Ich bin sehr froh, dass es mir endlich gelungen ist meine Urlaubsbilder in den Griff zu bekommen und sie euch heute hier zeigen zu dürfen. Ich bin mir bewusst, dass es ziemlich unklug ist als Paar in den Sommerferien zu verreisen, doch im Juli haben wir unseren Hochzeitstag und wir haben uns versprochen ihn immer an einem schönem Ort zu feiern.
Wir sind ein Paar, dass nach so vielen Jahren immer noch begeistert von sich ist und deswegen möchten wir diesen Tag auch feiern. Wegen verschiedener Hindernisse konnten wir diese Zeit nur sehr kurzfristig planen. Es gab einen Moment in dem wir dachten, dass wir unseren fünften Hochzeitstag doch zu Hause verbringen doch letztendlich ist es uns gelungen etwas interessantes zu finden.
Wir verbrachten ein Paar Tage (darunter auch DEN TAG) in Oslo. Doch wir nahmen nicht das Flugzeug sondern haben es auf die romantische Tour gemacht - wir nahmen ein Schiff! Doch über Oslo erzahle ich euch in einem separatem Post. Weil das Schiff von Kiel startete beschlossen wir ein Paar Tage früher an die Ostsee zu fahren um uns etwas vor der Reise zu entspannen. Wir wohnten in Travemünde, haben Lübeck, Scharbeutz und Timmendorfer Strand besucht. Es gab auch einen Plan Hamburg zu besuchen, doch als ich mehr über die Stadt lass, mir die Bilder anschaute und mit ein Paar Personen, die schon da waren gesprochen habe, beschloss ich Hamburg mal auszulassen und stattdessen einen Tag mehr entlang der schönen Strände der Ostsee zu wandern. Und ich bereue es ganz und gar nicht! Ich hatte einfach eine wunderbare Zeit.
Wir haben unsere Camera mitgenommen, doch weil sie ziemlich schwer war, lag sie die ganzen Tage nur im Zimmer und wir haben unsere Bilder mit dem Handy gemacht (Note2 und Note4).
Was mich total überrascht hat, war die Tatsache, dass man in Deutschland zahlen muss, wenn man den Strand betreten will. In Holland und Belgien war ich schon auf vielen Stränden und nirgendwo gab es diese Pflicht.
Noch ein Paar Worte zum Wetter: es war herrlich. Der, der mich nicht kennt muss wissen, dass ich ein riesiger Antifan von Sonnen und am Strand liegen bin. Es ist für mich die reinste Qual. Ich liebes es, wenn es bewölkt ist und der Wind nach Meer riecht. Ich hatte Glück, den fast all die Zeit war es genau so, wie ich es mir erwünscht habe. Es gab nur einen extrem Sonnigen Tag, doch da waren wir im wunderschönen Lübeck.
Die folgenden Bilder sind von Travemünde. Wir hatten das Glück an der Travermünder Woche teilzunehmen. War das ein Fest! Abends saßen wir an der Trave und guckten uns die riesigen Schiffe, die von Lübeck in verschiedene Länder fuhren. Das war richtig beeindruckend!
Wir verbrachten ein Paar Tage (darunter auch DEN TAG) in Oslo. Doch wir nahmen nicht das Flugzeug sondern haben es auf die romantische Tour gemacht - wir nahmen ein Schiff! Doch über Oslo erzahle ich euch in einem separatem Post. Weil das Schiff von Kiel startete beschlossen wir ein Paar Tage früher an die Ostsee zu fahren um uns etwas vor der Reise zu entspannen. Wir wohnten in Travemünde, haben Lübeck, Scharbeutz und Timmendorfer Strand besucht. Es gab auch einen Plan Hamburg zu besuchen, doch als ich mehr über die Stadt lass, mir die Bilder anschaute und mit ein Paar Personen, die schon da waren gesprochen habe, beschloss ich Hamburg mal auszulassen und stattdessen einen Tag mehr entlang der schönen Strände der Ostsee zu wandern. Und ich bereue es ganz und gar nicht! Ich hatte einfach eine wunderbare Zeit.
Wir haben unsere Camera mitgenommen, doch weil sie ziemlich schwer war, lag sie die ganzen Tage nur im Zimmer und wir haben unsere Bilder mit dem Handy gemacht (Note2 und Note4).
Was mich total überrascht hat, war die Tatsache, dass man in Deutschland zahlen muss, wenn man den Strand betreten will. In Holland und Belgien war ich schon auf vielen Stränden und nirgendwo gab es diese Pflicht.
Noch ein Paar Worte zum Wetter: es war herrlich. Der, der mich nicht kennt muss wissen, dass ich ein riesiger Antifan von Sonnen und am Strand liegen bin. Es ist für mich die reinste Qual. Ich liebes es, wenn es bewölkt ist und der Wind nach Meer riecht. Ich hatte Glück, den fast all die Zeit war es genau so, wie ich es mir erwünscht habe. Es gab nur einen extrem Sonnigen Tag, doch da waren wir im wunderschönen Lübeck.
Die folgenden Bilder sind von Travemünde. Wir hatten das Glück an der Travermünder Woche teilzunehmen. War das ein Fest! Abends saßen wir an der Trave und guckten uns die riesigen Schiffe, die von Lübeck in verschiedene Länder fuhren. Das war richtig beeindruckend!
Bardzo się cieszę, że nareszcie udało mi się uporać z moimi wakacyjnymi zdjęciami, których większą część z przyjemnością zaprezentuję w tym poście. Oczywiście jestem świadome, że podróżowanie bez dzieci w sezonie wakacyjnym jest mało mądre, ale jako, że pobraliśmy się w lipcu i wciąż jest to dla nas wielkie wydarzenie warte świętowania, staramy się na ten czas gdzieś wyjeżdżać. W tym roku okazja była nawet większa, gdyż mijała nasza piąta rocznica ślubu. Jesteśmy jedną z tych par, które po tylu wspólnych latach wciąż są sobą nawzajem zafascynowane. Wspomnienia o tym dniu wciąż rodzą we tak wielkie emocje, jak gdyby to było tydzień temu. Więc jak takiego dnia nie celebrować? W tym roku z powodu różnych przeszkód mogliśmy planować "urlop" niemalże tuż przed, była nawet chwila, w której myśleliśmy, że nic z tego. Zostaniemy w domu. Ale w pewnym momencie odkryliśmy ciekawą możliwość i wakacyjny urlop był uratowany. Postanowiliśmy spędzić kilka dni w stolicy Norwegii - Oslo. Zamiast lecieć tam samolotem, na co zdecydowałaby się zapewne większość naszych znajomych, wybraliśmy romantyczną wersję i popłynęliśmy tam statkiem. Ale o tym napiszę w osobnym poście. Postanowiliśmy przyjechać nad niemiecki Bałtyk trochę wcześniej i poznać kilka miast. Początkowo w planie było zwiedzanie Hamburga, ale po obejrzeniu wielu zdjęć, przeczytaniu recenzji innych odwiedzających to miasto stwierdziliśmy, że nie warto i ciekawszy będzie jeden dzień więcej nad morzem.
Jak zawsze wzięliśmy ze sobą naszą lustrzankę ale ponieważ nie mieliśmy za bardzo ochoty jej wszędzie ze sobą taszczyć, prawie cały urlop przeleżała w pokoju, a zdjęcia robiliśmy telefonami (Note 2 i Note 4). Myślę, że wyszły całkiem nieźle. Mieszkaliśmy w Travemünde, a zwiedzaliśmy Lubekę i kilka nadmorskich miasteczek, takich jak Scharbeutz i Timmendorfer Strand.
Poniższe zdjęcia są z Travemünde. Jest to miejscowość, gdzie rzeka Trave wpada do morza. Z portu w Lubece wypływają statki (m.in do Skandynawii) właśnie tą rzeką. Siedząc przy latarni morskiej wydawać by mogło się, że przepływające promy, czy żaglowce są na wyciągnięcie ręki. Mam nadzieję, że udało mi się pokazać to na zdjęciach. Dodatkowo, całkiem przypadkowo, trafiliśmy na tydzień Travemünde. Wielki festyn z mnóstwem bud i koncertów. Trafiliśmy nawet na polskie stoisko z naszą narodową kuchnią i... wódką :)
Muszę przyznać, że najbardziej zdziwił mnie fakt, że za pobyt na plaży w Niemczech trzeba zapłacić (3€ za osobodzień). I faktycznie, przy każdym wejściu na plażę była budka z osobą, która pilnowała wchodzących. Plaże były wypełnione koszami, co wyglądało uroczo. Początkowo byłam trochę zszokowana faktem braku pustych, darmowych plaż, lecz po przeczytaniu serii artykułów o parawanach nad polskim morzem, stwierdziłam, że to świetny pomysł.
Jeszcze krótko o pogodzie: Ci co mnie znają, wiedzą, że prawdopodobnie jestem największym antyfanem opalania, a szczególnie tego nad morzem. Moją absolutnie wymarzoną pogodą jest pochmurny, wietrzny dzień. Uważam, że morze ma wtedy najwięcej uroku. Miałam szczęście i prócz jednego ciepłego i słonecznego dnia (który zresztą spędziliśmy w Lubece) wszystkie były dokładnie tak jak chciałam. W taką pogodę plaże są opustoszałe, morze szumi głośniej i wszystko nabiera charakteru bardziej romantycznego :)
Jak zawsze wzięliśmy ze sobą naszą lustrzankę ale ponieważ nie mieliśmy za bardzo ochoty jej wszędzie ze sobą taszczyć, prawie cały urlop przeleżała w pokoju, a zdjęcia robiliśmy telefonami (Note 2 i Note 4). Myślę, że wyszły całkiem nieźle. Mieszkaliśmy w Travemünde, a zwiedzaliśmy Lubekę i kilka nadmorskich miasteczek, takich jak Scharbeutz i Timmendorfer Strand.
Poniższe zdjęcia są z Travemünde. Jest to miejscowość, gdzie rzeka Trave wpada do morza. Z portu w Lubece wypływają statki (m.in do Skandynawii) właśnie tą rzeką. Siedząc przy latarni morskiej wydawać by mogło się, że przepływające promy, czy żaglowce są na wyciągnięcie ręki. Mam nadzieję, że udało mi się pokazać to na zdjęciach. Dodatkowo, całkiem przypadkowo, trafiliśmy na tydzień Travemünde. Wielki festyn z mnóstwem bud i koncertów. Trafiliśmy nawet na polskie stoisko z naszą narodową kuchnią i... wódką :)
Muszę przyznać, że najbardziej zdziwił mnie fakt, że za pobyt na plaży w Niemczech trzeba zapłacić (3€ za osobodzień). I faktycznie, przy każdym wejściu na plażę była budka z osobą, która pilnowała wchodzących. Plaże były wypełnione koszami, co wyglądało uroczo. Początkowo byłam trochę zszokowana faktem braku pustych, darmowych plaż, lecz po przeczytaniu serii artykułów o parawanach nad polskim morzem, stwierdziłam, że to świetny pomysł.
Jeszcze krótko o pogodzie: Ci co mnie znają, wiedzą, że prawdopodobnie jestem największym antyfanem opalania, a szczególnie tego nad morzem. Moją absolutnie wymarzoną pogodą jest pochmurny, wietrzny dzień. Uważam, że morze ma wtedy najwięcej uroku. Miałam szczęście i prócz jednego ciepłego i słonecznego dnia (który zresztą spędziliśmy w Lubece) wszystkie były dokładnie tak jak chciałam. W taką pogodę plaże są opustoszałe, morze szumi głośniej i wszystko nabiera charakteru bardziej romantycznego :)
It makes me very happy, that I finally finished sorting my holiday pictures. Because we got married in July, we try to celebrate every anniversary on a trip. This year we decided to do this in Oslo, we didn't go there by plane like we usual trave,l but we took a ship from Kiel. To relax a little bit before the journey, we drove to the coast a few days earlier to visit places like Lübeck, Travemünde, Scharbeutz or Timmendorfer Strand. We just wanted to enjoy the see as much as we could.
Although, we took our camera with us, it stayed all the time in the room and we took the photos with our phones. I think they handled quite well. The most surprising think at the German coast was the fact, that you had to pay for entering the beach. I didn't care because I never was a fan of sunbathing, my perfect see-weather is windy and cloudy, what makes the see magical and romantic somehow. I was lucky, the weather was exactly like that :)
Travemünde:
Although, we took our camera with us, it stayed all the time in the room and we took the photos with our phones. I think they handled quite well. The most surprising think at the German coast was the fact, that you had to pay for entering the beach. I didn't care because I never was a fan of sunbathing, my perfect see-weather is windy and cloudy, what makes the see magical and romantic somehow. I was lucky, the weather was exactly like that :)
Travemünde:
Die folgenden Bilder sind von Lübeck. Ich habe nicht viel erwartet, doch die Stadt hat mich verzaubert. Ich finde sie richtig toll! In Lübeck gibt es einen Zizzi Laden (ein Plus Size Geschäft) doch ich muss zugeben, dass ich die Sachen mich dort einfach nicht begeistert haben. Doch Lübeck eignet sich wunderbar zum Shoppen, es gibt nicht nur alle möglichen Läden die es in ganz Deutschland gibt, sondern unzählige süße Cafés, Restaurants und kleine privaten Läden mit atemberaubendem Deko fürs Haus oder Schmuck. Am Traveufer gibt es wunderbare Schiffe (ich als Segler konnte mir das nicht entgehen lassen). Ich würde jederzeit gerne dort wiederkommen :)
Następne zdjęcia przedstawiają Lubekę. Nie spodziewałam się, że to miasto mnie tak urzeknie. Jest naprawdę urocze. Nadaje się też świetnie do zakupów, prócz wszystkich znanych mi sieciówek oferuje mnóstwo przesympatycznych kawiarni, restauracji oraz prywatnych sklepików z przesłodkimi dekoracjami do domu, czy biżuterią. Nad brzegiem Trave mogłam też (jako żeglarz) nacieszyć oko pięknymi jachtami. Bardzo chętnie tam znów wrócę :)
Lübeck:
Die nächsten Bilder sind von Scharbeutz. Es war ein regnerischer Sonntag. Ich war richtig verzweifelt, weil es richtig heftig regnete und ich es als Zeitverschwendung sah im Zimmer rumzusitzen. Laut des Wetterberichtes regnete es nur in Travemünde, also versuchten wir unser Glück und fuhren nach Scharbeutz - eine kleine Stadt am Meer. Wir hatten Glück - es regnete dort nicht und wir konnten an einem Stadtfest teilnehmen. Die Luft war so wundervoll Frisch, die Temperaturen so angenehm (zu Hause hatten wir seit vielen Tagen über 30 Grad).
Was mich total neidisch gemacht hat, war die Tatsache, dass an der Ostsee jeder Sonntag verkaufsoffen ist. Perfekt, wenn es regnet und man keine Lust auf Fernsehen hat :)
Was mich total neidisch gemacht hat, war die Tatsache, dass an der Ostsee jeder Sonntag verkaufsoffen ist. Perfekt, wenn es regnet und man keine Lust auf Fernsehen hat :)
Kolejne zdjęcia są z nadmorskiej miejscowości Scharbeutz. W niedzielę od rana przywitała nas dosłownie ściana deszczu. Byłam zrozpaczona, nie miałam ochoty jednego z ostatnich dni spędzić w pokoju oglądając telewizję, czy czytając książkę. To przecież mogę w domu! Mąż jednak wyczytał w Internecie, że to tylko "u nas" tak pada. Zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy do wspomnianego Scharbeutz. Pomysł był świetny, gdyż rzeczywiście tam nie padało, a dodatkowo załapaliśmy się na festyn :)
Scharbeutz:
Als wir am Timmendorfer Strand ankamen roch es überall nach Vanillepudding. Wir sind dem Geruch gefolgt und landeten bei dem Mikado Teehaus das auf dem Ende eine Seebrücke stand. In Wirklichkeit war es ein Restaurant und das kein gewöhnliches! Keine Wände nur riesige Fenster, man hatte das Gefühl man schwebe glatt über dem Meer. Weil wir schon gefrühstückt haben und es noch zu früh für ein Mittagessen war, haben wir uns mit einem Latte begnügt. Der Aufenthalt dort war einfach nur magisch! Danach machten wir einen Spaziergang zum Hafen in Niendorf. Ich hab mir versprochen, dass ich noch einen Seglerkurs mache, diesmal aber auf offener See!
Gdy dotarliśmy do Timmendorfer Strand cała okolica pachniała budyniem waniliowym. Idąc za zapachem trafiliśmy na herbaciarnię zbudowaną na końcu mola. Herbaciarnia okazała się tak naprawdę restauracją, ale za to jaką! Ściany były z szyb, tak, że miało się wrażenie bycia zawieszonym nad morzem. Niesamowite uczucie. Ponieważ byliśmy już po śniadaniu, a na obiad było za wcześnie uraczyliśmy się kawą. Ach jak mi się tam podobało! Po kawie poszliśmy na spacer, wzdłuż morza do portu w Niendorf. Obiecałam sobie, że zrobię jeszcze jeden kurs żeglarski, tym razem na otwartym morzu!
Timmendorfer Strand:
So viele tolle Bilder <3
ReplyDeleteMein Freund und ich haben lange überlegt, wo wir jetzt im Urlaub ein paar Tage verbringen wollen und jetzt ärgere ich mich, dass wir uns gegen die See entschieden haben. Aber das kann man ja noch nachholen, da oben ist es so schön und ich war zuletzt als kleines Mädchen da, aber der nächste Urlaub kommt bestimmt ;)
Ich freu mich schon auf deinen Oslo Post :)
Liebe Grüße
Ich bin gespannt, wo ihr hingefahren seid :) Natürlich kommt ein nächster Urlaub und an der Ostsee ist es wirklich sehr schön und entspannend :)
DeletePiekne wakacyjne wspomnienia :)
ReplyDeleteDziękuję, bardzo mi miło, że Ci się podobają :)
DeleteAsiu gratulacje!!!
ReplyDeletePiękne miejsca, bardzo urokliwe i Ty taka radosna na zdjęciach.:)
Moc pozdrowień.
Dziękuję Ci bardzo, Basiu :)
DeleteWow richtig tolle Fotos. Das ist übrigens ein sehr schönes Versprechen für euren Hochzeitstag, ihn immer an einem schönen Ort zu feiern. ♥️
ReplyDeleteDIe Ostsee sieht richtig klasse aus. Ich kann Dich voll verstehen. Ich bin auch keine Sonnenanbeterin. Da gehts mir wie Dir.
Ich bin gespannt wie es weiter geht mit Deinem Urlsub ;)
Liebe Grüße Tina
Das ist toll, dass ich nicht die einzige bin :) Vielen Dank :)
DeleteSchöne Fotos! Du siehst so entspannt aus :)
ReplyDeleteVG,
Kota
Danke dir :)
DeleteUUU Johana, Johana - czytam i oglądam Twojego posta z wypiekami na twarzy - bo jak Ci pisałam - nigdy nie byłam nad "niemieckim" Bałtykiem :). Te telefony robią rewelacyjne foty.
ReplyDeleteTakie kosze można spotkać na pocztówkach z Sopotu z lat 70' jeszcze - później jakoś zniknęły, a w latach 90' powoli zaczęły zastępować je to "magiczne" parawany... Raz tylko byłam na takiej parawanowej imprezie we Władku i nigdy więcej. 3 "ojro" za komfort jest jak najbardziej do stawienia i zapłaciłabym tyle i w Sopocie, byle nie siedzieć w "mrowisku" ;). Kiedyś latem byłam na szkoleniu we Włoszech i musiałam zostać na weekend, więc wybrałam się na swój koszt Cinque Terre, a tam komplet 2 leżaki + parasol 14 euro !! Ale że było już ok godz. 13.00 i byłam sama chyba musiałam mieć przerażoną minę, pan zgodził się opuścić mi na 7 euro.
Fajnie porównać sobie miasta. Powiem Ci, że w tym 14 i 15 rzędzie (jeśli nie machnęłam się przy liczeniu - na fotach gdzie masz też kamizelkę z frędzlami :D), wygląda tam trochę jak we Wrocławiu, a na tym jednym zdjęciu, to nawet jak w Gdańsku nad Motławą - takie skojarzenie mam.
Ja też lubię pochmurny klimat na plaży. Nie wiem czy byłaś - w Pucku jest na końcu molo taka restauracja, w której siedząc masz wrażenie, że jesteś już na statku na morzu . W zeszłym roku byliśmy tak przy bardzo zachmurzonej pogodzie, i robiły się spore fale, to było niesamowite uczucie :).
Uwielbiam obserwować statki. Jeszce na studiach często jeździłam do kuzynki do Gdyni na wakacje, i gdy ona była w pracy chodziłam do portu z pakietem drożdżówek w plecaku i kilka godzin potrafiłam siedzieć na bulwarze i obserwować port.
ale się rozpisałam..
Boszzz jak ty mnie tu nazywasz :D Tylko Niemczy, co nie umieją czytać tak się do mnie zwracają LOL :D
DeleteNoo, te najnowsze telefony to zawstydzają już niejeden aparat :) A pamiętam, pamiętam takie pocztówki. Być może dlatego zawiało mi nostalgią, gdy ujrzałam te kosze. O kurcze, 14€ to nieźle.. tu pewnie ze dwoma leżakami i parasolką też bym tyle zapłaciła, a tam musisz mieć. Nawet jak na plaży chcesz tylko posiedzieć :) Zgadzam się z Tobą - trochę trąciło gdzieniegdzie Wrockiem i Gdańskiem. Ech, aż zatęskniłam :)
Nie, nie byłam w Pucku, ale po Twoim opisie chętnie bym zajrzała. Coś podobnego było na końcu molo w Sopocie, aczkolwiek ściany nie były z okien, jedynie huśtało :) Ja też mogłabym ciągle obserwować statki, byle nie barki ;)
Bardzo mi miło :)
Moje Ciocie, co wyemigrowały w latach 70' i później już "zapominały" ;) ojczystego języka, jak zwracały się do Babci, to skracały już nawet do "Hana".
DeleteTo Hana brzmi zdecydowanie lepiej! :))))
DeleteW końcu zdjęcie w upiętymi do góry włosami :) Ślicznie wyglądasz w takiej fryzurze. Proszę o więcej takich fotek (z fryzurą).
ReplyDeleteDziękuję bardzo :) Postaram się :)
DeleteAle numer!!! My też naszą rocznicę świętowaliśmy w Norwegii tylko że my 3 no i lecieliśmy samolotem bo nasz urlop to nie był urlop a jedynie przydziałowy long weekend. Jeszcze byliśmy w pracy na nocce przed wylotem;)) Asia piękne zdjęcia, cudowny klimat i to co piszesz o Waszym związku jest cudowne i fantastyczne!!! Uściski dla Was i moc życzeń radości i kolejnych cudownych lat razem :***
ReplyDeletePrzecież Ci pisałam, sklerotyczko :p :*
DeleteDziękuję Ci bardzo!!!!
Deine graue Hose finde ich einfach nur hammermäßig. Woher ist sie?
ReplyDeleteVielen Dank! MS Mode :)
DeleteWas für wunderschöne Bilder! Herzlichen Glückwunsch euch beiden nochmal.
ReplyDeleteDich mal mit geschlossenen Haaren zu sehen ist so ungewohnt, aber gefällt mir richtig gut.
Schön, dass du uns mit auf Reise genommen hast. Danke!
Viele Grüße ela
Vielen lieben Dank Ela :)
DeleteNaprawdę piękne wakacje! Życzę Wam jak najwięcej takich rocznic.
ReplyDeleteZdjęcia świetne, szczególnie podoba mi się to z żółtą ławką :)
Dziękuję Ci bardzo :)
DeleteSchöne Bilder. Ich habe es ja auf Instagram schon verfolgt. Ihr habt euch den Hochzeitstag richtig fein gemacht. Die Kurtaxe (Strandgebühr) in Deutschland finde ich auch blöd. Sie wird dafür verwendet, um den Strand sauber zu halten (hoffentlich). Aber nicht überall muss man diese Gebühren bezahlen.
ReplyDeleteHier findest du die Hingergründe:
http://de.holidayinsider.com/journal/was-ist-eine-kurtaxe
LG Sabine
Ich habe auch einen "kostenlosen" Strand gefunden, aber der sah irgendwie gar nicht einladend aus. Mich stört diese Gebühr eigentlich nicht.
DeleteVielen Dank Sabine!
Piękne zdjęcia. Wiesz, co mnie najbardziej urzekło? Kosze na plaży.... Jak ja bym się chciała w takim koszu znaleźć, zakopać i myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć :-) Pozdrawiam Cię ciepło.
ReplyDeleteTo prawda, wyglądają bardzo zapraszająco :) Szczególnie w chłodniejszy dzień, gdy na plaży nie ma tylu odwiedzających...
DeletePiękne zdjęcia, w Lubece byłam, ślicznie tam...na jachtach chętnie bym popływała...
ReplyDeleteGratuluję rocznicy i wielu jeszcze takich wspaniałych rocznic Wam życzę.
Pozdrawiam...
Dziękuję.
DeleteZdjęcia prześliczne ale najbardziej urzekło mnie to,na którym masz spięte włosy.Chyba po raz pierwszy Cię taką zobaczyłam i powiem,że śliczną masz buzię a zawsze ją tak ukrywasz za włosami...
ReplyDeletePozdrawiam i przesyłam spóźnione życzenia z okazji rocznicy.
Dziękuję Ci bardzo. Jakoś lepiej się czuję w rozpiętych włosach, ale przy tak wysokich temperaturach było to dość ciężkie :) Dziękuję za życzenia :)
DeleteRewelacyjne zdjęcia ! A tobie jest bardzo ładnie w spiętych włosach ! To chyba takie twoje pierwsze zdjęcie jakie widziałam i zastanawiam się czemu częściej włosów nie spinasz ? Te budki na plaży pamiętam jeszcze z mojego dzieciństwa gdy jeździłam do rodzinki do Niemiec do Hamburga właśnie :)
ReplyDeleteBył chyba jeden post w ciągu ostatnich trzech lat, gdzie miałam upięte włosy :))))) Albo nawet dwa! :)
DeleteDziękuję :)
pięknie Ci w spiętych włosach! naprawdę! powinnaś częściej tak nosić :)
ReplyDeletewspaniałe zdjęcia Asiu! :)