Showing posts with label Białe sandały / weiße Sandalen / white sandals. Show all posts

Showing posts with label Białe sandały / weiße Sandalen / white sandals. Show all posts

Als es noch warm war

Große Größen Plus Size Fashion Blog
polski
deutsch
english
Wiem, że zdjęcia mogą trochę denerwować. Dla uspokojenia dodam, że były robione jakieś 2 tygodnie temu jak wiosna przypominała wiosnę. Obecnie jest zimno, ponuro i co chwila pada :(
Ich weiß, dass die Fotos etwas nerven können. Ich kann nur sagen, dass sie vor ca. 2 Wochen gemacht wurden als Frühling noch wie Frühling aussah. Mittlerweile ist kalt und düster geworden und es regnet die ganze Zeit...
I know, the pictures are a little sad but all I can say is they were taken about two weeks ago when spring looked like spring. Now it is cold, gloomy and it is raining all the time...
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

Sukienka - H&M; getry - KiK; torebka - Reserved; sandały - Rieker; zegarek - Fossil
Kleid - H&M; Leggings - KiK; Tasche - Reserved; Sandalen - Rieker; Uhr - Fossil
Dress - H&M; leggings - KiK; bag - Reserved; sandals - Rieker; watch - Fossil

In the garden



polski
deutsch
english
Zawsze, gdy jeżdżę do rodziców biorę ze sobą aparat w nadziei sfotografowania jakiegoś zestawu. Efekt jest taki, że mam może 1 - 2 zdjęcia zestawów, a cała karta jest pełna fotek ich kota (którego uwielbiam :D). Tak, że prócz tego "ałtfitu" mam jeszcze jeden z tamtego pobytu :) Fajnie, że pogoda dopisała i można było cieszyć się jeszcze latem. Chociaż ja nadal uważam, że jest lato i nawet teraz twardo jeszcze chodzę w krótkich spodenkach. Ale na ulicy da się już zauważyć osoby, które kupiły sobie jesienne lub zimowe buty i po prostu nie mogły się doczekać niższych temperatur i musiały je już teraz je przetestować ;)
Immer wenn ich zu meinen Eltern fahre nehme ich meine Kamera mit in der Absicht ein Paar Fotos von meinen Outfits zu machen. Und immer gelingt es mir max. 2 Outfits zu fotografieren und der Rest der Fotos ist ihrer wunderschönen Katze gewidmet :) Es freut mich, dass währen meines Aufenthaltes das Wetter so schön war und ich konnte noch den Sommer genießen. Ich muss zugeben, dass ich sogar jetzt immer noch Shorts trage, ich weiß dass es bald kälter wird und daher möchte ich noch die warmen Tage gut nützen. Obwohl ich habe schon ein Paar Personen gesehen, die sich neue Winter/Herbst Schuhe gekauft hat und schon jetzt ausprobieren musste! :)
Every time when I go to my parents place I take my camera with me with hope to make some pictures from my outfits. But it always ends the same way - I am having one or two outfits taken and the rest of the photos are from their cat (which is adorable). I am glad that during my stay there the weather was really nice and I could enjoy the summer. Even now I am wearing short because I know that there are only a few days of warm weather left. But I already have seen persons who bought new winter or autumn shoes and couldn't resist wait for lower temperatures and had to try them now :)








Wroclaw / Breslau

Wroclaw

polski
deutsch
english
Po wspomnianym w poprzednich postach weselu w drodze do moich rodziców pojechaliśmy do Wrocławia. Wieloletnie mieszkanie w tym mieście opłaciło się, gdyż dokładnie wiedzieliśmy którędy jechać, gdzie najlepiej zaparkować i jak stamtąd prosto udać się na rynek. Wstąpiłam do kilku sklepów w Renomie, w tym do New Looka z nadzieją, że znajdę kilka rzeczy, które upatrzyłam sobie w Belgii ale nic z tego. Kolekcja jakby zupełnie inna. Pamiętacie moje buty z wesela? W New Looku były też takie same ale czarne, niestety już nie w moim rozmiarze i liczyłam, że może tam będą. Szkoda. Upatrzyłam sobie też torebkę i do dzisiaj pluję sobie w brodę, że jej nie kupiłam. Kto wie, może znajdę ją w innej filii tego sklepu? Ale w sumie to ja nie o tym :) Nawet nie wiecie jak bardzo cieszyłam się, że znów znajdę się w tym mieście. Ostatnim razem siedziałam w naszym starym aucie, zapakowanym tak mocno, że mąż z tylnego lusterka musiał zrezygnować (przy okazji, uważam, że Volvo są najbardziej pakownymi autami świata - jeśli chodzi o ranking sedanów - dlatego chyba już zawsze zostaniemy wierni tej marce :)). Staliśmy w wielogodzinnym korku, ponieważ była godzina, w której większość wrocławian wraca z pracy i na dodatek był to dzień, w którym po raz pierwszy tamtego roku spadł śnieg (wiadomo: zima zaskoczyła drogowców i takie tam). W każdym razie spodziewałam się uczuć podobnych do sentymentu, gdy będę szła przez miasto. Ponieważ mieszkałam bardzo blisko rynku i moja praca znajdowała się praktycznie na nim, najbardziej bliski jest mi właśnie ten obszar. Jednak, gdy spacerowałam Świdnicką w kierunku wspomnianego rynku nie czułam nic w tym stylu. Miałam wrażenie, że ot kolejny dzień idę tą trasą, że byłam na wakacjach, wróciłam i jutro znowu do pracy. Trochę byłam zaskoczona, ale w sumie nie było mnie tam tylko 1,5 roku, więc może dopiero za kilka lat zacznę coś takiego odczuwać? W każdym razie olbrzymią przyjemność sprawiło mi obejrzenie sobie wszystkiego jeszcze raz, już bardziej okiem turysty i odkrywanie zmian. Jak prawdziwy turysta dałam sobie nawet zrobić kilka zdjęć. A co :) Parę słów do mojej "kreacji". Tego dnia, czyli dzień po weselu, były poprawiny. W planie mieliśmy na nie nie iść tylko udać się na kilka godzin do Wrocławia. Ubrana byłam typowo wycieczkowo (wygodne sandały, ulubiona torebka, szorty, t-shirt itp.). Gdy pojechaliśmy się pożegnać rodzina wyprosiła byśmy zostali choć na części imprezy. Na szczęście sukienkę miałam niemal na wierzchu, z pasującymi butami, torebką, biżuterią było o wiele gorzej. Tak więc zostawiłam torebkę i buty, które miałam i włożyłam sukienkę, którą widzicie. Niby nie wygląda źle z tymi dodatkami (i brakiem biżuterii) ale żałuję, że nie mogłam włożyć do niej tego, co miałam na weselu. Ale co tam, liczyła się dobra zabawa i to, że jeszcze kilka godzin dłużej spędziliśmy z rodziną i, że nie siedzę w sportowych ciuchach :) Do Wrocławia już nie wpadliśmy na kilka godzin, lecz na jedną, ale przyznam się, że ta jedna godzina w zupełności wystarczyła :)
Nach der Hochzeit über die ich vor ein Paar Tagen geschrieben habe sind wir auf dem Weg zu meinen Eltern noch nach Breslau gefahren. Eigentlich hatte ich an diesem Tag Shorts und ein T-shirt an, aber die Familie hat uns überredet noch für ein eleganteres Dinner zu bleiben und ich musste mich wenigstens ein bisschen in Schale schmeißen. Das war gar nicht geplant und all meine Schuhe und andere Accessoires waren ganz tief im Kofferraum versteckt und nur das Kleid war in Reichweite. Also mit den Schuhen und Tasche, die bestimmt für einen längeren Spaziergang durch Breslau gedacht waren, musste ich mich zu den Kleid vergnügen. Das ist nicht übel geworden, jedoch würden die goldenen Accessoires besser passen, aber das war leider schwer. Egal. Hauptsache wir haben noch mehr Zeit mit der Familie verbracht und Spaß gehabt. Von den einpaarstündigen Ausflug nach Breslau wurde Einstunden langer Spaziergang aber das reichte völlig aus. Weil wir ja dort über 4 Jahre gewohnt und gearbeitet haben wussten wir genau wo wir fahren sollten, wo das Auto lassen und wie am schnellsten ins Zentrum zu gelingen. Ich dachte ich würde Sentiment ähnliche Gefühle haben jedoch nichts der gleichen. Ich habe mich so gefühlt als ob ich gerade vom Urlaub zurück käme und morgen wieder in die Arbeit müsse. Naja, es sind ja erst eineinhalb Jahre vergangen, vielleicht werde ich mehr Empfinden wenn noch ein Paar von diesen Jahren vergehen. Mal sehen :)
After the wedding I wrote about a few days ago, on the way to my parents place we stopped in Wroclaw (Breslau) for a short walking. We lived and worked there for over 4 Years so I expected that being there would cause myself sentimental feelings. But it didn't. I felt like I was just be back after longer vacations and tomorrow I have to go to work. Maybe its because I left Wroclaw 1,5 year ago, maybe more time has to pass to feel more sentimental while being in this city :)
Wroclaw

Wroclaw

Wroclaw

Black&white



polski
deutsch
english
Macie czasami tak, że zastanawiacie się, czy to wszystko jest warte tyle zachodu? Ostatnio dopada mnie totalne "niechciejstwo". Nie we wszystkim, choć jak przychodzą upały to mam ochotę zamknąć się w lodówce i z niej nie wychodzić (nie żeby jeść ale żeby się chłodzić). Gdy tak patrzę na zdjęcia sprzed roku, czy dwóch (trzy lata nie, bo się załamuję) to stwierdzam, że chciało mi się bardziej. Tu naszyjniczek, tu chusteczka, tam torebka i tak dzień w dzień niemal. Nie żebym to traktowała jak przykry obowiązek, sprawiało mi to przyjemność, co prawda wybieranie się trwało trochę dłużej, ale w sumie nie miało to większego znaczenia. A teraz? A teraz nic. Albo zaczęłam bardziej iść w kierunku prostoty w odzieniu, która mi się ostatnio całkiem podoba (ale obawiam się, że chyba nie tędy droga) albo po prostu mam jakiś przesyt. Z drugiej strony dzieje się u mnie ostatnio sporo i moje myśli krążą wokół innych tematów. Więc, gdy przychodzi pora wyjścia biorę to, co akurat będzie dla mnie najwygodniejsze, biorę od miesiąca prawie wciąż tą samą torebkę i wychodzę. Podejście raczej mało pasujące do prowadzenia bloga o ubieraniu się, ale tak akurat ostatnio u mnie jest. W sumie uświadomiłam sobie to wszystko wczoraj. Ponieważ wciąż z przyzwyczajenia pstrykam sobie jakieś fotki przed domem i wczoraj akurat chciałam znów coś wstawić i nasmarować. A tu.. nic się nie nadaje. Prawie wszędzie mam zestaw typu koszulka + spodnie + torebka + buty i nic więcej. Może prócz zegarka. Chciałam napisać, że może to wina tego, że od dobrego miesiąca absolutnie nic sobie nie kupiłam, ale po chwili sama się zganiłam, że przecież to wszystko nie na tym polega. Ale to trochę temat na inny post. W każdym razie obiecałam sobie, że postanowię się trochę poprawić. Już nie chodzi o to by robić to dla bloga, ale by nie zapomnieć, że jednak takie kombinowanie to fajna zabawa i żeby nie myśleć tylko o poważnych sprawach :) A Wy macie czasami takie okresy "niemocy"? Nie chodzi mi oczywiście, że najchętniej chodzilibyście po ulicy w dresie, ale kiedy się trochę z tego całego zamieszania wycofujecie i potrzebujecie trochę prostoty by znów wrócić do dawnych zwyczajów? Jeśli chodzi o strój to wciąż mam wątpliwości, czy ta "kamizelka" powinna być zawiązana, czy nie. Zastanawiam się, czy nie zmienić jej sposobu zapinania (na jakiś guzik, czy haftkę) ale obawiam się, że może mi nie starczyć talentu i wyjdzie niezbyt ciekawie. W każdym razie bluzki, którą mam pod spodem, nie lubię ponieważ ma taki krój, że wyglądam jak kwadrat. Natomiast nie potrafię się z nią rozstać z powodu prześlicznego dekoltu, który jest bogato obszyty cekinami. Żeby jakoś złagodzić efekt kwadratu włożyłam kamizelko-narzutkę, która też ma trochę cekinów (ale są czarne i nie rzucają się w oczy) więc cudem udało mi się uniknąć bazarowy efekt ;) W sumie sama nie wiem czy wyszło dobrze, czy nie. Ludzie raczej nie uciekali z krzykiem, ale pamiętam, że w Niemczech panuje dość spora tolerancja ;) Nie sądzę bym wpisała się w jakikolwiek trend w tym roku ale połączenie bieli i czerni jest chyba ponadczasowe, a tamtego dnia miałam sporo to chodzenia i załatwiania, więc najważniejsza była wygoda, którą ten strój gwarantował w stu procentach.
Wenn es ums Outfit geht bin ich mir nicht ganz sicher ob diese (sagen wir mal) Weste zugebunden gut aussieht. Ich habe mir schon früher überlegt ob ich die Verschlussart nicht irgendwie ändern kann (auf einen Knopf oder was ähnliches) aber ich befürchte ich habe nicht genügend Talent um das gut aussehen zu lassen. Jedenfalls habe ich das so zugemacht weil ich das Shirt, dass ich drunter habe nicht mag. Es hat so eine Form die mich quadratisch aussehen lässt. Was mich vom wegwerfen dieses Dinges abhält ist die Tatsache, dass das Dekolletee reich mit Pailletten bestickt ist was wirklich wunderschön (in der Sonne) aussieht. Darum, wen ich es tragen will, muss ich immer was noch darüber ziehen, was im Sommer eigentlich keine leichte Sache ist. Diesmal habe ich so eine Überwurf-Weste genommen, die ganz luftig ist und nicht störte. Ich weiß nicht ob im mit dem Outfit mich in irgendeinen Trend dieses Sommers reinschreibe (ich befürchte nicht) aber an jenem Tag brauchte ich wirklich was bequemes und dies hat dieses Outfit mir ganz wohl angeboten. Naja, und die schwarz-weiß Kombination ist doch immer ein Klassiker gewesen ;)
I am not sure if it is a good idea to tie this vest the way I did. But there is no other way to fasten it. I thought about sewing a button but I am afraid I am not talented enough to make it looks right. I'm wearing this vest because I hate the cut of the blouse. It makes me look like a square. The only way, why I didn't throw it out, is the huge number of sequins around the décolletage. It shimmers nice in the summer and I like this effect. But unfortunately to make it looks good, I have to put something over this blouse. I don't know if such combination is "in" but I think that black&white has always looked good :)


White dress once again



polski
deutsch
english
Dobrze jest czasami oglądać swoje zdjęcia sprzed roku. Dzięki tej czynności przypomniałam sobie o tej sukience! Zeszłam na dół do piwnicy, gdzie jeszcze zalega część ubrań letnich, odnalazłam ją, uprałam i z miłą chęcią założyłam. Dzień był wyjątkowo upalny, więc tym przyjemniej się ją nosiło. W upalne dni nie mam ochoty na biżuterię, więc tym razem pozostało dość skromnie. Sukienkę kupiłam w Kappahl w Szwecji podczas naszej podróży poślubnej. Nie jest więc tylko świetnym rozwiązaniem na lato ale i miłą pamiątką :)
Es ist gut manchmal seine Fotos von den vorherigen Jahren zu durchschauen. Dadurch habe ich mich an dieses Kleid wieder erinnert. Ich bin in den Keller heruntergegangen, wo noch ein Paar meiner Sommersachen lagern, es rausgesucht, gewaschen und mit vollstem Vergnügen angezogen. An diesem Tag war es richtig heiß, da war so ein weißes Kleid eine super Lösung. Wenn es so heiß ist mag ich Schmuck nicht so besonders gern tragen daher ist es diesmal mehr schlicht geworden. Das Kleid habe ich übrigens bei Kappahl in Schweden gekauft als ich auf Hochzeitsreise mit meine Mann war. Also ist es nicht nur ein tolles Sommerkleid sondern auch eine schöne Erinnerung :)
Sometimes it's good to look through your own old photographs. This way I remembered a white dress which I own. I went down to the cellar where I still keep some of my summer clothes, looked for it, washed it and put it on. It was really hot that day so I was glad I wore it. I didn't have too much jewellery because I don't like wearing it during the hot days. This way the whole outfit got rather simple. I bought the dress in Kappahl during our honeymoon in Sweden. So it isn't just a great summer dress but a beautiful memory too :)



Sukienka - Kappahl
Buty - Rieker
Torebka - Mexx
Zegarek - Fossil

Kleid - Kappahl
Schuhe - Rieker
Tasche - Mexx
Uhr - Fossil

Dress - Kappahl
Shoes - Rieker
Bag - Mexx
Watch - Fossil

Koblenz



Deutsch Am Montag haben wir unseren zweiten Hochzeitstag gefeiert. An diesem Tag haben wir eine Schiffsreise von Bonn nach Koblenz gemacht. Die Reise nach Koblenz hat 4 Stunden gedauert, zurück (Stromab) nur 3 Stunden. Ich muss sagen, dass diese Reise was wirklich wunderschönes war. Das Land entlang des Rheins ist auf diesem Abschnitt atemberaubend. Der Fluss sieht zwischen Bergen und kleinen, reizenden Städtchen entlang. Hin und wieder schwammen wir bei einem Schloss oder Burg vorbei, man konnte gar nicht aufhören die Gegend zu beobachten. Das Wetter war herrlich, am Himmel waren kaum Wolken und die Sonne schimmerte wundervoll im Wasser. Wir hatten auch Zeit Koblenz zu besichtigen. Wir sind am Ufer spaziert, haben das Deutsche Eck besichtigt (da wo die Mozel in den Rhein fließt)  und waren auch in der wunderschönen Innenstadt. Die Rückfahrt war noch schöner weil wir alles beim Sonnenuntergang betrachten dürften. Ich muss zugeben, dass wir einen richtig schönen und romantischen Tag hatten. Ein Paar der Fotos könnt ihr unten sehen :)   

Polski W poniedziałek świętowaliśmy naszą drugą rocznicę ślubu. Wybraliśmy się w rejs statkiem z Bonn do Koblenz. Rejs do Koblenz trwał ok 4 godzin, powrót (ponieważ płynęliśmy z prądem rzeki) ok 3 godziny. Oczywiście było też sporo czasu na zwiedzanie miasta. Sam rejs, muszę przyznać, był niesamowity. Tereny wokół Renu na tym odcinku są bajecznie pięknie, Ren wije się tam pomiędzy wzgórzami, na którymi co rusz można wypatrzeć jakiś zamek oraz co raz mija urocze miasteczka, ze ślicznymi domkami i zawsze z wysoko nad nimi wystającą wieżą kościelną. Są też tereny całkiem dzikie, zalesione, lub z mocno porwanymi brzegami, Co kawałek mijaliśmy wyspy, pomiędzy którymi wdzierała się rzeka tworząc ciekawe kompozycje krajobrazowe . Tego dnia niebo było niemal bezchmurne i wszystkim widokom uroku dodawało mieniące się światło słoneczne. Ten rejs był naprawdę romantyczny! :)  W stronę do Koblenz znaleźliśmy miejsca, które były na samym dziobie statku, naprawdę świetnie się płynęło nie mając nikogo przed sobą. Później zeszliśmy na niższe pokłady żeby odpocząć trochę od wiatru. W drugą stronę wiało już mniej i cały czas spędziliśmy na samej górze statku. Oglądanie miejsc wzdłuż Renu przy zachodzącym słońcu było czymś naprawdę niezapomnianym. Samo miasto też było przepiękne. Jest w nim tzw. Deutsches Eck, gdzie Mozela wpada do Renu (co jest pokazane na zdjęciach).  Pospacerowaliśmy trochę wzdłuż brzegu rzeki oraz zwiedziliśmy miasto. Kilka zdjęć poniżej :)

































Related posts

 
MOBILE