Es ist genau so, wie es im Titel steht. Dies hier ist nämlich der sieben hundertste Post auf diesem Blog. Für mich ein Wow, weil ich wirklich nicht gedacht habe, dass bloggen so eine tolle Beschäftigung für mich sein wird. Das beste daran ist, dass ich keine Lust habe aufzuhören. Im Gegenteil, mit der Zeit habe ich noch mehr Ideen und das nicht nur für Outfits. Das heißt natürlich nicht, dass ich hier langweilige Post schreiben werde, die fünf Bilder und einen Link zeigen - nicht hier :) Qualität ist für mich Nummer Eins und meiner Meinung nach - besser seltener als oft mit Post die in Wirklichkeit gar nichts bringen ( außer vielleicht etwas Taschengeld für den Autor). Ihr wisst schon was ich meine :) Das alles - bald!
Ich habe mich lange nicht getraut in kurzen Hosen auf die Straße zu gehen. Ich kann auch nicht exakt erklären warum, ich habe einfach nach solchen Sachen nicht gegriffen. Klar hatte ich kurze Mini-Röcke. Die habe ich aber mit Leggings die in der Mitte meiner Waden endeten (sic!!!!) getragen. Damals war das mein wohlfühl Outfit für den Sommer und alle Kommentare, wo mir viele liebe Menchen klar machen wollten, dass es nicht gut aussieht, habe ich einfach ignoriert. Und dann bin ich auf die Kanarischen Inseln geflogen, wo es im Februar ziemlich heiß war. Am Tag meiner Abreise habe ich mir meinen Mini-Rock angezogen um später auf dem Flughafen Leggings dazu zu ziehen. Wenn man im Winter in die warmen Länder verreist ist der Reisetag immer etwas komisch, weil man bei niedrigen Temperaturen in den Flieger steigt und bei über 20 Grad wieder aussteigt (und später umgekehrt). Da musste ich mir ein Outfit überlegen wobei ich mich komfortable fühle und ich aus der Winter- einer Sommerversion machen kann. Und so habe ich mir den Rock und die Leggings angezogen. Als es dann heiß war bin ich halt nur in diesem Rock rumgelaufen, die Leggings lies ich weg. Und das fast eine Woche lang. Und niemand hat mich schief angeschaut, niemand hat was blödes gesagt oder komisch reagiert. Und ich habe eine menge Menschen getroffen. Und ich habe einfach nicht mehr darüber nachgedacht, dass meine Beine oberhalb der Knie nicht bedeckt sind. Und ich habe mich super gefühlt. Das alles hat mich dann dazu gebracht kurze Hosen zu tragen und mich super komfortabel damit zu fühlen. Versucht es doch auch. Ich versichere euch, ihr werdet heil und sicher nach Hause kommen und die Welt wird nicht untergehen. Alles ist reine Kopfsache. :)
Ich habe mich lange nicht getraut in kurzen Hosen auf die Straße zu gehen. Ich kann auch nicht exakt erklären warum, ich habe einfach nach solchen Sachen nicht gegriffen. Klar hatte ich kurze Mini-Röcke. Die habe ich aber mit Leggings die in der Mitte meiner Waden endeten (sic!!!!) getragen. Damals war das mein wohlfühl Outfit für den Sommer und alle Kommentare, wo mir viele liebe Menchen klar machen wollten, dass es nicht gut aussieht, habe ich einfach ignoriert. Und dann bin ich auf die Kanarischen Inseln geflogen, wo es im Februar ziemlich heiß war. Am Tag meiner Abreise habe ich mir meinen Mini-Rock angezogen um später auf dem Flughafen Leggings dazu zu ziehen. Wenn man im Winter in die warmen Länder verreist ist der Reisetag immer etwas komisch, weil man bei niedrigen Temperaturen in den Flieger steigt und bei über 20 Grad wieder aussteigt (und später umgekehrt). Da musste ich mir ein Outfit überlegen wobei ich mich komfortable fühle und ich aus der Winter- einer Sommerversion machen kann. Und so habe ich mir den Rock und die Leggings angezogen. Als es dann heiß war bin ich halt nur in diesem Rock rumgelaufen, die Leggings lies ich weg. Und das fast eine Woche lang. Und niemand hat mich schief angeschaut, niemand hat was blödes gesagt oder komisch reagiert. Und ich habe eine menge Menschen getroffen. Und ich habe einfach nicht mehr darüber nachgedacht, dass meine Beine oberhalb der Knie nicht bedeckt sind. Und ich habe mich super gefühlt. Das alles hat mich dann dazu gebracht kurze Hosen zu tragen und mich super komfortabel damit zu fühlen. Versucht es doch auch. Ich versichere euch, ihr werdet heil und sicher nach Hause kommen und die Welt wird nicht untergehen. Alles ist reine Kopfsache. :)
Bluse - C&A | Top - Bon Prix | Shorts - Clockhouse XL | Schuhe - New Look
Jest dokładnie tak, jak w tytule. To mój siedemsetny post, co czyni mnie z siebie bardzo dumną :-) Zaczynając przygodę z blogowaniem, nie spodziewałam się, że napiszę sto postów. Nie mówiąc już o siedmiuset. Nie oznacza to, że zamierzam kończyć z blogowaniem. Wręcz przeciwnie! Mam kilka pomysłów i mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować. Na pewno nie chcę robić tak zwanych "zapchaj-dziur". Niemal od razu wyczuwam je na innych blogach i czuję się rozczarowana, gdy napotykam coś takiego na jednym z moich ulubionych blogów. U siebie stawiam na jakość - to jest mój priorytet :-). Oby się wszystko udało :)
Bardzo długo nie miałam odwagi sięgnąć po krótkie spodenki. Tak naprawdę nawet nie wiem, co kiedyś myślałam na ten temat. W sklepach po prostu je omijałam. Oczywiście miałam krótkie spódniczki ale nosiłam je głównie z getrami do połowy łydki (sic!). Było to moje ulubione połączenie na lato i zupełnie ignorowałam liczne komentarze, w których przekonywano mnie bym zaprzestała tak się ubierać :) Wszystko zmieniło się podczas mojego pierwszego wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie. Sama podróż zimą do (i z) ciepłych krajów jest dość zabawna. Gdy wsiadam do samolotu temperatura jest w okolicach zera stopni, gdy zaś z niego wysiadam - ponad 20. Tak samo, tylko, że na odwrót jest w podróży powrotnej. Musiałam wykombinować ubiór, który byłby wygodny dla kilkugodzinnego lotu i który mogłabym szybko zmienić z wersji zimowej na letnią. Wybór padł na wspomnianą wyżej krótką spódniczkę i getry/rajstopy. Na wyspie było bardzo ciepło, że po prostu pominęłam getry i chodziłam w samej spódnicy. Spotkałam mnóstwo ludzi i chodziłam tak ubrana przez cały tydzień. I wiecie co? Nikt się dziwnie nie patrzył, nikt się nie śmiał, ba! nie usłyszałam nawet jednego słowa na ten temat. Następnego lata kupiłam swoje pierwsze od lat krótkie spodenki i czułam się w nich świetnie. Spróbujcie też. Zapewniam was, że przeżyjecie takie wyjście i świat po powrocie do domu nie legnie w gruzach. Wszystko jest w naszych głowach :-)
Bardzo długo nie miałam odwagi sięgnąć po krótkie spodenki. Tak naprawdę nawet nie wiem, co kiedyś myślałam na ten temat. W sklepach po prostu je omijałam. Oczywiście miałam krótkie spódniczki ale nosiłam je głównie z getrami do połowy łydki (sic!). Było to moje ulubione połączenie na lato i zupełnie ignorowałam liczne komentarze, w których przekonywano mnie bym zaprzestała tak się ubierać :) Wszystko zmieniło się podczas mojego pierwszego wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie. Sama podróż zimą do (i z) ciepłych krajów jest dość zabawna. Gdy wsiadam do samolotu temperatura jest w okolicach zera stopni, gdy zaś z niego wysiadam - ponad 20. Tak samo, tylko, że na odwrót jest w podróży powrotnej. Musiałam wykombinować ubiór, który byłby wygodny dla kilkugodzinnego lotu i który mogłabym szybko zmienić z wersji zimowej na letnią. Wybór padł na wspomnianą wyżej krótką spódniczkę i getry/rajstopy. Na wyspie było bardzo ciepło, że po prostu pominęłam getry i chodziłam w samej spódnicy. Spotkałam mnóstwo ludzi i chodziłam tak ubrana przez cały tydzień. I wiecie co? Nikt się dziwnie nie patrzył, nikt się nie śmiał, ba! nie usłyszałam nawet jednego słowa na ten temat. Następnego lata kupiłam swoje pierwsze od lat krótkie spodenki i czułam się w nich świetnie. Spróbujcie też. Zapewniam was, że przeżyjecie takie wyjście i świat po powrocie do domu nie legnie w gruzach. Wszystko jest w naszych głowach :-)
Bluzka - C&A | top - Bon Prix | spodenki - Clockhouse XL | buty - New Look
It's just like the title say. This is my 700th post what makes me really happy and proud. When I started I didn't expect that I will do it so long. And meanwhile blogging became one of my favourite hobbies. And I don't even think about stopping it. I even have more ideas to make the blog more interesting. I hope this will work out.
For a long time I havn't been courageous enough to wear shorts. To say the truth I don't exactly know what I was thinking, I just didn't grab for them when I was shopping. I had short mini skirts but I wore them with calf-length (sic!) leggings. I have become a lot of comments where many lovely people tried to say me that this doesn't work for me but I just ignored them. And then there was this trip to the Canary Islands. Travelling to warm countries in winter is a little funny because you get in the plane by about 0 degree and when you are out it is over 20. I had to figure out an outfit that is comfortable for a four hours flight ans can be fast turned from a winter into a summer version. I decided to wear my mini skirt and leggings. On the island it was to hot for the leggings so I skip them and wore only this skirt. I ignored the fact that my legs where over the knees naked. I met a lot of people, was dresses this way almost the whole week. And you know what? Nobody stared on me, nobody laugh at me or even said something. There was no reaction form the environment. And I felt super comfortable in this skirt. The next summer I bought my first shorts and felt awesome wearing them. By now I never heard a single wrong word about my legs. Really. So don't be shy and just wear shorts and mini skirts. I ensure you that you will come back save home and the world won't end. Everything is in your head :-)
For a long time I havn't been courageous enough to wear shorts. To say the truth I don't exactly know what I was thinking, I just didn't grab for them when I was shopping. I had short mini skirts but I wore them with calf-length (sic!) leggings. I have become a lot of comments where many lovely people tried to say me that this doesn't work for me but I just ignored them. And then there was this trip to the Canary Islands. Travelling to warm countries in winter is a little funny because you get in the plane by about 0 degree and when you are out it is over 20. I had to figure out an outfit that is comfortable for a four hours flight ans can be fast turned from a winter into a summer version. I decided to wear my mini skirt and leggings. On the island it was to hot for the leggings so I skip them and wore only this skirt. I ignored the fact that my legs where over the knees naked. I met a lot of people, was dresses this way almost the whole week. And you know what? Nobody stared on me, nobody laugh at me or even said something. There was no reaction form the environment. And I felt super comfortable in this skirt. The next summer I bought my first shorts and felt awesome wearing them. By now I never heard a single wrong word about my legs. Really. So don't be shy and just wear shorts and mini skirts. I ensure you that you will come back save home and the world won't end. Everything is in your head :-)
blouse - C&A | top - Bon Prix | shorts - Clockhouse XL | shoes - New Look
Wow, congrats on your 700th post.
ReplyDeletehttp://princessaudu.blogspot.com/
Thank You!
DeleteFajny zestawik :) Ja mam klasyczne X od kolan w dół a jednak tego lata też zainwestowałam w krótkie spodenki w C&A i myślę, że to był strzał w dziesiątkę :) Serdecznie pozdrawiam :*
ReplyDeleteCo prawda nie widziałam Cię w tych spodenkach ale myślę, że to dobry pomysł :) Nie ma co się gotować latem :)
DeleteDu hast recht, die Einschätzung was geht und was nicht, findet im Kopf statt. Aber wer oder was hat diese Gedanken da hineingepflanzt? Wer redet den Frauen ein, was geht und was nicht? Es sind nicht nur die Frauenzeitschriften, die m. M. nach durchaus ziemlich viel Gift verspritzen, es ist auch die Werbung und was noch? Eigentlich sollte man als Frau ziemlich viel ausfiltern.
ReplyDeleteDu hast jedenfalls hübsche Beine, die du nicht verstecken musst.
Liebe Grüße
Überall wimmelt es nur von Frauen die durch Photoshop perfekt aussehen dabei existieren die gar nicht. Ich habe viele Graphik Arbeiten von Stars gesehen mit dem vor und nach Effekt. Jeder hat seine Macken, sogar die schönsten. Wenn jemand in einer Welt, die nicht existiert leben möchte ist es seine Sache doch glücklich wird er wohl dort nicht sein, weil er sich immer mit anderen vergleichen wird.
DeleteVielen lieben Dank.
ale ja dawno do Ciebie nie zaglądałam, to aż wstyd się przyznać! :P
ReplyDeleteświetny jest ten zestaw, choć ja na tak krótkie spodenki bym się nie odważyła-moja granica to lekko nad kolano ;)
Bardzo wstyd! :p
DeleteKażdy ma swoje granice ale warto czasami sprawdzić, czy jednak nie da się posunąć trochę dalej :)
Wow! Ich gratuliere dir zu deinem 700. Post, das ist wirklich eine ganze Menge! Die Shorts stehen dir wirklich sehr gut, du darfst dich ruhig öfter trauen sie zu tragen :)
ReplyDeleteHier geht's zu meinem Blog
Sehr süßes Outfit und herzlichen Glückwunsch zum 700ten Post, das ist wirklich mal eine Hausnummer :)
ReplyDeleteIch bin gerade mal knapp über 330 aber momentan bin ich auch nicht gerade in Bloglaune, also wird es gerade nicht mehr ;)
Liebe Grüße
Wenn man verliebt ist hat man ja auch kaum Zeit dafür :)))))))))
DeleteIch warte trotzdem gerne auf deine Posts und freue mich, dass du Zeit findest mir ein Paar Worte zu schreiben :)
Wow 700 Posts!!! Wahnsinn! Herzlichen Glückwunsch ;-)
ReplyDeleteDie Shorts stehen dir fantastisch! Du hast sehr schöne Beine!
LG
Vielen Dank Claudia :)
DeleteAsieńko, Twoje nogi są naprawdę zgrabne ! O wiele ładniejsze od moich, a ja jak widzisz też skłaniam się ku krótszym rzeczom ... :)
ReplyDeleteI bardzo dobrze, że tak robisz. I Twoje nogo też są ładne! Niech nikt Ci nie próbuje wmawiać, że tak nie jest!
DeleteNogi masz bardzo zgrabne!! Szkoda że tak długo ukrywałaś je przed światem!!
ReplyDeleteDziękuję :))) Ale od dobrych trzech lat już chodzę w krótkich spodenkach :))))
DeleteHerzlichen Glückwunsch zum Postjubiläum mit einem wundervollen Sommeroutfit.
ReplyDeleteLG Sabine
Vielen Dank Sabine!
DeleteGratulation zum Jubiläum! Tolles Outfit, total süß und verspielt.
ReplyDelete♥Bine
Danke, es freut mich, dass du es magst.
DeleteHallo,Ciao Joanna...nice post and your outfit is stunning on you ,the red shorts are breathtaking!
ReplyDeletebtw...congrats on your 700th post!
best
Thank you Aure, that is so nice :)
DeleteBardzo ładnie, masz bardzo zgrabne nogi!
ReplyDeleteCały czas noszę krótsze sukienki jak tuniki, z legginsami. Mam opory, żeby pokazać nogi powyżej kolan.
Pozdrawiam!
Spróbuj, bardzo często to tylko kwestia przyzwyczajenia :)
Deletegratuluje 700 setnego posta ;)
ReplyDeleteJoanno, to już 700 post? Łał! Gratulejszyn!!!
ReplyDeleteA krótkie spodenki, jak ci już chyba kiedyś pisałam, bardzo ci pasują...:), ja wciąż nie mam odwagi ich nosić...
Dziękuję, sama jestem jeszcze trochę w szoku ;)
DeleteW takim razie jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę Tobie odwagi :))))
woow 700 postów to baaaardzo dużo, gratulacje ! śliczne kolorki, pasują do twojej urody :)
ReplyDeleteDziękuję :)
DeleteCieszę się, że mówisz, że pasują bo bardzo te kolory lubię :)
Kochana wyglądasz genialnie ! GRATULACJE ;*
ReplyDeleteDziękuję :))))
DeleteTwoją uwagą o zapchajdziurach poczułam się zawstydzona. Postanawiam bardziej przykładać się do blogowania. Trzeba mi było czegoś takiego :)
ReplyDeleteBluzka w kropki dodaje całości uroku. Jak zawsze wyglądasz świetnie. :)
A nie miałam Ciebie na myśli - w sensie, że na Twoim blogu jakoś tego nie zauważyłam :))))
DeleteAle cieszę się, że mogłam cię jakoś zmotywować :))))
Dziękuję bardzo :)
wyglądasz rewelacyjnie! spodenki mają świetny krój. ten kolor... :D
ReplyDeleteGratuluję tylu postów :))
Dziękuję :)
Delete700 Posts... und ich krebse noch bei 62 rum. Aber ist ja nicht mehr lang hin. ;) Ich muss unbedingt herausfinden wie ich auch die Seiten in unterschiedlichen Sprachen einbinden kann. Das finde ich so gut an deinem Blog. Aber der Noob mit hohen Ansprüchen, der ich nun mal bin, wird dazu wohl noch was Zeit brauchen. Bis dahin: Auf die nächsten 700!
ReplyDeleteIch drücke dir die Daumen dass du es auch schaffst :)
DeleteDanke :)
700 Posts... und ich krebse noch bei 62 rum. Aber ist ja nicht mehr lang hin. ;) Ich muss unbedingt herausfinden wie ich auch die Seiten in unterschiedlichen Sprachen einbinden kann. Das finde ich so gut an deinem Blog. Aber der Noob mit hohen Ansprüchen, der ich nun mal bin, wird dazu wohl noch was Zeit brauchen. Bis dahin: Auf die nächsten 700!
ReplyDeleteVielen Dank :)
DeleteBoah 700 Posts, das ist wirklich cool. Herzlichen Glückwunsch!
ReplyDeleteVielen Dank Jenny :)
DeleteDu siehst super aus. Vor allem die rote Hose gefällt mir, ich bin total verliebt in die Farbe Rot!
ReplyDeleteLiebe Grüße Jessy von Kleidermädchen
Asiu, wielkie gratulacje. Bardzo lubię Twój blog. Wpadam czasem z opóźnieniem, po prostu ostatnio doba mi się kurczy. Pięknie wyglądasz w groszkach. Kolejnych wspaniałych pomysłów na dalsze posty! Pozdrawiam ciepło!
ReplyDeleteBardzo mnie to cieszy, że go lubisz :) Nic nie szkodzi, że nie zaglądasz regularnie, szczególnie, że ja dość często publikuję nowe posty :)
DeleteDziękuję najmocniej :)
Lubię takie zestawy :) Bluzkę bym podkradła :)
ReplyDeleteDziękuję :)
Delete