Przyszła pora na kolejny POD, czyli Plus Size Outfit Day. Akcja, w której biorą udział blogerki Plus Size z całej Europy. Ktoś wymyśla temat i jednego dnia wszyscy publikują swoje zestawy związane z tym tematem. Tym razem temat jest nieco inny - jest to w pewnym sensie zestawienie ulubionych outfitów. Ulubionych lub najczęściej noszonych w danym miesiącu z roku 2012. Tworzenie tego swoistego kolażu pozwoliło mi zauważyć, że tak naprawdę pokazywałam na blogu tylko część swoich ulubionych zestawień. Wiele, w których się dobrze czułam lub/i podobałam sobie najbardziej nie było nawet sfotografowanych. A szkoda. W każdym razie przygotowałam zestawienie z tego, co było na blogu. Z małym komentarzem pod każdym zdjęciem i linkiem do konkretnego posta. Tradycyjnie - na samym dole podaję linki pozostałych kobiet/dziewczyn biorących udział. Miłego czytania i oglądania.
To był faktycznie jeden z moich ulubionych zestawów w tamtym okresie. Sukienkę, którą mam na sobie polubiłam na tyle, że kupiłam sobie jeszcze taką w kolorze szarym i czarnym. Bardzo też lubiłam te buty i getry. Buty te mają jedne z najwyższych obcasów jakie mam. Niestety, odkąd sięgam pamięcią, mam coś z kostkami i buty na wysokim obcasie nie są dla mnie. Ale to mi zbytnio nie przeszkadza. Do tego jedna z moich ulubionych chustek. Chustkę kupiłam podczas mojej pierwszej wizyty w Primarku (a raczej Penneys) w Dublinie. Do tego też jedna z moich ulubionych torebek. Nie jest wielka ale pojemność ma ogromną.
W lutym bardzo polubiłam szare dodatki z różem. Tą torebkę eksploatowałam dość mocno, do tego szare kozaki. Mini, szare kozaki i szare buty to coś co najczęściej lubiłam nosić.
W marcu zdobyłam torebkę, którą dość długo szukałam w na Ebayu. Zobaczyłam ją kiedyś u jakiejś obcej kobiety w kawiarni i bardzo zapragnęłam ją mieć. Pech chciał, że bardzo szybko zniknęła ze sklepów. Próbowałam wylicytować ja na aukcjach ale wciąż zostawałam przebita. Nie chciałam za nią dać nie wiadomo ile :) W końcu wszyscy, którzy desperacko ją pragnęli mieć już sobie ją wylicytowali, a ja mogłam ją zdobyć za niewielkie pieniądze :) W tym przypadku dobrałam do niej zieloną arafatkę, którą kupiłam na wakacjach parę lat temu, które spędziłam z mamą. Pojechałyśmy pozwiedzać Międzyzdroje i tam tą chustkę znalazłam :) Torebka tak bardzo mi się podoba, że do dzisiaj bardzo często ją noszę. Do tego spodnie i płaszcz, który też bardzo często nosiłam. W marcu zrobiło się już bardzo ciepło i wszelkie okrycia zimowe mogłam już schować.
Tak już mam, że jak spodoba mi się jakiś model ubrania to kupuję go we wszystkich dostępnych kolorach. Tą sukienkę polubiłam na tyle, że kupiłam ją jeszcze w kolorze czarnym, w wersji ciemnej z kwiatami i jasnej z tymi samymi kwiatkami. Ale tą lubię najbardziej. W tym miesiącu "odkryłam" chabrowy. Świetny kolor, który można łączyć niemal ze wszystkim. Tu dobrałam go do różowego sweterka, który dostałam od babci. I żadne tam pokazywanie, że to chcę, tylko babcia sama poszła, wybrała i kupiła. Lubię go nie tylko a kolor ale za genialne zapięcie - w pasie. Zapina się go na haftkę, a potem można jeszcze zawiązać na kokardkę. Do tego torebka, którą widać na zdjęciu ze stycznia. Mam też na sobie jedne z moich ulubionych balerin - mają już wiele lat, a wciąż świetnie się trzymają.
Moje kolejne odkrycie - pomarańczowy. Do bluzki nie byłam zbyt przekonana - ale bardzo spodobała się mojemu mężowi i kupił ją wbrew moim protestom. Póki nie nadszedł czas na sandały nosiłam te baleriny w panterkę. Naszło mnie przekonanie, że te kropkowane buty ożywią każdy zestaw. I znów ta sama torebka :)
To lato było dla mnie przełomowe. W końcu nabrałam odwagi i zaczęłam nosić szorty. Momentem przełomowym był luty tamtego roku, kiedy pojechaliśmy na Wyspy Kanaryjskie i zaczęłam nosić mini bez getrów, czy rajstop. W tym roku nie próbowałam mini, ale szorty nosiłam codziennie. I czułam się świetnie, mimo, że moje uda nie specjalnie wyglądają, szczególnie z tyłu :) Nie mogę się doczekać, gdy znów zrobi się ciepło i będę mogła ja nosić. Polubiłam też pastele, choć tego pełno było w sklepach więc żadne to wielkie odkrycie :)
Będąc w Polsce w Tesco znalazłam tą sukienkę. Zakochałam się od razu. To była i jak na razie jest moja najukochańsza, najulubieńsza letnia sukienka.
W pewnym momencie przyszedł taki czas, że dałam sobie spokój z tym wszystkim. Nie specjalnie chciało mi się wymyślać ciekawych zestawów. Nosiłam kolory bardziej monochromatyczne lub z maksymalnie dwoma kolorami. Szybko jednak się zreflektowałam, że wcale się z tym dobrze nie czuję, wręcz przeciwnie. I znów zaczęłam wymyślać i kombinować, by z tego, co mam robić jak najwięcej różnorodnych zestawów. Mniej więcej w tym okresie zaczęłam trochę bardziej podchodzić do wszystkiego minimalistycznie. Nie kupować tonami wszystkiego, a tylko to, dzięki czemu mogę uzyskać wiele kombinacji. Przestałam praktycznie chodzić ze sklepów, a skupiłam się na kreatywności i wykorzystywania posiadanych już zasobów. Z każdym miesiącem coraz bardziej rezygnowałam z kupowania rzeczy tylko dlatego, że pojawiły się w sklepie.
Moje tabletki na tarczyce powoli zaczęły działać, zgubiłam troszkę na wadze i okazało się, że mogę parę ubrań z przeszłości nosić. Przy moim podejściu do zakupów fakt ten bardzo mnie ucieszył :)
Ten zestaw miałam tylko raz na sobie ale bardzo dobrze się w nim czułam i bardzo mi się podobał. Zrobiło się już zimniej, a ja tak bardzo nie mogłam pożegnać się z krótkimi spodenkami. Włożyłam do nich rajstopy i założyłam baleriny z futerkiem. Pod kątem temperatury zestaw bardzo się sprawdził, niestety pogoda bardzo szybko się zmieniła i zrobiło się zbyt zimno na tego typu zestawy.
Bardzo lubię tą kurtkę, kupiłam ją na szybko przed naszym wypadem do Phantasialand. W sumie była to jedyna sensowna kurtka w tamtym okresie i ją kupiłam. Wydaje mi się, że niezbyt mi pasuje, gdy jest zapięta ale pomyślałam, że tego typu kurtkę po prostu trzeba mieć. Od tego okresu zaczęła się moja miłość do granatu :) Kurtkę nosiłam dość często dopóki nie zrobiło się na nią za zimno. Bardzo lubię łączyć ją z moją granatowo-różową chustką i różowymi balerinami.
To naprawdę mój najczęstszy zestaw w grudniu. Czerwona kurtka, brązowe kozaki, brązowa torebka i panterkowa chustka.
Styczeń:
To był faktycznie jeden z moich ulubionych zestawów w tamtym okresie. Sukienkę, którą mam na sobie polubiłam na tyle, że kupiłam sobie jeszcze taką w kolorze szarym i czarnym. Bardzo też lubiłam te buty i getry. Buty te mają jedne z najwyższych obcasów jakie mam. Niestety, odkąd sięgam pamięcią, mam coś z kostkami i buty na wysokim obcasie nie są dla mnie. Ale to mi zbytnio nie przeszkadza. Do tego jedna z moich ulubionych chustek. Chustkę kupiłam podczas mojej pierwszej wizyty w Primarku (a raczej Penneys) w Dublinie. Do tego też jedna z moich ulubionych torebek. Nie jest wielka ale pojemność ma ogromną.
Luty:
W lutym bardzo polubiłam szare dodatki z różem. Tą torebkę eksploatowałam dość mocno, do tego szare kozaki. Mini, szare kozaki i szare buty to coś co najczęściej lubiłam nosić.
Marzec:
W marcu zdobyłam torebkę, którą dość długo szukałam w na Ebayu. Zobaczyłam ją kiedyś u jakiejś obcej kobiety w kawiarni i bardzo zapragnęłam ją mieć. Pech chciał, że bardzo szybko zniknęła ze sklepów. Próbowałam wylicytować ja na aukcjach ale wciąż zostawałam przebita. Nie chciałam za nią dać nie wiadomo ile :) W końcu wszyscy, którzy desperacko ją pragnęli mieć już sobie ją wylicytowali, a ja mogłam ją zdobyć za niewielkie pieniądze :) W tym przypadku dobrałam do niej zieloną arafatkę, którą kupiłam na wakacjach parę lat temu, które spędziłam z mamą. Pojechałyśmy pozwiedzać Międzyzdroje i tam tą chustkę znalazłam :) Torebka tak bardzo mi się podoba, że do dzisiaj bardzo często ją noszę. Do tego spodnie i płaszcz, który też bardzo często nosiłam. W marcu zrobiło się już bardzo ciepło i wszelkie okrycia zimowe mogłam już schować.
Kwiecień:
Tak już mam, że jak spodoba mi się jakiś model ubrania to kupuję go we wszystkich dostępnych kolorach. Tą sukienkę polubiłam na tyle, że kupiłam ją jeszcze w kolorze czarnym, w wersji ciemnej z kwiatami i jasnej z tymi samymi kwiatkami. Ale tą lubię najbardziej. W tym miesiącu "odkryłam" chabrowy. Świetny kolor, który można łączyć niemal ze wszystkim. Tu dobrałam go do różowego sweterka, który dostałam od babci. I żadne tam pokazywanie, że to chcę, tylko babcia sama poszła, wybrała i kupiła. Lubię go nie tylko a kolor ale za genialne zapięcie - w pasie. Zapina się go na haftkę, a potem można jeszcze zawiązać na kokardkę. Do tego torebka, którą widać na zdjęciu ze stycznia. Mam też na sobie jedne z moich ulubionych balerin - mają już wiele lat, a wciąż świetnie się trzymają.
Maj:
Moje kolejne odkrycie - pomarańczowy. Do bluzki nie byłam zbyt przekonana - ale bardzo spodobała się mojemu mężowi i kupił ją wbrew moim protestom. Póki nie nadszedł czas na sandały nosiłam te baleriny w panterkę. Naszło mnie przekonanie, że te kropkowane buty ożywią każdy zestaw. I znów ta sama torebka :)
Czerwiec:
To lato było dla mnie przełomowe. W końcu nabrałam odwagi i zaczęłam nosić szorty. Momentem przełomowym był luty tamtego roku, kiedy pojechaliśmy na Wyspy Kanaryjskie i zaczęłam nosić mini bez getrów, czy rajstop. W tym roku nie próbowałam mini, ale szorty nosiłam codziennie. I czułam się świetnie, mimo, że moje uda nie specjalnie wyglądają, szczególnie z tyłu :) Nie mogę się doczekać, gdy znów zrobi się ciepło i będę mogła ja nosić. Polubiłam też pastele, choć tego pełno było w sklepach więc żadne to wielkie odkrycie :)
Lipiec:
Będąc w Polsce w Tesco znalazłam tą sukienkę. Zakochałam się od razu. To była i jak na razie jest moja najukochańsza, najulubieńsza letnia sukienka.
Sierpień:
W pewnym momencie przyszedł taki czas, że dałam sobie spokój z tym wszystkim. Nie specjalnie chciało mi się wymyślać ciekawych zestawów. Nosiłam kolory bardziej monochromatyczne lub z maksymalnie dwoma kolorami. Szybko jednak się zreflektowałam, że wcale się z tym dobrze nie czuję, wręcz przeciwnie. I znów zaczęłam wymyślać i kombinować, by z tego, co mam robić jak najwięcej różnorodnych zestawów. Mniej więcej w tym okresie zaczęłam trochę bardziej podchodzić do wszystkiego minimalistycznie. Nie kupować tonami wszystkiego, a tylko to, dzięki czemu mogę uzyskać wiele kombinacji. Przestałam praktycznie chodzić ze sklepów, a skupiłam się na kreatywności i wykorzystywania posiadanych już zasobów. Z każdym miesiącem coraz bardziej rezygnowałam z kupowania rzeczy tylko dlatego, że pojawiły się w sklepie.
Moje tabletki na tarczyce powoli zaczęły działać, zgubiłam troszkę na wadze i okazało się, że mogę parę ubrań z przeszłości nosić. Przy moim podejściu do zakupów fakt ten bardzo mnie ucieszył :)
Wrzesień:
Październik:
Ten zestaw miałam tylko raz na sobie ale bardzo dobrze się w nim czułam i bardzo mi się podobał. Zrobiło się już zimniej, a ja tak bardzo nie mogłam pożegnać się z krótkimi spodenkami. Włożyłam do nich rajstopy i założyłam baleriny z futerkiem. Pod kątem temperatury zestaw bardzo się sprawdził, niestety pogoda bardzo szybko się zmieniła i zrobiło się zbyt zimno na tego typu zestawy.
Listopad:
Bardzo lubię tą kurtkę, kupiłam ją na szybko przed naszym wypadem do Phantasialand. W sumie była to jedyna sensowna kurtka w tamtym okresie i ją kupiłam. Wydaje mi się, że niezbyt mi pasuje, gdy jest zapięta ale pomyślałam, że tego typu kurtkę po prostu trzeba mieć. Od tego okresu zaczęła się moja miłość do granatu :) Kurtkę nosiłam dość często dopóki nie zrobiło się na nią za zimno. Bardzo lubię łączyć ją z moją granatowo-różową chustką i różowymi balerinami.
Grudzień:
To naprawdę mój najczęstszy zestaw w grudniu. Czerwona kurtka, brązowe kozaki, brązowa torebka i panterkowa chustka.
Es ist wieder mal Zeit für den nächsten POD also Plus Size Outfit Day. Diesmal ist es aber ein bisschen anders - es gibt kein spezielles Thema sondern eine Zusammenstellung von den meist getragenen oder Lieblingsoutfits. Das durchschauen der Beiträge vom ganzen Jahr war sehr interessant ich konnte glatt sehen wie mein Stil sich verändert hat und das ich Phasen auf gewisse Sachen hatte. Schaut euch doch mal diese Collage an, unter jedem Foto befindet sich ein Link zum gesamten Post. Und ganz unten findet Ihr die Links zu den anderen Frauen oder Mädchen die auch teilgenommen haben. Viel Spaß!
Januar:
Februar:
März:
April:
Mai:
Juni:
Juli:
August:
September:
Oktober:
November:
Dezember:
The time for the next POD has come. This time its not an usual POD but an assembly of my favourite or most worn outfits from 2012. I must admit that it was very interesting to look through all the outfits from the year, I could see how my style changed or my phase for certain things. I hope You have fun by watching my pictures. Under each of them you can find a link to the whole post. And on the bottom of the post You can find links to the blogs of the rest of the ladies who take part of this game.
January:
February:
March:
April:
May:
June:
July:
August:
September:
October:
November:
December:
Denmark:
France:
Switzerland:
UK:
Germany:
miss BARTOZ: http://www.missbartoz.de/
Katrin: http://reizende-rundungen.blogspot.com/
Katha: http://kathastrophal.de/
Theresa: http://curvyandconfident.tumblr.com/
Martina: http://baddabooom.blogspot.de/
Jenny: www.curvy-life.de