Am Dienstag beschlossen wir zur der Hauptstadt von Gran Canaria zu fahren - nach Las Palmas.
Unser Hotel lag in San Agustin und bis zu unserem Zielort waren es ca. 50km. In irgendeinem Reiseführer haben wir gelesen, dass es keinen Zweck macht dort mit dem Auto zu fahren, weil man sowieso keinen Parkplatz findet. Also nahmen wir den Bus, der in Gran Canaria "Guagua" genannt wird (die Einheimischen sprechen es "uaua" aus). Das Bussystem ist auf Gran Canaria phänomenal. Auf den Fahrplänen sieht man durch welche Orte der Bus durch fährt, doch die Namen der Bushaltestellen sind nicht aufgelistet. Egal ob es nur 1 oder 10 Bushaltestellen in einer Gegend gibt. Die selben Bushaltestellen nur in verschiedenen Richtungen haben oft verschiedene Namen, die die Busfahrer sowieso nicht kennen. Also wenn man irgendwo fahren möchte muss man auf einen Bus warten, dann zum Busfahrer gehen und fragen, ob er da hinfährt. Und wenn nicht, dann welcher Bus es tut. Wenn man Glück hat, weiß es der Busfahrer. Manche Reiseführer sagen, dass die Zeiten auf den Fahrplänen die Zeiten der Abfahrt von dem Anfang-Ort sind. Doch auf jeder Bushaltestelle sind die Zeiten verschieden. Eins steht fest, diese Zeiten sagen gar nichts, man muss sich einfach hinsetzten und gedulden.
Von unserer Bushaltestelle gab es zwei Buslinien die nach Las Palmas fuhren. Die 1 und die 30. Die 30 fährt durch die Autobahn GC1 und überholt leicht die schnellsten Autofahrer. Die 1 fährt durch alle Orte und hält überall an. Dank der 1 kann man im sitzen sich in ruhe die kleinen Ortschaften von Gran Canaria angucken. Man sieht wie die Leute leben, was sie tun, wie ihre Städte aussehen. Ich glaube ich muss euch nicht erklären welchen Bus ich genommen habe? Natürlich die 30.
Unser Hotel lag in San Agustin und bis zu unserem Zielort waren es ca. 50km. In irgendeinem Reiseführer haben wir gelesen, dass es keinen Zweck macht dort mit dem Auto zu fahren, weil man sowieso keinen Parkplatz findet. Also nahmen wir den Bus, der in Gran Canaria "Guagua" genannt wird (die Einheimischen sprechen es "uaua" aus). Das Bussystem ist auf Gran Canaria phänomenal. Auf den Fahrplänen sieht man durch welche Orte der Bus durch fährt, doch die Namen der Bushaltestellen sind nicht aufgelistet. Egal ob es nur 1 oder 10 Bushaltestellen in einer Gegend gibt. Die selben Bushaltestellen nur in verschiedenen Richtungen haben oft verschiedene Namen, die die Busfahrer sowieso nicht kennen. Also wenn man irgendwo fahren möchte muss man auf einen Bus warten, dann zum Busfahrer gehen und fragen, ob er da hinfährt. Und wenn nicht, dann welcher Bus es tut. Wenn man Glück hat, weiß es der Busfahrer. Manche Reiseführer sagen, dass die Zeiten auf den Fahrplänen die Zeiten der Abfahrt von dem Anfang-Ort sind. Doch auf jeder Bushaltestelle sind die Zeiten verschieden. Eins steht fest, diese Zeiten sagen gar nichts, man muss sich einfach hinsetzten und gedulden.
Von unserer Bushaltestelle gab es zwei Buslinien die nach Las Palmas fuhren. Die 1 und die 30. Die 30 fährt durch die Autobahn GC1 und überholt leicht die schnellsten Autofahrer. Die 1 fährt durch alle Orte und hält überall an. Dank der 1 kann man im sitzen sich in ruhe die kleinen Ortschaften von Gran Canaria angucken. Man sieht wie die Leute leben, was sie tun, wie ihre Städte aussehen. Ich glaube ich muss euch nicht erklären welchen Bus ich genommen habe? Natürlich die 30.
We wtorek wybraliśmy się do stolicy Gran Canarii - Las Palmas.
Mieszkaliśmy w San Agustin (Maspalomas), więc od naszego celu dzieliło nas jakieś 50km. W jakimś przewodniku wyczytaliśmy, że nie ma sensu jechać do Las Palmas autem, bo i tak się nie znajdzie parkingu, więc skorzystaliśmy z autobusów. Na Gran Canarii autobusy nazywają się Guagua (tubylcy wymawiają w stylu "uaua"). W ogóle system autobusowy jest fenomenalny. Na rozkładach zaznaczone są miejscowości przez które jeżdżą autobusy. Zapomnij o nazwach przystanków (nawet jak dana miejscowość ma ich z 10). Poruszanie za pomocą autobusów zaczyna się od tego, że wchodzi się do każdego, który podjedzie i pyta, czy jedzie tam i tam. Te bardziej popularne (jak nazwa centrum handlowego) kierowcy znają. Ale te mniejsze to już nie bardzo i trzeba po prostu powiedzieć miejscowość. Co ciekawe, te same przystanki tylko w różne strony noszą różne nazwy :) Nasz najbliższy w kierunku Las Palmas nazywał się Amurga (czy jakoś tak), w drugą stronę Clinica Roca. A kierowcy i tak robili na nie marsjańską minę i dopiero "San Agustin" wywoływał jakikolwiek wyraz zrozumienia na ich twarzy.
W każdym razie od nas do Las Palmas jeździły dwa autobusy - nr 1 i nr 30. "Trzydziestka" jedzie autostradą, wyprzedza wszystkie pędzące z kosmiczną prędkością szybkie samochody, natomiast "jedynka" stanowi trasę widokową, zahacza o wszystkie wiochy, jedzie co prawda trzy razy dłużej ale pozwala doskonale poznać wyspę, oraz spokojne życie mieszkańców. Nie trzeba się nachodzić, z autobusu można spokojnie obejrzeć jak toczy się codzienność wyspiarzy. Nie muszę wyjaśniać, który autobus wybrałam? Oczywiście, że trzydziestkę.
Mieszkaliśmy w San Agustin (Maspalomas), więc od naszego celu dzieliło nas jakieś 50km. W jakimś przewodniku wyczytaliśmy, że nie ma sensu jechać do Las Palmas autem, bo i tak się nie znajdzie parkingu, więc skorzystaliśmy z autobusów. Na Gran Canarii autobusy nazywają się Guagua (tubylcy wymawiają w stylu "uaua"). W ogóle system autobusowy jest fenomenalny. Na rozkładach zaznaczone są miejscowości przez które jeżdżą autobusy. Zapomnij o nazwach przystanków (nawet jak dana miejscowość ma ich z 10). Poruszanie za pomocą autobusów zaczyna się od tego, że wchodzi się do każdego, który podjedzie i pyta, czy jedzie tam i tam. Te bardziej popularne (jak nazwa centrum handlowego) kierowcy znają. Ale te mniejsze to już nie bardzo i trzeba po prostu powiedzieć miejscowość. Co ciekawe, te same przystanki tylko w różne strony noszą różne nazwy :) Nasz najbliższy w kierunku Las Palmas nazywał się Amurga (czy jakoś tak), w drugą stronę Clinica Roca. A kierowcy i tak robili na nie marsjańską minę i dopiero "San Agustin" wywoływał jakikolwiek wyraz zrozumienia na ich twarzy.
W każdym razie od nas do Las Palmas jeździły dwa autobusy - nr 1 i nr 30. "Trzydziestka" jedzie autostradą, wyprzedza wszystkie pędzące z kosmiczną prędkością szybkie samochody, natomiast "jedynka" stanowi trasę widokową, zahacza o wszystkie wiochy, jedzie co prawda trzy razy dłużej ale pozwala doskonale poznać wyspę, oraz spokojne życie mieszkańców. Nie trzeba się nachodzić, z autobusu można spokojnie obejrzeć jak toczy się codzienność wyspiarzy. Nie muszę wyjaśniać, który autobus wybrałam? Oczywiście, że trzydziestkę.
On Tuesday we decided to visit the capital of Gran Canaria - Las Palmas.
We decided to take the bus. The buses on Gran Canaria are called Guagua. From Maspalomas there are two bus lines that goes to Las Palmas - 1 and 30. The 30 takes the motorway and is very fast on the destination and the 1 takes the normal ways and stops in every village. We took bus number 30.
We decided to take the bus. The buses on Gran Canaria are called Guagua. From Maspalomas there are two bus lines that goes to Las Palmas - 1 and 30. The 30 takes the motorway and is very fast on the destination and the 1 takes the normal ways and stops in every village. We took bus number 30.
Bei der Bushaltestelle gab es ein Paar Läden // der Bus von vorne // der Bus von hinten // bei der Bushaltestelle
Auf unseren Bus haben wir ca. 10 Minuten gewartet. Ich hatte Glück, der Sitzt hinter dem Fahrer war frei, weswegen ich auch nach vorne gucken konnte. Ich habe meine Kamera aus der Tasche raus genommen, eine sehr kurze Verschlusszeit eingestellt und Fotos während der Fahrt gemacht.
Ach ja. Eine hinfahrt für zwei Personen hat uns ca. 10€ gekostet. Die Tickets sind da relativ billig. Das selbe gilt für die Taxis. Aber das ist normal wenn Sprit ca. 1€ / Liter kostet.
Siedząc na przystanku, przed nami kilka sklepów // autobus od przodu // autobus od tyłu // widok z przystanku
Podejrzewam, że nie należy ufać rozkładom jazdy. Niektóre przewodniki mówią, że na tych rozkładach widnieją czasy wyjazdów z przystanków początkowych. Jesteście w błędzie, jeżeli myślicie, że na jakichkolwiek rozkładach ktoś podał czas jazdy autobusu do poszczególnych przystanków. Zdziwiło mnie, że na różnych przystankach mimo wszystko te godziny przyjazdów/odjazdów są różne. Jedno jednak jest pewne - te godziny nijak mają się do tego jak przyjeżdża autobus. Na wyspie po prostu trzeba mieć i czas i trochę cierpliwości. Siadamy na przystanku i czekamy.
Na nasz autobus czekaliśmy jakieś 10 minut. Mieliśmy szczęście, miejsce za kierowcą było wolne. Nastawiłam aparat na bardzo krótki czas migawki i zaczęłam fotografować wszystko.
Aha. Za 2 osoby do Las Palmas (w jedną stronę) zapłaciliśmy koło dyszki (euro). W porównaniu do cen niemieckich to prawie jak za darmo.
Because the bus schedules doesn't mean anything we just had to go to our bus station and wait. After 10 minutes our bus arrived. I was lucky, the place behind the driver was empty. I took out my camera, set the shortest time I could and started taking pictures.
Die Autobahn GC1 Maspalomas -> Las Palmas
Autostrada GC1 Maspalomas -> Las Palmas
The motorway GC1 Maspalomas -> Las Palmas
Irgendeine Siedlung bei den Vororten von Las Palmas // El Mirador - eins der größeren Einkaufscenter in Gran Canaria (da gibt es Primark) // manchmal wenn die Siedlungen ihr ende hatten tauchten solche Felsen auf. Auf der anderen Seite der Autobahn war schon der Ozean
Jakieś osiedle na przedmieściach Las Palmas // El Mirador - jedno z największych centr handlowych na wyspie (ma Primarka) // co jakiś czas kończyły się osiedla i zaczynały takie wspaniałe skały, po drugiej stronie drogi zaczynał się ocean
A settlement in the suburbs of Las Palmas // El Mirador - one of the biggest malls in Gran Canaria (it has Primark) // such rocks were on the left site of the bus, and on the right - the ocean
Den Spaniern ist es egal ob Google Translate gut seine Arbeit gemacht hat oder eher nicht
Hiszpanie bardzo luźno traktują fakt, czy dobrze coś przetłumaczą. Na każdym roku napotykałam się z tekstami, które były wynikiem translatorów :)
The Spaniards doesn't care if that what shows them google translate it correct ;)
Bunte Häuser sind ein häufiger Blick auf Gran Canaria // Hiper Dino, Super Dino, oder einfach nur Dino - die Läden mit dem Dinosaurier und Spar sind die populärsten Geschäfte auf der Insel (so wie Rewe - nicht alles da, nicht der billigste aber überall gibts einen)
Wir sind auf einer unterirdischer Bus Station in San Telmo (Stadteil von Las Palmas) ausgestiegen. Ein paar Meter weiter hatte die berühmteste Einkaufsmeile ihren Anfang - die Calle Triana, oder einfacher: Triana Straße. Wenn ihr jetzt glaubt, dass mich die Läden dort auf die Knie gehauen haben, dann liegt ihr falsch. Es war sehr nett nicht den tausendsten DM, C&A oder Deichmann zu sehen.. Aber es gab nicht so sehr viele Läden, die es bei uns nicht gibt. Am Anfang begrüßte mich H&M, doch ich befürchte, dass es einen H&M sogar auf der kleinsten Oase der unpopulärsten Wüste der Welt gibt. Was mir gefallen hat, war die Tatsache, dass es wenig Menschen in den Läden gab. Ich konnte mir in ruhe eine riesengroße Zara anschauen. Leider passen mir bei Zara nur Accessoires und von denen habe ich genügend. Ich bin auch nicht so blöd dort Einkeufe zu machen, wenn ich Beschränkungen auf mein Gepäckgewicht habe und das selbe gibt es in ganz Deutschland. Wenn auch ein Tick teurer.
Kolorowe domki i bloki są bardzo częstym widokiem na Gran Canarii // Hiper Dino, Super Dino, czy po prostu sam Dino - sklepy z tym dinozaurem razem ze Sparem po prostu rządzą na wyspie
Wysiedliśmy na porządnym (podziemnym) dworcu autobusowym w San Telmo (dzielnica Las Palmas). Parędziesiąt metrów dalej zaczynała się Calle Triana, czyli dzielnica zakupowa w Las Palmas. Jeżeli spodziewacie się wspaniałego raju zakupowego, w którym można spędzić długie godziny grzebiąc w sklepach wysublimowanych marek to się kompletnie zawiedziecie. Chociaż źle nie jest... H&M jest - ale podejrzewam, że ten sklep znajdę nawet na najmniejszej oazie na najbardziej zapomnianej pustyni tego świata. Miło było odpocząć od wiecznie tych samych sklepów, jakie z uporem maniaka powtarzają się w Niemieckich miastach (C&A, DM, Deichmann, C&A, DM, Deichman...).
To, co mnie się bardzo spodobało to brak ludzi w sklepach (może to przez siestę?) Kilku piętrową Zarę, z masą obniżek miałam praktycznie tylko dla siebie. Ale, że w Zarze pasują mi tylko akcesoria, a tych mam sporo, to skończyło się na zwiedzaniu. Bo po cholerę zapychać sobie bagaż czymś, co jest u siebie.
The colourful houses are a very common sight on GC// Hiper Dino, Super Dino, or Dino - shops with this dinosaur and Spar rule the island
We get off the bus in San Telmo, in front of us started the biggest shopping street of Las Palmas - Triana. It was nice to visit some shops that aren't available in Germany.
Parque de San Telmo - diesen Platz sieht man, wenn man aus der Bus Station rauskommt // mit dieser Skulptur beginnt die Triana - Einkaufsmeile
Parque de San Telmo - ten plac, to pierwsze co się okazuje po wyjściu z dworca autobusowego // takim łukiem zaczyna się część zakupowa Calle Triana
Parque de San Telmo // Calle Triana
Calle Triana - die Einkaufsmeile von Las Palmas
Rebajas heißt auf Spanisch Preisnachlass / Reduziert. Es war gerade Winterschlussverkauf. Weil es auf der Insel alle Jahreszeiten auf ein mal gibt, konnte man sowohl Winter- wie auch Sommersachen kaufen.
Calle Triana - zakupowa część tej ulicy
Rebajas po hiszpańsku znaczy obniżka. Akurat trafiłam na wyprzedaże zimowe. Ponieważ na wyspie występują wszystkie pory roku jednocześnie można było kupić zarówno letnie jak i zimowe rzeczy.
Calle Triana
Rebajas means in Spanish sale. It was winter sale and because on the island there are all four seasons in the same time I could buy winter and summer stuff.
Niemand anders nur ich. Es ist so toll Anfang Februar so angezogen zu sein
Einer der interessantesten Geschäfte war Inglot. Ich habe mir vor einiger Zeit Dutzend Inglot-Lidschatten gekauft um später festzustellen, dass ich sie überhaupt nicht mag. Bis jetzt liegen sie irgendwo nur rum und ich würdige sie nicht mal mit einem Blick ;) Ich bin in den Laden rein gegangen um ein wenig mit den Verkäuferinnen zu plaudern. War gespannt, wie die Preise sind und habe raus gefunden, dass es die runden Lidschatten vom Freedom System nicht mehr geben wird.. Oder sie sind schon weg.. Habe ich nicht richtig verstanden.
Nikt inny jak ja ;) Jakie to miłe chodzić tak ubranym na początku lutego!
Jednym z ciekawszych sklepów był Inglot. Kiedyś nakupiłam sobie mnóstwo ich cieni żeby potem móc stwierdzić, że ich absolutnie nie lubię. Do sklepu weszłam z czystej ciekawości. Ucięłam sobie krótką pogawędkę ze znudzonymi sprzedawczyniami (podczas mojego pobytu w tym sklepie nie było ani jednego klienta). Pojedynczy kwadratowy cień do systemu Freedom kosztuje.. 10€. Teraz mają jakąś tam wyprzedaż. Pytałam o okrągłe, których mam od groma, z udawanym zainteresowaniem ich produktami i usłyszałam, że z okrągłych się wycofują.. albo wycofali. Dokładnie nie wiem, bo angielski sprzedawczyni był dość taki sobie. Ciekawa jestem, czy w i w Polsce ucinają żywot okrągłych cieni. W sumie to zawsze się zastanawiałam po cholerę jest wybór między okrągłymi i kwadratowymi wsadami. Widocznie nie tylko ja... Tak sobie myśle, że gdy miałabym wydać 10€ na wątpliwej jakości cień Inglota to wolałabym dorzucić te 6, czy 8€ i kupić sobie Maca, który przetrwa od Inglota sześć razy dłużej, czyli pół dnia.
Me. This is so crazy to wear this clothes in February
I saw a shop with polish cosmetics. I went into the store to have a little chat with the sellers. The cosmetics are much more expensive then in Poland. I have a lot of their eye-shadows but I don't like them to much.
Inglot auf der Triana
Nachdem wir Triana durchquert haben, befanden wir und in der historischen Altstadt - Vegueta. Von Triana bogen wir rechts in die Calle Lentini ein. Nach einer weile sind wir auf den Gabinete Literatio, der sich auf dem Cairasco Platz befindet, gestoßen. Wir haben uns für ein Weilchen auf die Bank gesetzt um die träge Atmosphäre der Stadt zu genießen. Die Siesta war schon fast vorbei, doch die Leute hatten es gar nicht eilig. Ich war schon ein Paar mal in Spanien und jedes Mal konnte ich es ganz stark fühlen, dass die Zeit hier sehr viel langsamer vergeht als in allen anderen Orten.
Der Reiseführer hat noch ein Paar Mehr interessante Gebäude und Orte empfohlen aber wie ließen das erstmals aus. Wir wollten die eventuell noch später uns mal anschauen. Haben wir aber nicht.
Inglot na Trianie
Po przejściu Triany, bez jakichkolwiek łupów zakupowych (spokojnie, odbiłam sobie w drodze powrotnej) doszliśmy do Veguety - historycznej części Las Palmas, która nie ma nic wspólnego z przemysłem przyprawowym.
Z Triany skręciliśmy na prawo w Calle Lentini i idąc chwilę tą ulicą natknęliśmy się na Gabinete Literario znajdującym się na Placu Cairasco. Usiedliśmy na ławce przed tą piękną budowlą by pochłonąć trochę hiszpańskiego leniwego klimatu i by poprzeglądać się ludziom żyjącym w tym mieście. Mimo, że było już popołudnie i sjesta dobiegła końca wciąż można było poczuć leniwie płynący czas. Pomimo ruchliwej drogi za plecami nie dało się pominąć zewsząd płynącego spokoju. W Hiszpanii byłam już kilka razy i za każdym razem czułam się jak w miejscu, w którym czas płynie przynajmniej cztery razy wolniej.
Przewodnik rekomendował jeszcze kilka innych budynków, ale póki co sobie je podarowaliśmy. Mieliśmy je zobaczyć przy naszej drugiej wycieczce do Las Palmas. Ale jej nie zrobiliśmy.
Ingloton Triana
We went through Triana and turned right into Calle Lentini. After a while we found the Gabinete Literario building on Cairasco square. We rested there for a while. I was in Spain a couple times and every time I am there I always feel like the time is passing much slower.
Cairasco Platz // Gabinete Literari // Lentini Str. // Remedios Str.
Placu Cairasco // Gabinete Literari // ulica Lentini // ulica Remedios
Cairasco square // Gabinete Literari // Lentini street // Remedios street
Das türkisfarbene Armband ist keinesfalls ein Styling-Element. Es ist so ein magisches Dings, dass die Türen sämtlicher Restaurants und Bars in unserem Hotel offen gehalten hat ;)
Turkusowa bransoletka w żaden sposób nie jest zamierzonym elementem tego zestawu. Przez całą dobę otwierała mi dostęp do darmowego jedzenia i picia. Więc wiadomo, że to rzecz na wagę złota ;)
The turquoise bracelet isn't a styling element - its my all-inclusive bracelet :)
Hinter mir: Murro Str.
Als nächstes sind wir zu den bekanntesten Gebäude von Las Palmas gegangen - zu der Santa Ana Kathedrale. Vor der Kathedrale gibt es eine Menge Skulpturen von Hunden, sie sollen die Kathedrale bewachen. Vor wem und wozu habe ich nicht raus gefunden. Ganz nah gibt es einen tollen Laden, der "Kactu's" heißt und interessante Souvenirs verkauft. Später habe ich raus gefunden, dass es eine Kette ist und der Laden in fast allen Städten auf der Insel vorkommt.
Za mną ulica Murro
Następnie poczłapaliśmy do najbardziej znanej budowli w całym Las Palmas - Katedry św. Anny. Przed ową katedrą postawiono sporo psów odlanych z brązu, które ponoć mają ją strzec... Nie doszukałam się prawdziwego powodu, dla którego one tam są. Mimo wszystko wygląda to bardzo ciekawie i dość nietypowo. Nieopodal katedry napotkałam się na sklep o ciekawie brzmiącej nazwie "Kactu's". Okazało się potem, że jest to dość mocno rozprzestrzeniona sieciówka, która oferuje mnóstwo pamiątek związanych z Wyspami Kanaryjskimi. W mieście Terror (napiszę o tym później, kupłam w tym sklepie bransoletkę z bananowca).
Siedząc na placu św. Anny (ten przy katedrze, z psami), odpisując na maile w pewnym momencie dość wyraźnie usłyszałam, że ławkę obok dosiedl się Polacy. Dwóch chłopaków i dwie dziewczyny. Dali o sobie dość szybko znać, gdyż z zwyczajowym szacunkiem do kobiet panowie głośno mówili zdania, w których przeważały słowa na "k...", "ch..." i "p....". Powiem Wam, że byłam już w dość wielu krajach i zaskakujące jest to, że Polacy się w nich znajdujący mają niesamowitą potrzebę wyrażania w tenże typowy dla nich sposób swoich emocji. Używają typowych do tego słów w bardzo dużej częstotliwości i w imponującym nagłośnieniu. Znam tylko trzy języki, nigdy nie słyszałam by Anglicy, czy Niemcy na wakacjach, czy zesłaniu tak głośno ćwiczyli tego typu słownictwo.
Behind me - Murro street
After that we went to the most popular building in Las Palmas - the Cathedral of Santa Ana. In front of the cathedral there are plenty of sculptures of dogs that are watching the building.
Obispo Cobina Str. // die Hunde vor der Santa Ana Kathedrale // Souvenirs-laden // Santa Ana Kathedrale
Ulica Obispo Cobina // psy przed Katedrą św. Anny // sklep z pamiątkami // Katedra św. Anny
Obispo Cobina street // the dogs in front of the Cathedral of Santa Ana // a souvenir shop // the Cathedral of Santa Ana
Die Schaufenster von dem Kactu's Laden. Ich habe mir ein sehr ähnliches Armband gekauft
Zdjęcie witryny sklepu z pamiątkami - jaszczurki są bardzo częstym motywem we wszystkich sklepach z pamiątkami - tych zwierzaków jest na wyspie ponoć pełno (ja nie spotkałam żadnej)
Mesa de Leon - sehe da! Wieder die bunten Häuser!
Wir haben uns eine weile vor der Kathedrale ausgeruht. Danach sind wir wieder Richtung Triana gegangen. Und hier ein kleiner Tipp - an der Ecke von Triana und Lentini gibt es einen super tollen Laden mit Schmuck. Ich habe dort fast eine Stunde verbracht um mir etwas Schmuck auszusuchen. Die nächste halbe Stunde habe ich dort verbracht als ich eine DIY Schmuckabteilung gefunden habe. Die Preise waren zehn mal niedriger als auf Ebay und zwanzig Mal niedriger als in Deutschen DIY Läden.
Weil ich ein großer Fan von lokalen Essen bin und ich immer wieder neues ausprobieren mag gingen für zu.. Mc Donald's... Ehrlich gesagt mag ich Restaurants nicht. Wenn ich unterwegs bin und vor Hunger schon fast am sterben bin, suche ich das erst besten McDonald's Restaurant auf, kaufe den kleinsten Burger und einen Eiskaffee und versuche damit bis zum Ende der Reise auszukommen.
Mesa de Leon - i znowu kolorowe domki
Gdy już mieliśmy dość przypomnienia sobie całego słownika polskich przekleństw poszliśmy spowrotem w kierunku Triany. I tu taka mała wskazóweczka: gdy będziecie w Las Palmas koniecznie zajrzyjscie do sklepu znajdującego się na rogu Triany i Lentini. Mają niesamowicie piękną biżuterię. Spędziłam tam blisko godzinę nie mogąc się zdecydować, co wziąć. Ciągle musiałam brać pod uwagę ograniczenia bagażowe. Kolejne pół godziny spędziłam w tym sklepie po odkryciu działu z elementami do tworzenia biżuterii. Były tak śmiesznie tanie w porównaniu do cen na niemieckim Ebayu.
Ponieważ jestem ogromną fanką najprzeróżniejszych restauracji i próbowania lokalnych kuchni.. nasz obiad zjedliśmy w McDonaldsie. Nie pytajcie dlaczego, ale ja nie znoszę wszelkich restauracji. Gdy jestem na wycieczce staram się zawsze znaleźć jakiegoś Maca, kupuję najmniejszego hamburgera i staram się na nim przetrwać do powrotu :)
Mesa de Leon - colourful houses once again
Das andere Ende von Triana // 17:46 und die Sonne fängt erst an unter zu gehen// die GC1 Autobahn am Ozean (Av. de Canarias) // der Boulevard
Als ich schon mit meinem kleinem Burger und dem Eiskafee fertig war und aus dem McDonald's rausging ist es mir plötzlich kalt geworden. Ich hatte nur das Kleid an, im Wetterbericht stand ja es sollte den ganzen Tag sehr warm sein (Lügner!!!!). Ich wollte mit meinem Mann noch an den Ozean gehen, doch bei dem Wind verging mir die Lust. Ins Hotel zurück zu fahren wollte ich nicht. Ich stand im Parque de San Telmo und suchte nach einer Lösung. Die Kamm als ich ein Paar Meter weiter einen Klamotten Laden wahr genommen habe (das Encuentro auf der Muelle las Palmas). Ich ging da erstmals rein um mich etwas zu erwärmen und wurde schnell fündig. In wirklichkeit wollte ich kein Geld ausgeben nur darum, weil ich gedankenlos meine Strickjacke im Hotel gelassen habe. Aber mein Mann hat darauf bestanden mir was zu kaufen, weil er sich den Ozean so gerne anschauen wollte. Eine halbe Stunde später ging ich in einer neuen Strickjacke und mit einem neuen Schal um den Hals gewickelt aus dem Laden. Mir wahr viel wärmer und ich fühlte mich zehn mal glücklicher :D
Triana widziana z drugiego jej końca // 17:46 a słońce dopiero zaczynało zachodzić // autostrada GC1 nad oceanem (Av. de Canarias) // kawałek bulwaru
Po wyjśiu z Maca zrobiło się strasznie wietrznie i dość zimno. Nie brałam ze sobą żadnego swetra, bo rano pogoda mówiła o całodniowym upale (kłamali!!!!). Stojąc przy Parque de San Telmo, tuż przy dworcu autobusowym zaczęłam się zastanawiać co zrobić. Z jednej strony było mi zimno, z drugiej chcieliśmy iść jeszcze na bulwar nadmorski (nadoceaniczny? jak to się mówi?), gdzie zapewne byłoby jeszcze zimniej. Rozwiązanie praktycznie nasunęło mi się samo, gdy nieopodal ujrzałam obcy mi sklep z ciuchami chwalący się dodatkowo przecenami (Encuentro na Muelle las Palmas). W sumie weszłam żeby obejrzeć nie znany mi sklep i trochę się ogrzać. Nie miałam zamiaru kupować sobie nowego swetra tylko dlatego, że byłam na tyle bezmyślna i swój zostawiłam w hotelu. Ale mąż się uparł, bo bardzo chciał posiedzieć trochę nad oceanem. Po niespełna pół godzinie wyszłam z niego (ze sklepu) ubrana w ciepły sweterek i z owiniętym wokół szyi cieńkim szalikiem. Było mi cieplej i czułam się dziesięć razy szczęśliwsza. Tym sposobem mogliśmy spokojnie powałęsać się na bulwarze, nacieszyć miejscem i porobić fotki.
Triana on the other end // 17:46 and the sun is starting to set// the motorway GC1 at the ocean (Av. de Canarias) // the boulevard
Na ich
Diese roten Sandalen habe ich mir speziell für meine Reise gekauft. Ich habe einen Gutschein von Zalando eingelöst ( http://www.zalando.de/gutschein/ ) und dadurch konnte ich sie viel billiger Kaufen. Die Schuhe habe ich mir schon vor zwei Jahren in einem weißen Farbton gekauft und daher wusste ich, dass sie für längeres Gehen einfach nur perfekt sind. Ich habe mir noch ein anderes Paar eingepackt (man kann es auf dem vorherigen Post sehen) aber eigentlich habe ich nur diese Sandalen getragen.
No ja.
Moje czerwone sandały kupiłam sobie specjalnie na ten wyjazd. Zastanawiam się nad publikacją jakiegoś posta dotyczącego w miarę sprawnego pakowania się, bo wydaje mi się, że z każdym wyjazdem opanowuję tą sztukę coraz lepiej. Identyczne buty posiadam w kolorze białym, stąd wiem, że są bardzo wygodne i podoba mi się jak leżą na nodze (nie mają paska wokół kostki, który koszmarnie skraca nogi). Wzięłam ze sobą dwie pary sandałów, ale całe wakacje przechodziłam praktycznie w tych. To już trzecie moje buty tej firmy i myślę, że na tej liczbie się nie skończy.
Me
I bought these shoes special for this trip. I already had these shoes in a white colour and they were just perfect for long trips. I really like that brand an I am going to buy me more shoes from it!
Schuhe in denen ich die ganze Insel durchquert habe
Wir haben uns etwas umgeschaut, ein bisschen Blödsinn gemacht, Fotos geschossen um festzustellen, dass wir hungrig sind. Also sind wir Richtung Bus Station gegangen - im Hotel wartete ein sehr gutes Abendessen auf uns .
Hinter mir sieht man wieder diese Bunten Häuser... warum kann es solche bei uns nicht geben? Über den Häusern ist noch ein Krankenhaus, das in der Form eines Kreuzes gebaut wurde.
Buty, w których przeczłapałam prawie całą wyspę.
Pokręciliśmy się po tym bulwarze, znaleźliśmy miejsce, z którego było widać kolejne osiedle kolorowych domków (dlaczego wszędzie bloki i domki nie mogą być takie kolorowe?). Nad nimi królował szpital, zbudowany na kształ krzyża. Pokręciliśmy się, pokręcliliśmy i poszliśmy na autobus bo zgłodnieliśmy, a w hotelu czekała na nas pyszna kolacja.
Shoes I was wearing at all my trips during this holidays
Kleid - F&F | Strickjacke + Tuch - Encuentro | Sandalen - Rieker | Tasche - Primark | Uhr - Timex | Armband - Liebeskind
Sukienka - F&F | sweter + chustka - Encuentro | sandały - Rieker | torebka - Primark | zegarek - Timex | bransoletka - Liebeskind
Dress - F&F | cardigan + scarf - Encuentro | sandals - Rieker | bag - Primark | watch - Timex | bracelet - Liebeskind
Die Tasche habe ich mir in Primark gekauft. Ich muss zugeben, dass die Primark Taschen meine Reisen irgendwie nicht überstehen. Das ist schon die zweite oder dritte, die nach einer Reise kaputt gegangen ist. Diese Taschen eignen sich super wenn man sie ab und zu ausführt. Aber sie werden schnell zerstört wenn man sie täglich viele Stunden benutzt. Ich habe mir inzwischen auf der Insel eine neue gekauft - die zeige ich euch später.
Torebkę kupiłam w Primarku. Muszę przyznać, że torebki z Primarka nie przeżywają moich podrózy. Torebki tej marki świetnie się nadają, by je nosić od czasu do czasu. Absolutnie jednak zawodzą, gdy trzeba je nosić całymi dniami przez kilka dni, czy tygodni. W międzyczasie kupiłam sobie nową, ale ją pokażę trochę później.
Dlaczego wybrałam tą akurat? Bo pakowałam się tak żeby mieć tylko jedną torebkę, która będzie odpowiedniej wielkości i kolorem pasowała do wszystkich moich ubrań. Dzięki temu mogłam wziąć tylko jedną. Nie zrozumcie mnie źle, nie zniszczyła się doszczętnie, spokojnie mogłabym ją nosić dalej, ale po prostu w paru miejscach się przetarła.
Dlaczego wybrałam tą akurat? Bo pakowałam się tak żeby mieć tylko jedną torebkę, która będzie odpowiedniej wielkości i kolorem pasowała do wszystkich moich ubrań. Dzięki temu mogłam wziąć tylko jedną. Nie zrozumcie mnie źle, nie zniszczyła się doszczętnie, spokojnie mogłabym ją nosić dalej, ale po prostu w paru miejscach się przetarła.
Das Kleid habe ich mir in Polen oder Tschechien (ich weiß es nicht mehr) gekauft. Ich habe noch ein identisches nur mit schwarz-weißem Muster. Das Kleid ist eins meiner liebsten, es ist sehr leicht und ich habe noch nie eine Frau in einem ähnlichen gesehen :)
Sukienkę kupiłam sobie w Tesco, nie pamiętam tylko, czy czeskim, czy polskim. Mam jeszcze identyczną tylko w inne wzory. Tą bardzo lubię, bo jest lekka, zwiewna i jeszcze nie widziałam ani jednej kobiety w identycznej :)
Eigentlich wollte ich mir eine rote Strickjacke kaufen, doch eine ähnliche wartete im Hotel auf mich, also hätte es irgendwie keinen Sinn. Die Burgundyfarbene gefiel mir sofort doch in befürchtete, dass sie zu den Accessoires und den Muster auf dem Kleid nicht passen wurde. Als ich sie trotzdem anprobiert habe stellte ich fest, dass sie die Farben auf dem Kleid mehr zur Geltung bringt und, dass alles trotzdem sehr gut aussieht. Das gab mir die Anregung zum überlegen ob es wirklich Sinn macht immer alle Farben gut anzupassen... Manchmal macht etwas in einem ganz anderem Farbton das ganze Outfit.
W zasadzie chciałam kupić czerwony sweterek, ale taki czekał na mnie w pokoju hotelowym. Ten spodobał mi się odrazu, ale nie pasował do żadnego koloru na moim ubraniu. Przymierzyłam go mimo wszystko i spodobał mi się efekt. To dało mi trochę do myślenia, czy czasem zbyt kurczowo nie trzymam się tego, by kolory się powtarzały. Czasami coś w zupełnie różnym kolorze tworzy cały zestaw.
świetny post! cudowny wyjazd :)
ReplyDeleteślicznie wygladałaś :) pozdr
Dziękuję bardzo :)
Deletepiękna zdjęcia:) zazdroszczę takiej pogody:)
ReplyDeleteTrochę wiało, ale było bardzo przyjemnie. Dziękuję :)
DeleteOh so schöne Bilder <3 Die Häuser sehen teilweise wirklich wunderschön aus, sowas hätte ich hier auch gern mal.
ReplyDeleteUnd dieses Kleid ist sooooo schön und steht dir echt super gut, auch die Jacke passt von der Farbe her super dazu.
Ich würd auch gern mal ins Ausland und mir die Preise dort mal, gerade für Kosmetik ;) ansehen, obwohl ich bei Schmuck auch nicht nein sagen kann ;)
Liebe Grüße
Ich kann dir jetzt leider nicht sagen ob Kosmetik viel billiger dort ist.. ein wenig vielleicht schon, ich habe mir tolle Naturkosmetik gekauft und die war dort günstiger als hier.
DeleteDort gibt es andere Läden und auch viele Händler die Ware von der ganzen Welt verkaufen. Deutschland erlaubt anderen Ländern nicht so auf den Markt zu treten wie in Spanien, Belgien oder Polen das ist. Schade, weil es mehr vielfältige Sachen gibt und mehrere Alternativen wo man Einkaufen gehen kann.
Vielen Dank Steffi.
Asiu w tej sukience wyglądasz fenomenalnie. Sama chcę sobie znaleźć taką na lato bo twoja jest jak dla mnie idealna. Sandały też są śliczne, wyglądają na bardzo wygodne a przy tym są bardzo kobiece. Świetnie opisałaś całą wyprawę i podobają mi się zdjęcia które porobiłaś. Tu mam prośbę z kolejnym postem wstaw wszystkie zdjęcia duże :) Wiesz o Hiszpanii nie mam co marzyć to chociaż sobie pooglądam zdjęcia u ciebie :)
ReplyDeleteOj. jak dam tyle zdjęć w normalnej wielkości to ten post będzie gigantyczny :)
DeleteDziękuję Aga :)
Ubóstwiam wszytsko co kwiatki,w kwiatki,z kwiatków :) Czyli tutaj Twoją sukienkę !
ReplyDeleteZazdroszczę widoków.
Tak,tak stwórz posta o pakowaniu się.Ja w czerwcu wyjeżdżam na ok.tydzień i nie wiem co zabrać i ile.. Myślę i o tym i o tamtym (wiem,że za dużo),dlatego fajnie by było poczytać o czymś takim :)
Pozdrawiam
Dziękuję :)
DeleteW takim razie pomyślę jak ugryźć temat :)
Asieńko, w tej sukience wyglądasz mega kobieco, a zdjęcia zapierają dech w piersiach ! Buziaki !
ReplyDeleteDzięki :)
DeleteGran Canaria ist so schön :) und dein Kleid einfach auch ! das passt so toll zu dem sonnigen wetter dort :) da bekommt man einfach direkt Lust auf Urlaub :)
ReplyDeleteGanz liebe Grüße ♥
Dankeee :)
DeleteSchön wieder von dir zu lesen. Richtig tolle Fotos.
ReplyDeleteDas ist lieb, Danke :)
DeleteSuper wirtualną wycieczkę zrobiłaś!
ReplyDeleteDziękuję, cieszę się, że Ci się podobało :)
DeleteI love your Blog
ReplyDeleteWould you like us to follow each other ?
if yes, just follow me and let me know so i can follow you back
www.shaunasharp.com
super sukienka :-)
ReplyDeletepozdrawiam
Mega pozytywna z Ciebie osoba, Asiu :)
ReplyDeleteTo miłe, dziękuję :)
DeleteGorgeous in that lovely floral dress.
ReplyDeleteLove and sunshine weekend.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Cudowna relacja - widac, że włożyłaś w ten post dużo wysiłku. Mnie by przeraził ten cały cyrk z autobusami ;) Piękna miejscowość! I zazdroszczę chodzenia w letniej sukience - ja teraz siedze w grubym swetrze i żółć zazdrości aż się wylewa... ;P
ReplyDeleteEee tam, to może tak brzmi ale wszystko było bardzo luzackie :)
DeleteDziękuję bardzo :)
Wow, das Kleid steht dir phantastisch - und in die Schuhe habe ich mich auf der Stelle verliebt. Den Notkauf finde ich super; manchmal sind das dann genau die Sachen, die man ständig zu allem kombiniert und ohne die man schnell nicht mehr auskommt ^^
ReplyDeleteLG Conny
Ja :) Vielen Dank Conny :)
Deletedziękuję za tę wirtualna podróż, świetna relacja...
ReplyDeletea takie rozkłady jazdy bez wyznaczonych godzin, spokój i rozprężenie to tylko podczas wakacyjnych podróży, gdy nic nie trzeba... na codzień byłyby pewnie utrapieniem, z kolei wakacyne przygody wspomina się po czasie z uśmiechem na twarzy
Tubylcy pewnie już mniej więcej wiedzą kiedy dojeżdża na ich przystanek autobus, który ma ich zawieźć do pracy :)
DeleteDziękuję :)
śliczna sukienka :) zazdroszczę ciepla :) a buty czerwone sandalki genialne !
ReplyDeleteŚliczną masz sukienkę:))fantastyczna podróż:))Pozdrawiam serdecznie:))
ReplyDeleteDziękuję Reniu :)
DeletePiękne widoki :) Dużo pięknych widoków... Temperatur zazdroszczę, nawet tych chłodniejszych później... Chociaż w PL nie jest źle. Wychodzi na to, że zima już nie wróci. Sweterek śliczny, będziesz miała niezłą pamiątkę z podróży.
ReplyDelete10 euro za 1 cień ?! Zdzierstwo... Ale tak to już jest za granicą. Kiedyś byłam zaskoczona, ze w US za mydło pod prysznic Ziaji trzeba dać 8 dolarów, a u nas jest za 6 zł. Rozumiem, że drożej, ale byłam zaskoczona, że aż tak... ;) Mimo wszystko w PL Inglot jest baaaardzo tani w porównaniu do MACa :) Czekam niecierpliwie na kolejne zdjęcia z wakacji :)
Tak to prawda, Inglot jest dużo tańszy w Polsce ale też dużo gorszej jakości (w stosunku do Maca). Ciekawe czy jakość zagranicznego Inglot jest inna. Ostatnio zauważyłam tutaj Ziaję (pokazywałam na Instagramie - wraz z cenami) ale chyba jest tylko trochę droższa niż w PL.
DeleteDziękuję, z przyjemnością pokażę więcej.
Asiu, śliczne zdjęcia - najbardziej podoba mi się to, gdzie siedzisz na murku, a w tle statek.
ReplyDeleteLetnia sukienka i początek lutego brzmi nieźle, kusząco, aż się można rozmarzyć:)
Ale w Polsce też ciepło, piękna wiosna!
Miłego podróżowania:)
Dziękuję bardzo :)
DeleteU nas też się ciepło robi :)
Oj sie działo, działo :) Ciekawa jestem bardzo tej bransoletki z bananowca :D Co do sweterka to czasem z pozoru niewłaściwe połączenia dają całkiem fajny efekt i tak jest i tym razem, a sweter ma piękny kolor :)
ReplyDeleteDziało się :)
DeleteBardzo podobną możesz zobaczyć na zdjęciu wystawy sklepowej :)
Dziękuję Gosiu :)
So schöne Eindrücke und Bilder. Dein Kleid ist einfach sensationell. Ichmöchte einfach nur noch auf die Insel ♥
ReplyDeleteLG Sabine
Vielen Dank :)
DeleteNieźle sobie liczą za Inglota. :O Fantastyczna kiecka! No cudna!
ReplyDeleteNo niestety....
DeleteDziękuję :))
Danke, dass du uns mit auf deine kleine Reise genommen hast...dein Bericht ist wirklich total schön geworden! Und deine Fotos sowieso...dein Kleid steht Dir ausgesprochen gut, siehst wirklich hübsch aus :)
ReplyDeleteP.S.:Dein Panda wird morgen auf Reisen geschickt ;)
Das habe ich doch gerne gemacht :)
DeleteIch freue mich, dass er dir gefällt :)
Vielen Dank :)
Ich kann es kaum erwarten :)
What a fabulous trip! Lucky you! Love that tropical dress, great colors!
ReplyDelete-Chelsey
-http://chelseypatti.blogspot.com
Pięknie spędziłaś urlop, śliczne widoki, śliczna wyspa a na dodatek tam zawsze jest ciepło, znam wirtualnie blogerkę z tej pięknej wyspy...sukienka śliczna, cudnie w niej wyglądasz...pozdrawiam...
ReplyDeleteBasiu, a podasz mi adres jej bloga?
DeleteDziękuję za miłe słowa :)
Du hattest eine echt tolle Reise.. toller Bericht...
ReplyDeletelg Sabine
Vielen Dank Sabine :)
DeleteDort war ich auch!
ReplyDeleteToll!!!! :) Hat es dir gefallen? :)
Deletethese pictures are fantastic! and I like the way you pose in front of the camera.
ReplyDeleteI am always shy and feel uncomfortable therefore I look horrible in every pic! (not to mention that my husband is not good at taking pictures....shame...)
Love, Ylenia from Longuette
Thank you :)
DeleteAfter every photo I am looking at the result and telling my husband should do it once again if it isn't good enough :) After a while you won't be shy :) You just get used to it :)
Schöne Fotos, ich brauche auch mal wieder Urlaub. Grüße von Cla http://glamupyourlifestyle.blogspot.de/
ReplyDeleteDanke :)
DeleteSchöne Bilder, dein Kleid ist total süß :)
ReplyDeleteLiebste Grüße
Bezaubernde Nana
Danke Jana :)
DeleteSo viele wunderschöne Fotos :) Wie gerne wäre ich jetzt auch in der Sonne! Dein Outfit mit dem bunten Kleid finde ich wirklich toll :)
ReplyDeleteHier geht's zu meinem Blog
Vielen Dank :)
DeleteDziękuję :)
ReplyDeleteJolie tenue et magnifique endroit,merci du partage ;o)
ReplyDeleteyyy...
DeleteWas für ein Ausflug! Die Stadt ist wunderschön, danke für den Bericht! Das Kleid finde ich prima. lg Klara
ReplyDeleteVielen Dank.. sehr gerne :)
DeleteMój partner, ze swojej wycieczki na Gran Canarię najmilej wspomina wyprawę do pingwinarium oraz na wzgórzu tzw smocze drzewo. Ponoć mawłaściwości lecznicze. Z soku tego drzewa, miejscowi produkuja swietna nalewke. Jest po prostu pyszna. lekko słodkawa, troszkę czekoladowa w smaku. Niestety produkt regionalny, do nabycia wyłacznie na wyspie. Co do zestawu, to ja ci strasznie zazdroszczę tych indyjskich szali i chust, Tutaj nawet w tak zwanych sklepach indyjskich, nie ma nic tak pięknego i wartego zakupu. Pozdrawiam.
ReplyDeleteA jak to wzgórze się po hiszpańsku nazywało?
DeleteTe chustkę kupiłam w Las Palmas, nie jest indyjska :)
No i dziękuję :)
Świetna wycieczka :) Uwielbiam zwiedzać, ale póki co ograniczam się do krajów dookoła Polski. Najdalej byłam w Słowenii (polecam oczywiście). Z kolei ja lubię jeść różnorodnie, dlatego staram się trafiać do lokalnych restauracji.
ReplyDelete