Znawca kosmetyków ze mnie kiepski więc miałam ciężki orzech do zgryzienia, gdy nadchodził czas wesela, a ja nie wiedziałam jakich kosmetyków użyć bo po kilku godzinach wszystko było na swoim miejscu. Szczególnie, że skórę mam baaardzo tłustą przez co zadanie do łatwych nie należało. Nie za bardzo miałam ochoty wydawać pieniędzy na Diory, czy MACi, więc postanowiłam wykorzystać coś z tego, co mam. Większość kosmetyków, co mam bardzo lubię, ale czy są trwałe na wiele godzin zabawy w upale? Nie miałam pojęcia. Początkowo poczytałam sobie na szybko kilka rozdziałów książki o makijażu Bobbi Brown (którą dostałam od rodziców na imieniny) pozwoliło mi to nabyć trochę wiedzy na temat prawidłowego makijażu. I tu przyznam się bez bicia, a mimo to zawstydzona, że dopiero teraz dowiedziałam się, co robić by skóra pod oczami wyglądała dobrze! (Dla zainteresowanych: trochę różowego korektora pod oczy, a na to jeszcze żółty - to naprawdę działa!).
Poszukiwania wśród moich "skarbów" rozpoczęłam od kremu, który przynajmniej w teorii powinien najlepiej sobie tego dnia poradzić. Wybór padł na Oil Controll z Phenomen (który otrzymałam w ShinyBox). Raz, że już wcześniej całkiem sobie nieźle radził, a dwa - ten brak sztuczności w nim (miodzio!). Następnie gdzieś w czeluściach szuflady znalazłam ubóstwiany przeze mnie matujący żel z Lancome (T-Zone z serii Pure Focus). Niestety przestali go produkować, a przysięgam, że kosmetyk jest przegenialny i do dzisiaj nie znalazłam żadnego zastępstwa dla niego. Dlatego jakąś 1/5 opakowania zostawiłam sobie na czarną godzinę (jak ta). Kolejną rzeczą jaką musiałam wyszukać to najbardziej matujący podkład i puder. Podkładów mam dość sporo, ale w sumie w tym przypadku mogłam brać pod uwagę tylko dwóch zawodników: match perfection od Rimmel i Matte Morphose od L'oreal. Oczywiście na kilka dni przed (na szczęście też było dość gorąco) testowałam różne produkty, w tym wymienione podkłady. Zwycięzcą okazał się L'oreal. Niestety do tej pory miałam go tylko w postaci kilku próbek ale to wystarczyło. L'oreal dużo lepiej krył, matowił od razu i miał lepszy kolor. Na to nałożyłam wspomniany już dawniej niezastąpiony puder z Manhattanu (compact powder z serii clearface). I wiecie co? Połączenie tych kosmetyków idealnie dało radę!!!! Miałam w torebce ze sobą puder i żel z Lancome (który można też stosować na makijaż - matowi i nic nie rozmazuje). I po północy, gdy poszłam do toalety... nie mogłam uwierzyć moim oczom! Wszystko było matowe, na swoim miejscu i nie przebijał żaden pryszcz, żadne przebarwienie. NIC! Nie musiałam nic poprawiać!!!! WOW! Teraz wiem, że warto kupić sobie pełnowartościowy podkład z L'oreala. Co też niebawem uczynię ;)
Kolejnym moim "strachem" były cienie. W sumie pod uwagę brałam Sleek, Kryolan i Smokey Eyes z NYCa. Ku mojemu szczęściu kilka dni temu otrzymałam od koleżanki z Londynu paczkę z kilkoma prezentami, wśród których znalazłam prześliczne potrójne cienie z MUA. Przetestowałam od razu i nie zrolowały się. W dniu wesela też je użyłam, nakładając uprzednio dokładnie bazę pod cienie z Art Deco. Na to kreska pisakiem Revlon ColorStay i podwójny tusz do rzęs L'oreal (który kiedyś wygrałam na jakimś rozdaniu na niemieckim blogu). Tusz jest ze Studio Secrets (to ten, co się zgina w 90 stopni) i występuje w dwóch częściach: biała baza i tusz właściwy. I znów strzeliłam w dziesiątkę. Nic się nie rozmazało, a o 3 nad ranem cienie może delikatnie się zrolowały. Ale to naprawdę minimalnie.
Najbardziej bałam się o usta. Chciałam mieć czerwone ale to nie takie proste utrzymać tą czerwień przez kilka godzin. Już kiedyś opisywałam, że szukam czerwonego błyszczyka/szminki idealnej. Kupiłam tego sporo i zupełnie niepotrzebnie. Gdy już straciłam nadzieję moim oczom ukazał się Unlimited color lip stain z p2. To najcudowniejszy produkt do ust jaki kiedykolwiek spotkałam. Działa na zasadzie bene tintu z Benefit - maluje usta tak, że to tak dziwnie w nie wsiąka. Usta w odczuciu są zupełnie niepomalowane, a kolor wsiąkł w nie głęboko. Następnie jak się chce można je pomalować drugą stroną produktu czyli takim transparentnym nabłyszczaczem. Usta w ten sposób zostają dobre cztery godziny. Nawet mocno czerwone. Udowodnione przeze mnie! Najlepsze jest to, że te kolory można ze sobą mieszać i wyglądają jeszcze świetniej. Ku mojemu nieszczęściu ten błyszczyk wycofują ze sprzedaży i mam nadzieję, że jutro w DMie zdążę zrobić jeszcze porządny zapas. W każdym razie podczas różnorakich dań na weselu pytałam co chwila męża, czy nie wyglądam jakbym przed chwilą kogoś zjadła (wiadomo czerowna obwódka na ustach i rozmazane na czerwono dookoła) ale nic z tego. Nawet nie zostawiał śladów na kieliszku (z winem oczywiście, wódką się brzydzę :p). Więc tak oto, na kilka dni przed weselem udało mi się zebrać najlepsze co mam bez wydawania ani grosza. Gdyby ktoś był zainteresowany - każdy z niżej pokazanych (i wyżej wymienionych) produktów polecam. Są świetne. No, może nie jestem zbytnio zadowolona z kamuflażu z Catrice ale póki co nie znalazłam nic lepszego w normalnej cenie.
Ich bin kein Profi wenn es um Schminke geht. Also hatte ich ein ganz großes Problem vor der Hochzeit solche Make-Up Produkte auszuwählen die auch den ganzen Tag halten werden. Ich hatte keine Sachen von Mac oder Dior und wollte keine nur für diesen Anlass mir zulegen. Ich beschloss das zu nutzen was ich bereits hatte. Ein Paar Tage vor der Hochzeit habe ich ein Paar Produkte getestet und dann die Sieger mit mir mitgenommen. Das erste Problem war die Creme. Ich habe die Oil Control von Phenome gewählt, weil die richtig gut ist uns fast keine Chemie enthält. Am Anfang muss ich erwähnen, dass ich eine sehr ölige Haut habe und etwas was gut den ganzen Tag mattiert, nicht einfach zu finden ist. Aber mit der Creme habe ich schon mal angefangen. Das nächste, was ich benutzt habe, ist ein mattierendes Gel-Produkt von Lancome (T-Zone von der Pure Focus serie). Das ist einfach genial, es mattiert prima. Man kann es sowohl unter als auch über das Make-Up verwenden und es funktioniert richtig gut. Leider wird dieses Produkt nicht mehr produziert, was mich richtig traurig macht. Wer eine Alternative dazu kennt solle mir bitte den Namen im Kommentar schreiben :) Als nächstes musste ich mir eine Foundation aussuchen. Ich habe ganz viel davon, aber nur zwei habe ich richtig wahr genommen: die Match Perfection von Rimmel und Mattemorphosis von L'oreal. Der Sieger war L'oreal wegen der besseren Deckkraft und der besseren Farben. Leider hatte ich das nur als Pröbchen. Jetzt weiß ich, dass ich mir das unbedingt in der Normalgröße kaufen muss! Darauf habe ich noch den Puder von Manhattan Clearface aufgetragen. Und wisst ihr was? Das alles hat wunderbar funktioniert! Grob nach Mitternacht bin ich zur Toilette gegangen und habe in den Spiegel geguckt und war verblüfft. Ich sah aus als ob ich mich gerade geschminkt hätte! Alles matt, alles gut abgedeckt. Mann konnte keinen Pickel oder Farbpigment sehen. Genial!
Bei den Lidschatten hatte ich auch ein Problem, was ich auswählen sollte. Zum Glück hatte ich ein Paar Tage vor der Hochzeit ein Päckchen von meiner Freundin aus London mit ein Paar Geschenken bekommen. Darunter habe ich eine drei Lidschatten Palette gefunden mit hübschen Goldtönen. Ich habe sie getestet und sie war der Hammer! Darauf habe ich mir noch einen Strich mit den Revlon ColorStay Liner gemacht und die zweifache Mascara von Studio Secrets von L'oreal aufgetragen.
Vor ein Paar Monaten habe ich nach einen roten Lipgloss gesucht der auch wirklich lange hält. Ich habe eine Menge davon gekauft, aber nichts war mehr als 20 Minuten auf meinen Lippen. Dann habe ich den P2 Unlimited Color Lip Stain gefunden und kann nur auf ihn schwören! Das ist das beste Lippenprodukt ever! Er hält wirklich ewig, man kann damit essen, trinken und nichts passiert. Ich habe ihn tausend mal ausprobiert und war immer mehr als zufrieden. Was ich ärgerlich finde ist dies, dass DM in diesen Monat aufhört ihn zu verkaufen! Ich hoffe ich schaffe es noch ein Paar Stück davon zu ergattern. So, also auf den unteren Fotos könnt ihr die Produkte,die ich benutzt habe, mal ansehen. Mit der Hand auf dem Herzen kann ich sie alle empfehlen. Vielleicht würde ich nur den Camouflage von Catrice ausschließen, der ist nicht zu gut. Ich benutzte nur das Rosa unter die Augen - dort macht er eine gute Arbeit.
Before the wedding I had to figure out what make-up products I should use. My skin is very oily and after a few hours all of my make-up is gone. I don't have products from brands like Dior or Mac and I didn't want to buy them only for one occasion. I decided to use something what I already own. I have chosen some products of my collection and started testing them. These days were hot, so I could see the real results: oily skin + heat. Firstly I had to pick a face cream. I chose the Oil Control from Phenome. I tested it several times and it made good work! Then I put on my skin some Pure Focus T-Zone from Lancome. God, I love this product! It's such a shame that they do not sale it anymore. It was the best mattifying product ever! If someone knows something, what is as great as T-Zone Pure Focus let me know. After that I tested a foundation. I have plenty of them but this time I tested only two: Match Perfection from Rimmel and Mattemorphosis from L'oreal. The second foundation was the winner. It covered better and had nicer shades. I only had samples of this foundation but after the usage, I am going to buy a normal sized one. After that I used the compact powder Clearface from Manhattan. And You know what? It worked excellent! Late after midnight I went to the bathroom, looked in the mirror and couldn't believe my eyes. The make-up looked like I would make it a few minutes ago!
My eye shadows were from MUA - I became them as a gift from a friend from London. They made a very good job too. As eyeliner I used the ColorStay from Revlon and my mascara was the double one from Studio Secrets L'oreal. On my lips I used the best lipgloss ever: the unlimited lip stain from P2. It last over 4 hours even when you drink or eat. On the pics below you can see all the products I used - and I can only recommend them (except the camouflage from Catrice, I used only the pink shade under my eyes).
Żeby nie było, że wszystko tak cudownie wychwalam - to na jednej rzeczy się nacięłam. Wymyśliłam sobie, że paznokcie pomaluję na czerwono. Mam kilka czerwonych lakierów, w tym jeden, którego jakość bardzo mi odpowiada - z ArtDeco. Moim absolutnym hitem wśród lakierów są te z Sally Hansen z serii Xtreme Wear. Są boskie, ale uwaga! Zauważyłam, że jest ogromna różnica pomiędzy tymi sprowadzanymi ze Stanów, a tymi, które można nabyć np. w Tesco, czy SuperPharm (te są produkowane w Francji na licencji Sally Hansen). Te drugie są obrzydliwie gęste i nic z nimi nie można robić. Najlepiej kupić je na allegro z kilka złotych - nie będziecie żałować.
Ale wracając do tematu. Będąc, dzień przed wyjazdem, w DMie natknęłam się na półkę lakierów Essie. Przeleciały mi przez myśl dziesiątki blogów, na których ich autorki chwaliły się swoim setnym lakierem tej marki. Pomyślałam, że w sumie zależy mi na czymś co by na pewno przetrwało pakowanie, całonocną jazdę, przygotowania i całe wesele. Stwierdziłam, że skoro tyle osób kupuje tak drogie lakiery to musi coś w tym być. I bez zastanowienia wzięłam ten o najpiękniejszym odcieniu czerwieni i poszłam do kasy z ciężkim sercem za niego zapłacić (żeby nie było niejasności: ja nienawidzę wydawać fortuny na kosmetyki). Wieczorem pomalowałam - przyznam, że bardzo fajnie się rozprowadza i schnie.. niewiadomo kiedy. To jest super. Ale na tym się kończy jego cudowność. Przynajmniej w moim przypadku bardzo szybko zacierał się na końcach. Naniosłam dwie warstwy, pokryłam odpowiednim "top kołten" ale to nic nie dało. Spróbowałam jeszcze tylko z pojedynczą warstwą (może w tym tkwiła jego genialność) ale nie. Już po pół dnia cały odprysł. Zatem, byłabym wdzięczna gdyby ktoś raczył mnie uświadomić na temat cudowności tego lakieru. Po co ludzie go kupują skoro jest drogi i (w moim przypadku) Essence utrzymuje się o dwa dni dłużej! Chociaż może z moimi paznokciami może być coś nie tak. Kiedyś ubóstwiane lakiery OPI też wytrzymywały u mnie jeden dzień.. Nie wiem czy to zależy od paznokci, czy od czego. Bo jak już wspomniałam używam tych wszystkich baz i tym podobnych. Może mnie ktoś uświadomi :)
Damit es hier nur nicht Lob gibt, muss ich auch was schlechtes schreiben. Ich habe mir ausgedacht, dass ich meine Fingernägel rot lackiere. Eigentlich hatte ich einen tollen Nagellack, der wirklich gut aushält (ArtDeco). Außerdem muss ich euch noch die Lacke von Sally Hansen (Xtream wear) empfehlen. Die sind einfach genial! Nur muss man aufpassen welche man bestellt. Die von den USA sind super, die, die in Frankreich hergestellt werden, haben eine schlechte Qualität. Aber zurück zum Thema. Als ich vor der Hochzeit in DM war, fiel mir die Theke mit den Essie Lacken auf. Ich dachte mir, warum nicht? Ich habe auf vielen Blogs gesehen, dass die Bloggerinen sich schon den zehnten Lack zugelegt haben... Billig sind die nicht, also müssten die verdammt gut sein, wenn jeder sie massenweise kauft. Und ich habe einen mir gegönnt (ihr musst wissen, dass ich es hasse viel Geld für Schminke auszugeben). Und ich war enttäuscht. Ich wollte einen Lack der das ganze Packen, die Reise und die Vorbereitungen für die Hochzeit aushält. Nichts der Gleichen! Nichtmal einen Tag hat er seine Arbeit gut getan. Ich hatte zwei Schichten aufgetragen, einen guten Top Coat und nach einem Tag hatte ich Tipwear. Ich habe es auch nur mit einer Schicht ausprobiert aber das war noch schrecklicher. Nach ein Paar Stunden ist er in mehreren Stellen abgesplittert. Vielleicht liegt es an meinen Nägeln? Ich vertrage auch schlecht die OPI Lacke auf die vor Essie es einen großen Hype gab... Obwohl halten Lacke von Marken wie Essence viel länger auf meinen Nägeln... Vielleicht kann mich ja jemand aufklären :)
There is one product I wasn't so glad about. I decided to wear red nail polish. I already had one which I found great and had it tested several times (ArtDeco) but when I was at DM I saw the Essie nail polish. And I remembered all that posts where the authors showed their tenth Essie nail polish and I thought I will give this product a try. It should survive all the packing, the journey and the arrangements for the wedding. But it failed! After one day I had tipwear! I tried it with two layers and top coat and only with one. After one day the nails looked awful. Maybe there is something wrong with my nail, the OPI nail polish does the same effect. But I must admit that I love the Sally Hansen (extreme wear) nail polish. But only these produced in the USA. These which are produced in France are low quality.
Super post :))
ReplyDeleteCieszy mnie, że się spodobał :)
DeleteBardzo ladny makeup. Pasuje ci! Te cienie mnie urzekly!
ReplyDeletemogłabyś podać nazwę odcienia tego lakieru?
ReplyDelete58 JAG-U-ARE
Deletedzięki!
Deleteślicznie wyglądasz zapraszam do mnie xd
ReplyDeleteJak dla mnie lakier do paznokci od Essence jest najlepszy :D 6 zł ! (czy ile obecnie kosztuje, nie wiem :D). Wydawać 30 zł czy więcej na lakier to ehem... rozrzutność. Nie widzę sensu. Chyba, że ktoś musi mieć wszystkie kosmetyki jednej marki, ale takiej osoby jeszcze nie znam.
ReplyDeleteIdę tak od końca. Zainteresowała mnie ta paletka z korektorami Catrice, może ją wypróbuję. Ale nie jestem do końca pewna czy odnajdę się w tylu odcieniach i będę je umiała zastosować. Musze się "podszkolić".
A teraz wracam na sam początek. Makijaż ekstra ! Bardzo podoba mi się kolor ust. I piękne, długie rzęsy :)
Ja też nie pamiętam ile dokładnie u nas kosztują Essence (ale mniej niż 2€). Też uważam, że to rozrzutność. Ale byłam strasznie zaciekawiona tym wielkim rzutem wszystkich na te lakiery i nie mogłam się powstrzymać :)
DeleteKiedyś widziałam jakiegoś bloga, gdzie dziewczyna miała kilka regałów (Ribba z Ikei) wypełnionych tylko lakierami Chanel. Tej samej serii. Niesamowite :)
Ta paletka Catrice wcale nie jest taka trudna do obsługi. Trzy cienie w kolorze skóry (w zależności od odcienia), zielony na zaczerwienienia i różowy właśnie na sińce :)
Dziękuję za miły komentarz :)
super Ci to wyszło :) jak będę miała okazję to przetestuję ten podkład matujący :) Chociaż teraz trzymam się rękami i nogami MACa bo trzyma mi się cały dzień. a Ty zawsze możesz poprosić o próbkę jeśli masz w okolicy maca :)
ReplyDeleteDzięki :) Nie testowałam nigdy podkładu MACa.. Chyba! Bo moja kumpela co ma wszystko z MACa mnie malowała na wesele :D
DeleteU nas nie dają próbek :(
Asiu piękny makijaż. A najlepsze są usta :) Stworzone do całowania :)
ReplyDeleteDzięki, Słońce :)
Deletepiękny makijaż :) Pozdrawiam!
ReplyDeletehttp://anna-and-klaudia.blogspot.com/
Dziękuję i również pozdrawiam! :)
DeletePiękne rzęsy! Co to DM?
ReplyDeleteDziękuję. DM to coś jak u nas Rossmann tylko o wiele wiele lepiej zaopatrzone :)
DeleteAsiu, jak pieknie jestes umalowana!
ReplyDeleteA dziękuję. Choć kosztowało mnie to sporo czasu :)
Deleteświetny ten lakier czerwony :)
ReplyDeletezachęcam do polubienia mnie na facebooku: www.facebook.com/MESPEEL :) buziak
Dziękuję, niestety nie mam konta na tym portalu.
DeletePięknie wyglądasz w takim makijażu,bardzo lubię czerwony lakier do paznokci:))Pozdrawiam
ReplyDeleteDziękuję :) Czerwony to mój ulubiony kolor lakieru. Pozdrawiam :)
DeleteJa kiedyś czytałam, że aby utrwalić makijaż, należy zamnkąć oczy i sprzyskać twarz lakierem do włosów. (!) Miałam 3 wesela w tym roku, ale nie spróbowałam tej metody, natomiast ciągle poprawialam swój makijaż w łazience. :D
ReplyDeleteZ lakierem do włosów bym nie eksperymentowała , jest sporo utrwalaczy makijażu, np. fixing spray z Kryolan
DeletePiękny kolor lakieru i masz świetnie pomalowane usta, pasuje Ci ta czerwień Asiu...pozdrawiam...
ReplyDeleteTo ja tez sie sie dolacze do pytania, bo moim zdanien lakiery essie maja ladny wybor kolorow ale na tym sie konczy. Jesli juz wydac kase to mysle z osobistego doswiadczenia,ze opi sa duzo lepsze. Lubie kosmetyki i fajne bylo poczytac twoja opinie. Ja tlustej cery nie mam tylko tzone ale lubie byc matowa wiec szukam zawsze takich kosmetykow. Nie probowalam loreala podkladu ale sprobuje. Na mnie dziala ale jest stanowszo zadrogi i trzeba uwazac, bo moze sie zwazyc jest lancome teint idole utra 24h. Jego poprzednia wersja bardziej mi pasowala ta jest ok ale nic innego lepszego nie moge znalezc/
ReplyDeleteJa praktycznie nie nakladam nic pod oczy oprocz kremu,jakis czas temu chcialam wyprobowac korektor mineralny z L'oreala ale mnie uczulil - na szczescie w USA mozna oddac uzywany kosmetyk. Lakiery Xtreme Wear to tez moje ulubione, a Essie jeszcze nie probowalam, wlasnie ze wzgledu na cene, ale moze skusze sie chociaz na jeden.
ReplyDeleteBardzo ladny makijaz do czerwonej kreacji!
ładny makijaż, nieźle musiałaś się napracować :)
ReplyDeleteSwietny post, przeczytałam jednym tchem ! Bardzo lubię takie różne ciekawostki o kosmetykach, dobrze, że wszystko szczegółowo opisałaś. Zaciekawiłaś mnie tymi korektorami, właśnie się noszę z zamiarem kupna czegoś dobrego, co by mi sińce zamaskowało i przebarwienia pod oczami. Ten z tego co widzę, cenowo jest przystępny bardzo, więc nawet jak się nie sprawdzi to nie będzie mi żal. A ten błyszczyk (??) do ust ,z p2 to z chęcią bym zakupiła, szkoda, że u nas w sklepach nie ma tej marki. no produkt idealny dla mnie, nie czuć go na ustach a jednocześnie widać kolor ! Nie cierpię malować się pomadkami, bo czuję takie obciążenie na ustach, nie wiem jak to określić dokładnie. A już na maksa mnie wkurza jak się ważą :/, no i właśnie pozostawiają tą obwódkę wampirowską .
ReplyDeleteA na koniec powiem, że makijaż wymalowałaś piękny, a rzęsy do nieba !
:D
prześlicznie wyglądałaś!!! makijaż jak dla mnie idealny - bo czerwoną pomadkę do takich kocich oczu bardzo lubię:D
ReplyDeletenie znoszę jak na końcówce paznokci ściera mi się lakier, choć to i tak lepsze, niż miałby odpaść kawałeczek lakieru z płytki
ReplyDeletesuper masz te cienie, kolory jesienne i takie głęboki - super