals auf Blogs gesehen, das eine sich eine Hose gekauft hat, die andere hat das dann abgeschaut und sich auch die Hose gekauft, Dann noch eine, noch eine und noch eine. Und dann hat die halbe Stadt die gleiche Hose, ist das euch nicht peinlich? Ich finde die Mode für bestimmte Farben und Formen ganz toll, es gibt uns diesen Hauch von Frische auf den Straßen und Läden. Aber wenn es bestimmte Elemente gibt wo es nur das eine sein soll, keins anderes dann finde ich es irgendwie ohne Schwung, ohne Spaß und riecht nach Faulheit.
Was mein Outfit angeht.. ich habe nichts, was ich bereits nicht gezeigt habe, an. Alles habt ihr schon gesehen. Die Halskette und die Ohrringe sind ein Set und ich habe es von meinem Mann zum Nikolaustag bekommen :)
Zabijcie mnie, ale zapomniałam tytułu filmu, od którego chciałam zacząć pisać. Wydaje mi się, że była to "Rzeczpospolita babska" lecz nie jestem do końca pewna. W każdym razie chodzi o taką scenę. Jest kobieca jednostka wojskowa, w której oczywiście wszystkie kobiety są ubrane w mundury. Dzięki pewnej okazji przez jeden wieczór, każda może ubrać się po cywilnemu. I wtedy jest pokazana ta scena, w której każda wchodzi i ma na sobie identyczną sukienkę. Oczywiście żadna z nich wcześniej nie wiedziała o tym. Kamera pokazuje po kolei niepewność i zażenowanie każdej bohaterki po odkryciu, że nie jest jedyną w tej sukience. Zabawne. Pamiętam jak jeszcze jako mała dziewczynka czytałam przeróżne dowcipy związane z tym jak kobiety nienawidzą, gdy inna kobieta jest ubrana tak samo. Ba! Ma choćby jedną sztukę odzieży jak ona. Do dzisiaj mam przed oczyma zabawne obrazki przedstawiające scenki spotkania się dwóch dam w tych samych odzieniach :) Ciut starsi czytelnicy na pewno pamiętają to wszystko. Dlaczego o tym pisze? Dzisiejszy poranek spędziłam w łóżku przeglądając najnowszy numer InStyle, na którym na co którejś stronie przedstawiane były najnowsze trendy. Najczęściej wklejali zdjęcia trzech celebrytek ubranych w niemal identyczne zestawy lub mające ten sam element garderoby (spódnica, torebka.. what ever). Pod spodem widnieje podpis mówiący jak bardzo to jest modne, świetne i warte naśladowania... Naśladowania.. Przypomina mi to sytuacje, gdy jedna bloggerka kupuje sobie spodnie X i je prezentuje, druga bloggerka widząc te spodnie, biegnie do sklepu i kupuje dokładnie te same. To robi trzecia, czwarta i piąta bloggerka... i tak potem wychodzi, że mamy kupę blogów, które różnią się praktycznie twarzami ich "prowadzących". Bo reszta jest ta sama. Tu w Kolonii mamy jedną z największych (o ile nie największą) ulicę zakupową NRW i po obejrzeniu wystaw sklepów na niej znajdujących się nie muszę się martwić, że o czymś z najnowszych kolekcji zapomnę. Zawsze mogę włączyć blog X, czy Y i na pewno wszystko tam znajdę. Ale w sumie nie dokładnie o to mi dzisiaj chodziło. Tylko o tą powtarzalność. Spróbuję jeszcze z innej strony. Załóżmy, że na innej planecie, całkiem blisko byłaby sobie inna cywilizacja, coś jak my ale załóżmy, że o zupełnie innym porządku świata.. Powiedzmy, żę taki "ufoludek" przyszedłby nas odwiedzić i załóżmy, że zainteresowałoby go to, co ludzie poczynają, by po ulicach nie chodzić nago. I przekonana jestem, że zdziwiłoby go jedno, dlaczego tak wielu ludzi, szczególnie kobiet chodzi tak samo ubranych? Wiem, że może głupi przykłąd ale chciałam to jakoś zobrazować. W sumie jakbyście to wytłumaczyli? W sklepach mamy tysiące różnych rodzajów torebek, butów, ubrań, akcesoriów.. Dlaczego jakaś spora większość kobiet zawsze wybierze to co jest najbardziej "common"? Dlaczego w pewnym momencie niemal każda nosiła (i chyba nadal z powodzeniem) te tzw. satchel bag? Chodzi o to, że zauważyłam, że w pewnym momencie popularna staje się dana rzecz i coraz więcej osób ją kupuje. Im więcej razy jest coś pokazywane w gazetach, telewizji, na bilbordach tym więcej kobiet zaczyna to nosić. Czy na tym to polega? Czy moda jest masowym noszeniem tych samych rzeczy? Przyznam Wam się, że ja osobiście chyba kiepsko pojmuję to pojęcie. Wiem, co teraz jest na topie (no, mniej więcej) ale nie potrafię zrozumieć dlaczego wszyscy chcą nosić jedno i to samo. W moim poprzednim poście pokazałam wam moją neonową torebkę, napisałam, że nie miałam odwagi jej nosić, na co część naspisała coś w stylu "jak to? przecież to mega modne". No właśnie. Mega modne i wszyscy to noszą. Dlatego miałam opory... Bo ja tego po prostu nie czuję. Mam obawy, że wyjdę bardziej na osobę, która kompletnie się nie zna na przyodziewaniu się i żeby nie popełnić żadnej gafy, której za żadne skarby nie chcę to lepiej pokopiuję większość. Bo przecież większość nie może się mylić? Czyż nie? Wiem, że po części trochę winne są sklepy, bo w pewnym momecie są bardzo mocno nastawione na to, co jest modne i czasami nie mamy wyjątku. Ale znowuż tak ekstremalne to nie jest.. Nie ma tak, że jest do kupienia tylko jeden rodzaj torebki, jeden rodzaj butów, jeden krój kurtki, czy sukienka z jednym konkretnym wzorem. Są sklepy, które zresztą biorą lekkie inspiracje wybiegami i robią rzeczy bardziej.. takie normalne albo dodają im indywidualnego wyglądu. Nie rozumiem całkowicie parcia na kilka konkretnych sklepów, w których pół miasta się ubiera. Dla mnie nie ma nic gorszego niż iść ulicą minąć kobietę, która ma "moje" spodnie, potem inną, która ma "moją" bluzkę, a później jeszcze zobaczyć moje buty i torebkę. Może to, co powiem będzie trochę ryzykowne, ale moim zdaniem noszenie tego co inni jest bardziej obciachem niż przejawem pokzania, że zna się na modzie. Potrafię jeszcze zrozumieć, że konkretne kroje, czy kolory są modne. Bo to fajne, sprawia, że jest co roku powiew świeżości w sklepach i na ulicach. Jest coś nowego i zawsze jakiś impuls, by zmienić garderobę. Czego nie potrafię jednak zrozumieć to parcie na konkretne modele. Co najbardziej mnie przeraża, że z niektórymi rzeczami robi się to naprawdę na skalę masową. Są co jakiś czas modele butów, czy torebek, które w pewnym monecie są ciężkiedo NIE odnalezienia. W sensie, że niemal każdy to ma. Miałam do niedawna kilka ulubionych blogów, w których niesamowicie podobały mi się stylizacje, które dziewczyny tworzyły. Były dla mnie nierzadko inspiracją lub zachętą do większej odwagi w kolorystyce, czy krojach. W pewnym momencie, gdy po kolei każda zaczęłą mieć ten sam typ torebki, ten sam schemat ubierania.. po prostu dałam sobie spokój z wchodzeniem na ich strony. Wydaje mi się, że kiedyś było jakoś ciekawiej, że liczył się bardziej indywidualizm, sposób na własną interpretację mody. Teraz mam wrażenie, że liczy się by mieć KONKRETNIE TO i nic innego, czy choćby podobnego. Że trzeba nosić Zarę, buty koniecznie Ray Bana (tak się pisze?) i koniecznie Asosa. To takie oczywiście skrócenie, ponieważ już dawno przestałam śledzić, które metki są teraz topowe i zapewniają największą oglądalność. Jeśli chodzi o blogerów to zastanawia mnie tylko jedno, czy strona, w którą podąrzają blogi jest winą samych blogerów, czy ich czytelników, którzy danym rzeczom bardziej przyklaskują, a innym mniej pokazując bloggerom, co dla "publiki" jest najciekawsze.
To tyle na temat moich rozważań. Odnośnie tego, co jest na poniższych zdjęciach. Sukienkę już znacie.. w sumie nie mam na sobie nic nowego, tylko może po raz pierwszy zestawione w ten sposób. Kolczyki i zawieszka są kompletem i dostałam go na "Mikołaja" od mojego kochanego męża. Tego typu biżuteria musiała nistety trochę poczekać, gdyż noszenie ją zimą tylko pod kurtką ma mało sensu. Czekam na cieplejsze dni, w których nie będę musiała zapisać się pod szyją i móc poszaleć trochę z naszyjnikami. Niech was nie zwodzi mój lekki strój, wciąż u nas zimno, kurtka tego dnia była zbędna, gdyż wszystko załatwiałam jeżdżąc autem.
bardzo ładny kolor sukienki :) Zdecydowanie coś w tym jest. Doskonale to widać w moim otoczeniu - liceum. W jednej klasie są nawet 2 dziewczyny, które przez 3 lata brałam za bliźniaczki. Takie same okulary - kujonki, obcisłe jeansy i koczek na czubku głowy. Ten sam kolor (farbowanych) włosów. Dopiero Ostatnio zauważyłam, że to jednak nie są bliźniaczki. Co za pomyłka :-D pozdrawiam znad książki wypełnionej peptydami i aminokwasami (matura już za tydzień :P )
ReplyDeleteTo się nazywa KLONY! Pamiętam, że we Wrocławiu tego pełno było. Najwięcej ich w gimnazjach i liceach. I tych, co mają tlenione włosy i ciemną skórę ;)
DeleteTrzymam mocno kciuki za Twoją maturę!
hej hej ;) oczywiście zgadzam się z tym co napisałaś ale chciałam coś od siebie dodać:) po pierwsze prawie każdy sklep oferuje te same rzeczy, przechodząc z jednej sieciówki do drugiej ma się wrażenie, że takie same rzeczy były w poprzednim :). po drugie jeżeli ubieramy się jak inni to czujemy,że należymy do jakieś grupy, że nie jesteśmy alienami... mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. I jeszcze jedno od strony psychologii np im więcej słuchamy jednej piosenki tym bardziej ją lubimy więc myślę, że podobnie jest ze strojami albo elementami garderoby. Pewne rzeczy nam się po prostu opatrzą:) i musimy je mieć.
ReplyDeletePamiętam jak na początku jak się przeprowadziłam się do Waw mijałam klony ludzi ;) tzn że miałam wrażenie, że gdzieś już widziałam tę dziewczynę. Wszystkie wydawały mi się identyczne i modliłam się w głębi ducha, żeby nie zostać czyimś klonem.
Cieszę się, że poruszyłaś ten temat;) daje do myślenia. Pozdrawiam bardzo:*
Hej hej! Czy ja wiem, czy każdy sklep oferuje to samo? Może podobne rzeczy.. Moim faworytem jest New Yorker, gdzie często dają coś od siebie, a nie kopiują wszystkiego :)
DeleteNie rozumiem, o co Ci chodzi. Nie czuję potrzeby należenia do jakiejś grupy :) A na pewno nie tej, która kopiuje ubrania :)
I to prawda, że im więcej na coś patrzymy tym bardziej się podoba. Ale potem patrzymy jeszcze więcej i już nie możemy na to patrzeć :)
Mam nadzieję, że mimo tej potrzeby należenia nie zostałaś klonem :)
oczywiście, że nie zostałam ;)tzn tak myślę:) (ale pod wpływem blogerek kupiłam naszyjnik sówkę, u nikogo jej nie widziałam ale na blogach dosyć często:)) a większość mojej szafy to łupy z sh więc łączę je z tym co akurat można znaleźć w sklepach. oczywiscie wybieram klasyczne rzeczy, które mogę łączyć z różnymi zestawami. z new yorkera lubię buty a ciuchy są za małe dla mnie;/
Deleteno i oczywiście ja nie bronię klonów ani manekinów z wystawy, doceniam indywidualizm i prostotę, która zawsze jest modna;)
pozdrawiam
zapomniałam - lubię takie zestawy :)
ReplyDeleteSukienka ma śliczny kolor, u mnie na ekranie to niebieski a co do tekstu to wiele prawdy napisałaś. Jak modne rurki to każda w rurkach czy jej pasują czy nie / to tylko mały przykład/. Marki mnie osobiście nie bardzo interesują, kupuję to co mnie się podoba. Chodzi o to żeby z mody wybrać "coś" dla siebie i "po swojemu"...pozdrawiam....
ReplyDeleteZ tym przykładem o rurkach to prawda. Tu latem często to widać, tęższe dziewczyny do rurek wkładają krótkie bluzeczki, bo ich szczupłe koleżanki świetnie w tym wyglądają. Zgadzam się w zupełności z Twoim komentarzem :)
DeleteWow! Ich freu mich über den langen Text von dir, und möchte am liebsten gleich den Film anschaun - klingt lustig! Ich stimme deiner Modekritik vollkommen zu und bin mir manchmal auch nicht sicher, ob ich manche Sachen haben will. Wie z.B. meine geliebten Chucks, die inzwischen jeder HipHopper trägt :-)
ReplyDeleteKompliment für den Post,
Fubsy
Ich hoffe, du hattest Spaß am lesen. Und ich freue mich, dass du den Text überhaupt lesen wolltest :) Der Film ist voll lustig :) Ich habe bei dir schon bemerkt, dass du lieber was selber ausdenkst (sogar selber was nähst) und kein Trend - Kopierer bisst :)
Deletesukienka jest boska !
ReplyDeletehttp://weeronika-blog.blogspot.com/
Sehr schön deinen Gedankengang zu lesen. Viele verstehen unter Mode "eine Erscheinung die jeder mitmachen sollte". So nach dem Motto " oh alle tragen grüne Hosen, ich muss auch eine grüne Hose haben".
ReplyDeleteAber man muss auch bedenken, das Stil und modisches verstehen, für viele nicht ganz einfach ist, und um nicht negativ aufzufallen alles nachmachen.
Schönes schlichtes Outfit, das trag ich auch gern so in meinem Alltag. Legging..Kleid..Cardigan und bequem !
Ja, leider gibt es 'ne Menge von Leuten, die diese "grüne Hose" haben müssen. Ich denke, das machen, die, die keinen Mut haben um etwas anderes auszuprobieren. Danke für deine Worte :)
DeleteTeż pamiętam ten film :)
ReplyDeleteSzczerze to od zawsze chciałam naśladować swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, ale nigdy mi się to nie udawało, bo gdy ja już sobie kupiła coś podobnego do niej to ona już tego nie nosiła mimo iż jest młodsza ode mnie. Teraz oczywiście dalej mam ochotę ją naśladować, ale już nie tak bardzo, zrozumiałam, że obie przecież mamy inny styl i gust, ona lubi buciki na szpilce a ja na zaokrąglonym słupku.
To że teraz większość osób widuje się w podobnych ciuchach to albo wynik tego, że same chcą się tak ubierać albo tego, że większość osób kupuje w tych samych miejscach (np allegro), lub po prostu te osoby nie mają własnego stylu i ja tak to postrzegam, osobiście nigdy nie spotkałam osoby ubranej tak samo jak ja, zawsze miałam dziwny styl i pomysły.
Ślicznie wyglądasz, że tak powiem szczupło, do twarzy Ci w błękitnym kolorze, mam nadzieję, że to Cię nie uraża bo niektórzy nie lubią chyba jak się im to mówi, że wyglądają szczupło.
Pozdrawiam
Czyli dobrze pamiętałam tytuł filmu :) Jak się jest małym to się koniecznie chce wyglądać i być jak inni - to zrozumiałe. Wydaje mi się, że wraz z dorosłością ludzie chcą być bardziej indywidualni - ale chyba się mylę.
DeleteTakie rzeczy mnie nie urażają, więc spokojnie :) Dzięki i pozdrawiam :)
Super wreszcie coś nowego !!
ReplyDeleteSuper zestaw !
Zapraszam do siebie na konkurs ! <3
Pozdrawiam,
radlewski.com
Nowego w sensie? ;)
Deleteświęta racja :D a rzeczpospolita babska jest genialna :) ja tez mam dość klonów. Zawsze miałam ochotę wyglądać po swojemu i to robię :D a inspiracji zdecydowanie nie szukam w prasie kobiecej tylko wszędzie po za nią ;)
ReplyDeleteco do twojego dzisiejszego stroju gwiazdki sa świetne :D a jak pasują do granatu niczym rozgwieżdżone niebo :)
Wiem, że Ty na pewno nie naśladujesz, przez co lubię do Ciebie zaglądać :)
DeleteNie popatrzyłam na te gwiazdki na niebieskim tle w ten sposób, ale rzeczywiście, tak to trochę wygląda :)
Hej!
ReplyDeleteJestem na Twoim blogu nie pierwszy raz, odkryłam go dzięki 'Super Linii'. Na początku powiem że mam 14 lat, więc nie wiem czy potraktujesz ten komentarz poważnie czy nie. Chciałabym Tobie powiedzieć że strasznie Cię podziwiam! Sama nie jestem szczupła i nigdy nie byłam. Niektórzy ludzie nie potrafią zaakceptować ludzi puszystych, wyzywają ich od grubasów, beczek i innych, sama nieraz tego doświadczam. Jestem pod wielkim wrażeniem że chociaż nie masz figury typowej modelki to potrafisz się tak ładnie ubrać, widać że promieniujesz radością, jesteś po prostu uśmiechniętą, piękną kobietą! Zastanawia mnie jedna rzecz, mianowicie dlaczego ludzie tak nienawidzą odmienności? Dlaczego nie lubią grubych osób? Czy te osoby nie mają już prawa żyć, być szczęśliwym? Moim zdaniem ludzie z nadwagą są tacy sami jak inni. Dlaczego w niektórych sklepach nie można znaleźć dużych rozmiarów? Wydaje mi się że niektórzy projektanci ubrań myślą że ' grubasy ' są skazani na workowate ciemne ubrania żeby się nie wyróżniać. Sama nie jestem jakaś niesamowicie gruba, ale znam takie osoby które z powodu swojej wagi nie mogą kupić ładnych ubrań. Podsumowując : jesteś super osobą, Twój blog jest świetną inspiracją, dużo radości życzę . ;)
Nie, komentarze przyjmuję tylko od 16+.
DeleteŻartuję, oczywiście, że każdy komentarz się liczy i dziękuję, że napisałaś :)
Nie mam pojęcia dlaczego niektórym przeszkadzają ludzie, którzy wyglądają inaczej. Może nie potrafią zrozumieć ich myślenia? Wydaje im się, że tylko ich jest prawidłowe? Może grube osoby im się nie podobają? Uważają je za brzydkie? Ich prawo i nic z tym nie zrobisz :) To, czy gruba osoba jest szczęśliwa nie zależy od tego jak jest postrzegana przez jakąś część społeczeństwa, tylko jak sama siebie postrzega i jakie wartości wybiera :)
I pytanie odnośnie sklepów i większych rozmiarów: nie mam pojęcia! Może trzeba użyć wtedy więcej materiału, a nie chcą podwyższać kosztów? Albo uważają, że nie zarobiliby na takich rozmiarach dużo? Sama nie rozumiem tego problemu. Dziękuję Ci za te miłe słowa :) Pozdrawiam i również wiele radości życzę :)
Fajny zestaw, sukienka ma boski kolor :) I włosy masz bardzo ładnie upięte :)
ReplyDeleteCo do posta, to zgadzam się, że wiele osób bezmyślnie tylko kopiuje aktualne trendy, dlatego wiele osób wygląda bardzo podobnie. Ale prawdą jest też to, co napisała w komentarzach jedna z dziewczyn, że wiele osób poprzez ubieranie tych samych rzeczy co większość dziewczyn, czuje identyfikację z "większością" i być może czują się wtedy lepiej i pewniej, podejrzewam że są to w większości osoby mało pewne siebie tak w środku :)
Racją jest też to, że czasami jakaś rzecz nam się zaczyna podobać, bo się na nią napatrzymy. Ja tak miałam z marynarką w kolorze pastelowego koralu/brzoskwini, strasznie mi się zaczęła podobać, bo wiele dziewczyn taką miało, aż w końcu też sobie taką kupiłam parę dni temu :P
Dziękuję :) Też tak myślę, że osoby kopiujące innych mogą być mniej pewne siebie :) I nie czujesz się teraz jak jedna z wielu z tą marynarką? :)
DeletePiękny kolor sukienki wglądasz świetnie. Ja nie wpadam w panikę jeżeli ktoś inny ma taką sukienkę, ale lubię coś wyjątkowego dlatego uwielbiam SH. Pozdrawiam
ReplyDeleteJa też nie wpadam w panikę, chociaż to takie dziwne uczucie :)
DeleteDość klasycznie, więc ładnie :) A myślałam, że ray bany to tylko okulary są, no patrz...też mnie to śmieszy to całe nazewnictwo, firmy, lans.
ReplyDeleteNie, dla niektórych to AŻ okulary :)
Deletemuszę Ci powiedzieć, że nie do końca zgadzam się z tym, co napisałaś. o ile też zadziwia mnie to powielanie całych schematów, o tyle rozumiem, że nie każdy przykłada taką wagę do stroju. znam dziewczyny, które nie interesują się modą, a ubrane są zawsze "trendy", bo po prostu wchodzą do sklepu i wybierają te rzeczy, które im się podobają. a jak wiadomo, jeśli coś jest modne, to każdy sklep ma tego w bród, czyli bardzo łatwo nawet nieświadomie kupić coś, co ma już każda osoba na ulicy. ja sama mam głęboko gdzieś, czy ktoś nosi to samo co ja. skoro mnie się to podoba, to dlaczego miałabym rezygnować z tego w imię wymuszonej oryginalności? ubranie (modne czy nie, pospolite czy oryginalne) nie określa mnie samej ani nie świadczy o mojej osobowości. jest to coś, co jedynie podkreśla moją figurę, pasuje do moich włosów, karnacji, itd. to tylko dodatek, dlatego nie jestem w stanie w pełni zrozumieć Twojego toku myślenia (mam nadzieję, że nie uraziłam Cię, bo zupełnie nie to miałam na celu). a tak na marginesie, to masz bardzo fajny styl pisania, bardzo przyjemnie się czyta :) pozdrawiam. Magda ;)
ReplyDeleteTo zależy. Jeśli lubisz wyglądać identycznie jak wszyscy to nic w tym złego. Ja tego nie lubię i nie podoba mi się to u innych. Jest coś takiego, jak myślenie jak człowiek wygląda na tle innych. Jedni o tym nie myślą, a innym zależy by wypaść dobrze. Wszak, jak Cię widzą - tak Cię piszą. Zawsze jest to pierwsze wrażenie, które dzieje się jakoś w podświadomości, bez naszej woli. Jak widzę osobę ubraną w te same rzeczy, co inni na ulicy to myślę sobie, że ona desperacko próbuje gdzieś należeć, że ma zbyt mało samooceny by uwierzyć, że mimo swojej odmienności może przynależeć do jakiejś grupy. Często tu widzę grupy dziewczyn "szędających" się po ulicy ubranych w identycznym stylu. Możliwe, że coś Ci się tak bardzo podoba, że masz gdzieś, że wszyscy to noszą - ale uwierzę to w przypadku dwóch, czy trzech rzeczy. Jeśli za każdym razem jesteś od góry do dołu ubrana w to, co ciągle się widzi na ulicy - to chyba tylko jakaś przykrywka z tym tekstem - bo nie sądzę, by co sezon wszystko Ci się podobało. Nie uraziłaś mnie, mam nadzieję, że ja Ciebie też nie. Dziękuję za miłe słowa na końcu, pozdrawiam.
DeleteMama mnie od dawien dawna uczyła, że nie jest fajnie wyglądać jak połowa ludzi na ulicy, dlatego zgadzam się z Tobą! :-) Może nie tyle jest to wina tego, że ludzie nie znają się na modzie więc kopiuję innych - raczej winę ponoszą sieciówki, gdzie są sterty takich samych ubrań, najczęściej dość ładnych, w miarę niedrogich, więc z wygody ludzie tam się zaopatrują w ubrania ;-) Dlatego ja zdecydowanie wolę "bezimienne" sklepiki i lumpeksy (choć od kiedy mieszkam w większym mieście niestety częściej zaglądam to galerii, przyznaję). Ale! Sztuką jest nosić ubrania inaczej, po swojemu, niekoniecznie tak, jak nam ulica i gazety dyktują :-) Z sukienki można zrobić spódnicę, ze spódnicy sukienkę i te sprawy ;-) Albo szperać w lumpeksach, przecież tam są pojedyncze sztuki, choć raz już się natknęłam na blogerkę z identyczną koszulą z lumpa, co mam ja!
ReplyDeletePozdrawiam ;-)
Moja mnie też :p I dobrze mówisz, ale takich sklepików niestety jest coraz mniej. Mam wrażenie, że wszędzie jest to samo..
DeleteMasz absolutną rację w tym co piszesz. Przyznam, że wyznaję zasadę 'noś to, co Ci pasuje'. Przykładowo mogą być modne neonowe rurki, ale nie każdemu będą pasować. Nie dość że mamy armię klonów, to jeszcze drugą armię ofiar mody, które wyglądają mniej więcej jak karykatury. Na topowe metki znalazłam rozwiązanie - lwia część moich ubrań jest z lumpeksów;). W dodatku jeśli mogę i jest sens- przerabiam wszystko. Nie zawsze się tak da, bo trzeba mieć parę porządniejszych szmatek, ale polecam taki sposób na monotonię;)
ReplyDeleteW Niemczech co chwilę widzę ofiary mody - źle dopasowane do sylwetki najnowsze ciuchy. I klony też - szczególnie wśród Tureckich dziewczyn (nie mówię tu o tych w chustkach). SH to dobry pomysł - choć tu ich jakoś nie widzę :)
Deletepamiętam ten film i tę scenę:D rzeczywiście często widać takie podobne do siebie kobiety, czy dziewczyny...ale, to już ich problem;) Ty takowego nie posiadasz! świetnie zestawiasz ciuchy i zawsze wyglądasz niebanalnie!
ReplyDeletePiękny zestaw z jednym kolorowym akcentem, naprawdę dobrze kontrastuje. Co do filmu to nie widziałam, ale niestety powtarzalności nie da się uniknąć. Często nie kupuję czegoś co jest zbyt popularne, ale są rzeczy, które kupuję pomimo wszystko bo się zakochałam:) Zdarzyło mi się kilka razy, idę a z naprzeciwka idzie Pani lub Dziewczyna w tym samym. Krępujące niby, ale ja wtedy się uśmiecham i mówię-"bardzo śliczna torebka" albo "bardzo twarzowa bluzeczka" i sprawa staje się wielce przyjemna bo obie się śmiejemy w głos jak stare przyjaciółki:)
ReplyDelete