Dzisiaj pojechaliśmy się przemeldować w związku ze zmianą adresu zamieszkania. Korzystając z okazji, że jechaliśmy autem, poprosiłam męża o podrzucenie mnie na jedną z główniejszych ulic zakupowych. Mąż pojechał do pracy, a ja mogłam się przyjrzeć każdemu najmniejszemu sklepikowi. Nie jest to daleko od naszego mieszkania ( 2 km). Do tej pory byliśmy tam razem, po pracy męża i niewiele nam się udawało zwiedzić. Zabawne, że jest tak centrum handlowe, które nazywa się dokładnie jak to, obok którego mieszkałam we Wrocławiu - Arkady. Z centrum handlowego nie skorzystałam, a skupiłam się raczej na małych sklepikach. Kupiłam trochę biżuterii, trochę ubrań i bielizny (dla siebie i męża), kosmetyków i produktów na obiad ;)
Poniżej trochę się 'chwalę' swoimi zdobyczami. Kupiłam trochę kolczyków i spinek (każdy za 1 euro). Fajne takie małe sklepiki z tanimi rzeczami :)
Bluzki - KIK
Biżuteria - KIK i Tedy Markt
Po powrocie do domu zaczęłam powoli segregować ubrania wg tych, które biorę na moje 2 tygodniowe wakacje do Polski i te, które zostają. Parę przymierzyłam. Zależało mi na wzięciu jak najmniejszej liczby ubrań, za to z możliwością stworzenia jak największej ilości kombinacji. Niestety lot samolotem wymaga ograniczenia w bagażu. Poniżej jeden z 'zestawów'. W sumie nie mogę się zdecydować, czy fajny, czy nie. Co myślicie? :)
Bluzka z długim rękawem - C&A
Bluzka bez rękawów - C&A (clockhouse)
Spódnica - F&F
Pasek - M&S