Ich glaube, dass ich immer das Bedürfnis habe aus jedem Alltag alles mögliche was Freude machen kann auspressen. Mann kann sich ja immer sagen, dass man noch viel Zeit hat, doch ehrlich gesagt, niemand weiß wie viel von dieser Zeit noch geblieben ist. Ich finde es sehr schade, wenn Menschen sich auf falsche Sachen konzentrieren oder zu absolut unnötigen Sachen zwingen.
Bei mir hat es ziemlich lange gedauert bis ich begriffen habe, dass ich zu viele Sachen, die ich nicht mag und die gar nicht wichtig sind, auf die Schultern nehme. Ich versuche vieles leichter zu nehmen und bevor ich auf etwas eingehe überlege ich ob ich es auch wirklich, wirklich, wirklich(!) will und daran Freude habe.
Seit ich meine Denkart geändert habe, verstehen zwar viele Menschen meine Entscheidungen nicht, sind überrascht dass ich auf so vieles verzichte, doch ich fühle mich tausendmal glücklicher. Ich habe begriffen, dass sehr oft mehr Menschen/Sachen/Tätigkeiten mir viel von meinem Glück rauben, deswegen habe ich von allem einen großen Teil "ausgemistet". Qualität statt menge. Lieber widme ich eine Stunde um meiner besten Freundin eine lange E-Mail zu schreiben, statt zwanzig Kommentare Leuten, die sowieso nicht schnallen, dass ich ihnen was nettes von mir geben wollte.
Ich versuche auch jede Kleinigkeit im Alltag zu zelebrieren und die kleinen nervigen Dinge, die manchmal gemacht werden müssen versuche ich möglichst attraktiv zu machen. Ein Beispiel sind Einkäufe. Wenig interessant, doch wenn ich das mit einem kleinen Ausflug in eine der vielen wunderschönen kleinen Städten, die umher liegen, kombiniere wird es schon viel, viel aufregender :) Erstmal eine oder zwei Stunden spazieren, Eis essen, lokale Läden besuchen, vielleicht ein kleines Abendessen und zum Ende des Tages der lokale Lidl oder Rewe :-). Vielleicht klingt es für manche blöd. Mir auch egal. Mir macht es Spaß und meine Fotos sind nicht immer vor der gleichen Wand oder Garagentür :)
Bei mir hat es ziemlich lange gedauert bis ich begriffen habe, dass ich zu viele Sachen, die ich nicht mag und die gar nicht wichtig sind, auf die Schultern nehme. Ich versuche vieles leichter zu nehmen und bevor ich auf etwas eingehe überlege ich ob ich es auch wirklich, wirklich, wirklich(!) will und daran Freude habe.
Seit ich meine Denkart geändert habe, verstehen zwar viele Menschen meine Entscheidungen nicht, sind überrascht dass ich auf so vieles verzichte, doch ich fühle mich tausendmal glücklicher. Ich habe begriffen, dass sehr oft mehr Menschen/Sachen/Tätigkeiten mir viel von meinem Glück rauben, deswegen habe ich von allem einen großen Teil "ausgemistet". Qualität statt menge. Lieber widme ich eine Stunde um meiner besten Freundin eine lange E-Mail zu schreiben, statt zwanzig Kommentare Leuten, die sowieso nicht schnallen, dass ich ihnen was nettes von mir geben wollte.
Ich versuche auch jede Kleinigkeit im Alltag zu zelebrieren und die kleinen nervigen Dinge, die manchmal gemacht werden müssen versuche ich möglichst attraktiv zu machen. Ein Beispiel sind Einkäufe. Wenig interessant, doch wenn ich das mit einem kleinen Ausflug in eine der vielen wunderschönen kleinen Städten, die umher liegen, kombiniere wird es schon viel, viel aufregender :) Erstmal eine oder zwei Stunden spazieren, Eis essen, lokale Läden besuchen, vielleicht ein kleines Abendessen und zum Ende des Tages der lokale Lidl oder Rewe :-). Vielleicht klingt es für manche blöd. Mir auch egal. Mir macht es Spaß und meine Fotos sind nicht immer vor der gleichen Wand oder Garagentür :)
Wydaje mi się, że coraz częściej czuję potrzebę, by z każdego dnia wycisnąć jak najwięcej się da. Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że na coś ma się jeszcze czas, ale prawda jest taka, że żaden z nas dokładnie nie wiem, ile mu tego czasu jeszcze zostało. Uważam za wielką szkodę, że ludzie koncentrują się na niewłaściwych rzeczach lub poświęcają swój czas niepotrzebnym czynnościom.
U mnie trochę trwało zanim zrozumiałam ile rzeczy, które nie mają tak naprawdę znaczenia, biorę na swoje barki. Próbuję wiele rzeczy brać lekko i ostatnio dziesięć razy się zastanawiam, czy naprawdę czegoś chcę i czy to naprawdę będzie dla mnie miłe, zanim się na coś zgodzę.
Odkąd zmieniłam swój sposób myślenia wielu ludzi nie rozumie moich decyzji, a szczególnie tego, że zrezygnowałam z tak wielu rzeczy, które dla nich wydają się ważne. Zrozumiałam, że więcej czynności/rzeczy/ludzi w moim życiu wcale nie czyni go lepszym, a wręcz przeciwnie. Przykładowo - wolę poświęcić godzinę na napisanie długiego maila do przyjaciółki niż dwadzieścia komentarzy ludziom, którzy i tak nie zauważą, że chciałam im od siebie dać coś pozytywnego.
Staram się celebrować każdą małą czynność w ciągu dnia. A to, co nie do końca jest miłe, a zrobione być musi staram się sobie umilić jak mogę. Przykładem niech będą takie zwykłe nudne zakupy. Kto tam je lubi? :) Ale stają się znacznie bardziej interesujące, gdy łączę je z małą wycieczką do jednej z wielu pięknym miejscowości, które są w okolicy. Najpierw godzinny, albo dwugodzinny spacerek, może lody, oglądanie lokalnych sklepików, czasem kolacyjka. A na koniec dnia zakupy w lokalnym oddziale Lidla czy Rewe :) Może dla niektórych to wyda się głupie, ale to mnie nie obchodzi. Ważne, że mnie sprawia przyjemność :)
U mnie trochę trwało zanim zrozumiałam ile rzeczy, które nie mają tak naprawdę znaczenia, biorę na swoje barki. Próbuję wiele rzeczy brać lekko i ostatnio dziesięć razy się zastanawiam, czy naprawdę czegoś chcę i czy to naprawdę będzie dla mnie miłe, zanim się na coś zgodzę.
Odkąd zmieniłam swój sposób myślenia wielu ludzi nie rozumie moich decyzji, a szczególnie tego, że zrezygnowałam z tak wielu rzeczy, które dla nich wydają się ważne. Zrozumiałam, że więcej czynności/rzeczy/ludzi w moim życiu wcale nie czyni go lepszym, a wręcz przeciwnie. Przykładowo - wolę poświęcić godzinę na napisanie długiego maila do przyjaciółki niż dwadzieścia komentarzy ludziom, którzy i tak nie zauważą, że chciałam im od siebie dać coś pozytywnego.
Staram się celebrować każdą małą czynność w ciągu dnia. A to, co nie do końca jest miłe, a zrobione być musi staram się sobie umilić jak mogę. Przykładem niech będą takie zwykłe nudne zakupy. Kto tam je lubi? :) Ale stają się znacznie bardziej interesujące, gdy łączę je z małą wycieczką do jednej z wielu pięknym miejscowości, które są w okolicy. Najpierw godzinny, albo dwugodzinny spacerek, może lody, oglądanie lokalnych sklepików, czasem kolacyjka. A na koniec dnia zakupy w lokalnym oddziale Lidla czy Rewe :) Może dla niektórych to wyda się głupie, ale to mnie nie obchodzi. Ważne, że mnie sprawia przyjemność :)
I noticed that I am trying to squeeze a lot of each day lately. You may say that there is time for everything, but to say the truth, no one knows how much time has him left. I think that people concentrate on the wrong things, on action that doesn't really matter.
It took me some time to realize that I am worrying about things that don't have any value. I am trying to take everything easy and think twice, or even more before I agree to anything.
Since I have changed my art of thinking many people don't understand how many things I gave up that seemed valuable to them. I realized that more people/things/actions doesn't make my life better. I gave up a lot of them and I feel really relieved. I'd rather spend an hour writing a long E-Mail to a dear friend that write twenty comments persons that don't even realise I want to give them something good from me.
I really try to celebrate every activity in my life. I know that daily there are plenty of things that aren't even close to be nice, but you can try to make then a little bit more attractive. For example: I hate doing this daily/weekly shopping. I find it is so boring. That's why we (me and my husband) are trying to connect it with a little trip to one of the plenty wonderful cities or towns near our home. Firstly one or two hours walking, exploring new shops or restaurants, maybe an ice cream or dinner and on the end of the day shopping in the local Lidl. It may sound weird for you, but I don't care. What matters is that I like it :)
It took me some time to realize that I am worrying about things that don't have any value. I am trying to take everything easy and think twice, or even more before I agree to anything.
Since I have changed my art of thinking many people don't understand how many things I gave up that seemed valuable to them. I realized that more people/things/actions doesn't make my life better. I gave up a lot of them and I feel really relieved. I'd rather spend an hour writing a long E-Mail to a dear friend that write twenty comments persons that don't even realise I want to give them something good from me.
I really try to celebrate every activity in my life. I know that daily there are plenty of things that aren't even close to be nice, but you can try to make then a little bit more attractive. For example: I hate doing this daily/weekly shopping. I find it is so boring. That's why we (me and my husband) are trying to connect it with a little trip to one of the plenty wonderful cities or towns near our home. Firstly one or two hours walking, exploring new shops or restaurants, maybe an ice cream or dinner and on the end of the day shopping in the local Lidl. It may sound weird for you, but I don't care. What matters is that I like it :)
Kleid - H&M+ | Bluse - MS Mode | Tasche - Stradivarius | Sandalen - Luciano Fabbri
Sukienka - H&M+ | bluzka - MS Mode | torebka - Stradivarius | sandały - Luciano Fabbri
Dress - H&M+ | Shirt - MS Mode | Bag - Stradivarius | Sandalen - Luciano Fabbri
Das Kleid mag ich sehr an dir, ich hab es mir in schwarz gekauft, aber leider haben wir jetzt kein passendes Wetter mehr um es auszuführen. LG, Flora
ReplyDeleteBei mir lässt es sich noch tragen. Doch wenn es kälter wird, kann ich es mir mit Strumpfhosen und einer Strickjacke noch gut vorstellen :)
DeleteVielen Dank :)
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteLove the style and color combination you're wearing! I adore maxi dresses so much. Doing what you love is the best thing that you can do in life, and doing it with the people you love is even better.
ReplyDeleteKisses from Los Angeles,
Tania
http://inspiremyfancy.blogspot.com/
You are right, sometimes it is hard to realize that you have the wrong people among you.
DeleteThank You Tania for your lovely comment :)
Ale śliczna jest ta maxi sukienka!
ReplyDeleteJa mam tylko 1 w swojej szafie i nie mogę się do niej przekonać...
Dziękuję :)
DeleteTo poszukaj takiej, w której będziesz się uwielbiała :)
Total schöne Fotos. Das Kleid gefällt mir sehr gut an Dir! Ich glaube, es ist wichtig, dass man sein Leben ändert, wenn man nicht zufrieden ist, auch wenn die anderen manches dann nicht verstehen :)
ReplyDeleteIch kann dir nur zustimmen, aber das eigene Glück ist wohl das wichtigste.
DeleteVielen Dank für deine netten Worte.
Du bist soooo schön! Das Kleid steht Dir sehr gut :-) <3
ReplyDeleteVielen Dank, Nicole :)
DeleteDu machst es genau richtig, das Leben genießen und das zu tun was Spaß macht. Man kann es eh nicht allen recht machen.
ReplyDeleteDein lila Kleid finde ich total schön.
LG Sabine
Und man kann nicht immer überlegen, was andere von einem denken...
DeleteVielen Dank Sabine.
świetna sukienka!!:)
ReplyDeleteJak zobaczyłam cię w tych kolorkach to od razu przybiegłam! Są boskie! Bardzo twarzowe! I like it! :) dobranoc:)
ReplyDeleteDziękuję, bardzo mi miło :))))
DeleteBo o to własnie w zyciu chodzi :) Fajnie ci w tej sukience :D
ReplyDeleteDziękuję :)
DeletePiękna sukienka :) Z tymi zakupami w okolicznych miejscowościach mnie zaskoczyłaś :) Ale zakładam, że w okolicy musi być dużo małych, urokliwych miasteczek. Bardzo ciekawy pomysł.
ReplyDeleteTak, dookoła mojego miasta jest dużo starych niemieckich mieścinek, które są po prostu przesłodkie :)
DeleteDziękuję :)
Świetne podejście do życia!! Jak zwykle ślicznie :)
ReplyDeletewww.mniejniny.blogspot.com
A ja, jak zwykle dziękuję :)
DeleteA ja zawsze doceniam Twoje komentarze, bo są niesamowicie wnikliwe.
ReplyDeletePięknie Ci w takim niebieskim - w ogóle ostatnio piękniejesz - penie te zmiany, o których piszesz na to wpływają:)
To szalenie miłe, że tak to widzisz :) A ja lubię Cię czytać :)
DeleteI bardzo dziękuję za przemiłe słowa :)
The dress look amazing!
ReplyDeleteHave a lovely day,dear!
<3
http://theshimmeroflife.blogspot.de
Zgadzam się z Tobą w 100% z ręką na sercu, to bardzo ważne umieć żyć w zgodzie ze sobą, swoimi ,,zachciankami" swoim zdaniem i robieniem tego na co się akurat bardzo ma ochotę. Uważam, ze oczywiście postąpiłaś bardzo dobrze rezygnując z tego co jest dla Ciebie toksyczne, a wybierasz to co jest dla ciebie najlepsze. Wyglądasz przepięknie, a ta sukienka jest cudowna. Jednak moje serce skradła Twoja torebka.
ReplyDeletePozdrawiam bardzo serdecznie i zapraszam do siebie.
www.kwiatekzesnu89.blogspot.com
Wiele ludzi tego nie rozumie i wciąż żyje pod innych i z obawą, co o nim powiedzą. Jeżeli ich to bardziej uszczęśliwia, to ich wybór.
DeleteDziękuję za miłe słowa.
Sehr schönes Kleid, das steht dir super gut :)
ReplyDeleteUnd die Kombi mit den Farben finde ich auch klasse!!!
Liebst
Svetlana
Danke :)
DeleteAsiu, świetny zestaw i przepiękne zdjęcia! A Twoje podejście jak najbardziej rozumiem - trzeba korzystać z życia i nie tracić czasu. Każda sekunda jest bezcenna! Buziaki :***
ReplyDeleteDokładnie! :) Dziękuję :)
DeleteMasz racje, trzeba wybierać to, co dla nas najlepsze.
ReplyDeleteDla mnie od pewnego czasu też ważne są inne rzeczy niż wiele lat temu.
Teraz robię to co lubię.
Zakupy lubię, nawet te spożywcze, mało ciekawe.
Przyznaje, że na takie przyjemności o których piszesz, jak zwiedzanie przed zakupami, mam mało czasu i...chęci /a kiedyś tak kochałam takie właśnie wypady/.
Ważne, żeby robić to co się lubi i koniec.
Sukienka ma cudny kolor...pozdrawiam, miłej niedzieli Ci życzę...
Racja, z wiekiem też zmieniają się nasze potrzeby i ważne by nie godzić się na coś z uwagi na to, że kiedyś tak byśmy zrobiły.
DeleteMyślałam, że gdy dzieci już wybędą z domu ma się trochę więcej czasu na przyjemności ale widocznie u każdego jest to inaczej :)
Dziękuję Basiu :)
Hallo Joanna,
ReplyDeleteviolet ist eine tolle Farbe. Diese kann man hervorragend mit heller Kleidung kombinieren. Man könnte denken, daß sich rot mit violet "beißen" würde, aber wie man sieht, passt deine Tasche farblich doch ganz gut zu deinem Kleid. Auch das Jäckchen passt sehr schön zum restlichen Outfit.
Jetzt bin ich nur noch gespannt, wann du uns ein Outfit kombiniert mit Leggings präsentiert. Denn, wenn ich mich recht erinnere, trägst du die auch gerne, richtig? Ich bin gespannt, mit welcher (Ober)Bekleidung du deine Leggings kombinierst. Ach ja und die Schuhe interessieren mich auch...;-)
Liebe Grüße
Jennifer
Hallo,
Deletedie Tasche ist doch orange und nicht rot :) Doch ich habe mal ein Outfit wo ich rot und lila zusammengesetzt habe. Bis heute bin ich nicht so sicher ob das die perfekte Farbkombi ist.
Outfit mit Leggings kommen schon bald. Davon gibt es bestimmt ganz viele :)
Vielen Dank liebe Jennifer :)
Hallo Joanna,
Deleteoh, da war ich wohl blind - danke für die Aufklärung...;-)
Na, auf die Outfits mit Leggings bin ich ja sehr gespannt. Vor allem welche Art von Leggings du dabei gerne trägst: Baumwolle, Leder,...?
Liebe Grüße
Jennifer
Ach was, dein Monitor kann es vielleicht mehr als rot zeigen, das ist doch nichts schlimmes :)
DeleteIch mag eher Baumwollleggings obwohl ich eine aus "Leder" auch habe. Hier habe ich sie auch gezeigt: http://www.theplussizeblog.com/2014/07/burgundy-with-black-my-plus-size-travel.html Und im vorletzten Post gibt es eine Weinrote Leggings :)
Hallo Joanna,
Deletedeinen Beitrag vom Link habe ich schon gesehen und damals auch einen kleinen Kommentar hinterlassen - obwohl ich dabei eigentlich gar nicht auf die Leggings eingegangen bin, hmmm....;-(
Die "weinrote" habe ich gerade entdeckt und schaue mir diesen Beitrag als nächstes an.
Danke für den Tipp!
Liebe Grüße
Jennifer
Vielleicht hast du sie übersehen :)
DeleteNein, nein, übersehen habe ich die nicht - Leggings "springen" mir immer direkt ins Auge.
DeleteIch freue mich aber schon auf neuen Bilder, Beiträge und Infos von Leggings von dir!
Liebe Grüße
Jennifer