Paskowany płaszcz.

Hej, hej!
Jak tam pogoda u Was? U mnie od paru dni jest pochmurno. Nie chce się wstawać. Czasami słońce przebija się przez chmury, ale tylko na chwilę. Pomimo 20 stopni jest wietrznie, nieprzyjemnie i trzeba założyć dodatkową warstwę. W moim przypadku jest to niedawno w promocji kupiony płaszcz. Myślałam, że założę go dopiero na mój wyjazd do Polski. Nie sądziłam, że tu nadejdzie ochłodzenie. Kupiłam sobie kilka par butów na lato, ale na razie musiałam je odłożyć. Polecam buty w New Yorkerze. Te, co są obecnie w sprzedaży są moim zdaniem śliczne. Szczególnie dla takich osób, które nie znoszą obcasów. Mają masę słodkich materiałowych balerinek. Zarówno takich z wycięciami na pace jak i w całości zabudowanych. Myślę, że niedługo zrobię jakiegoś posta z moimi nowymi butami.

Wracając do płaszcza. Wczoraj wyszłam na miasto i cieszę się, że go włożyłam. Wiatr był dość przenikliwy, a płaszcz świetnie się spisał. Nie wiem, czy wciąż paski połączone z kropkami są modne, ale po raz pierwszy wypróbowałam ten "trend" na sobie. Myślę, że wyszło dobrze. Żeby 'zabić' czarno-białą nudę, dodałam do całości czerwoną torebkę. Ponieważ torebka ma złote dodatki, moja biżuteria również była w tym kolorze. 
Wszelkie "mazy" na płaszczu są jakimś błędem aparatu.


Bluzka - F&F
Płaszcz - M&S (msmode.de)
Spódnica - Carrfour
Buty - Deichmann (Easy street)
Torebka - Marc B. (Tk Maxx)

Panterowa sukienka vol. 2 :)

Hej, hej! Wreszcie mogłam moją tunikę, którą na sobie po raz pierwszy pokazałam tu włożyć na zewnątrz tak, by nie była schowana pod kurtką. Zdjęcie jest robione kilka dni temu, gdy jeszcze było troszkę pochmurno. Stąd sweterek. Z racji wyższych temperatur zestawiłam ją nie z rajstopami i kozakami, a cienkimi legginsami i szmacianymi balerinkami. Zamiast grubych złotych korali dodałam dłuższy wisiorek i do kompletu kolczyki, których niestety na zdjęciu nie widać. Myślę, że spróbuję ją zestawić z legginsami z poprzedniego posta, torebką, o której pisałam też w poprzednim poście i butami z tego posta. Są to te same buty, które mam na poniższym zdjęciu tylko w innym kolorze (kawa z mlekiem).
Zobaczymy :)




Tunika - M&S 
Getry - KiK
Sweter - H&M
Buty - Deichmann
Naszyjnik - H&M
Zegarek - Casio

Glamour shopping week

 
Od wczoraj zaczął się tzw. Glamour Shopping Week. Mieszkając jeszcze w Polsce starałam się 'świętować' Narodowy Dzień Glamour wykorzystując maksymalnie kupony rabatowe. Rok rocznie wychodziłam ze sklepów z jakimś nowym łupem dla siebie i męża. Jakież było moje zdziwienie, gdy kupując kwietniowy numer niemieckiego Glamour (na szczęście polskie kupuje mi mama i w święta będę miała aż 3 numery do przeczytania!) zobaczyłam, że również w kwietniu 'świętują'. Moja radość się zwiększyła, gdy zobaczyłam, że 'świętowanie' jest od soboty 9 kwietnia do kolejnej soboty (16 kwietnia). Nie tylko jeden dzień na zakupy, ale cały tydzień! W sobotę w planach był wyjazd do Leverkusen, co mnie ucieszyło, gdyż znajduje się tam ogromne centrum handlowe. Skorzystałam z kilku zniżek (zdjęcia niżej):

* 25% na Max Factor - kupiłam lakier do paznokci, który w najbliższym mi Rossmannie został wykupiony. Kupiłam tylko lakier, gdyż przez cały poprzedni tydzień w Rossmannach było 25% na Max Factor i L'oreal. Dlatego kupiłam sobie podkład Xperience (11 zamiast 16 to już coś :) )
* 5€ rabatu na 2 kosmetyki z L'oreal Studio Secrets. Starałam się bardzo mocno znaleźć coś, co by mnie zaciekawiło, ale nie dałam rady. Początkowo chciałam wziąć ich słynną bazę, ale odkąd używam podkładu Xperience Max Factor żadna baza nie jest mi potrzebna! Poczułam przypływ radości, gdy moim oczom ukazał się pędzel do podkładu. Zawsze takowy chciałam posiadać, ale ceny trochę straszyły... Mowa oczywiście o takim z włosia naturalnego. Ten kosztował ok 5,45€ więc... zapłaciłam za niego 0,45€ (również z włosia naturalnego)!.
* 20% na pastę do zębów. Niby nic, ale zawsze coś :)
* 2€ rabatu na kosmetyk z serii Full Repair marki John Frieda. Tak, wiem, że trochę tego nakupiłam poprzednim razem ale 5€ zamiast 7€.... No przecież grzech nie wziąć i nie przetestować czegoś nowego :)
* 20% na Body Shop. Akurat skończył się mój ulubiony krem na noc. Tea tree blemish fade night lotion. Jest idealny, gdy ma się rozszerzone pory, wypryski, czy przebarwienia. Radzi sobie z nimi naprawdę nieźle. Warunek: trzeba go używać regularnie :) Tym razem miast 10€ zapłaciłam 8€. Miło, szczególnie, że mój jest już na wykończeniu :)
Inne zakupy:
 *2 produkty w cenie 1. To nie jest już promocja dzięki Glamour ale skorzystałam z niej tego samego dnia. Szampon i odżywka z serii Wella Pro Series (wg. mnie niemal tak dobre jak profesjonalna seria L'oreal czy Matrix). 4€ za dwa dobre produkty to niezła cena. Wiecie może, czy ta seria jest już dostępna w Polsce?
* Bluzka (żółta) w C&A. Skoro rozumiecie moje zakupy kilku ubrań w różnych odcieniach to tak też było z tą bluzką. Mam już w białym odcieniu i takim "kawie z mlekiem". Teraz dokupiłam tą. Uwielbiam ten kolor :)
 * Skoczyłam do TK Maxxa po herbatki i wyszłam z tym cudem. Mowa o białej koszuli. Jest śliczna, mam nadzieję, że wkrótce będę mogła ją zaprezentować na sobie :) 

A teraz zdjęcia opisanych zakupów.

Spacerując po centrum Leverkusen do sklepu o nazwie Wehemeyer. Sklep zrzeszający wiele marek. Niby nic specjalnego, ale kto by nie wszedł widząc wielkie napisy, że wyprzedają towar i wszystko przecenione od 20 do 50%? :) Ja skusiłam i nie żałuję. Znalazłam śliczną, w moim mniemaniu, torebkę. Ostatnio podobają mi się torebki właśnie w takich kolorach. Zresztą kiedyś pisałam, że szukam takiej i póki co znalazłam taką 'zastępczą' w H&M (widoczną na moim zdjęciu jeszcze niżej). Torebka jest trochę jakby cieniowana. Na klapie, jest wycięcie, przez które wychodzą uszy. Żeby otworzyć torebkę trzeba podnieść klapę, wyciągnąć uszy i je rozchylić. Brzmi jakby było z tym dużo zachodu, ale wszystko jest z takiego miękkiego materiału (skóry?), że robi się to bardzo łatwo i szybko. Dodatkowo torebka posiada dłuższy pasek, by móc ją przełożyć przez ramię. Poniżej kilka zdjęć, pierwsze dosyć dobrze obrazuje jej kolory.



Poniżej moje zdjęcie z tego dnia.




Koszula, bluzka/Shirt, blouse - C&A
Spódnica/Skirt - Kappahl
Getry/Leggins - KiK
Buty/Shoes - New Yorker
Torebka/Bag - H&M
Bransoletka/Bracelet - Woolworth

Figurki

Wczoraj będąc w Leverkusen znalazłam fajny sklep "Centershop". Można w nim kupić wszystko. Od rzeczy do ogrodu, przez wyposażenie kuchni, jedzenie po książki, sezonowy towar i zabawki. W porównaniu z innymi sklepami, które oferują podobny towar jest konkurencyjnie tani, więc wyszliśmy w z niego z wielką reklamówką rzeczy do domu :) Oprócz 'potrzebnych' rzeczy zdobyłam kilka, które mnie urzekły. W tym poniższe trzy figurki wielkanocne. Było ich oczywiście o wiele, wiele więcej :)



Piątkowe południe

Właśnie wróciłam zmachana z miasta. Wczoraj znalazłam świetny płaszcz w M&S (nie mylić z Marks&Spencers) i niestety był zbyt duży. Dzięki uprzejmości pani ekspedientki dowiedziałam się, że w innej filii jest mój rozmiar i tam dzisiaj pognałam. Jestem zaskoczona, że już pamiętają mnie w tych sklepach. Chyba za dużo robię u nich zakupów :) Kupiłam tam wczoraj sukienkę, za którą nic nie zapłaciłam. Jak to możliwe? Spieszę tłumaczyć. W tym sklepie była akcja, że za każde zakupy powyżej 37 euro dostawało się pieczątkę. Po 6 pieczątkach dostawało się upust 15 euro. Sukienka akurat była przeceniona na 15 euro. Fajna sprawa :) Dzisiaj udało mi się dorwać mój rozmiar (jeden jedyny na całe miasto!) i jestem szczęśliwa. Płaszcz jest biały w granatowe paski. Bez obaw, nie w poziome :)  Mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję go pokazać. Pogoda nie bardzo temu sprzyja, gdyż 22 stopnie to trochę za dużo na płaszcze.. Ale jadę na święta do Polski więc będzie w sam raz. Znudził mi się mój czarny trencz. Jest też trochę niepraktyczny ze względu na swój kolor podczas słonecznych dni. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego :) 
Przypadkowo dzielnica, w którym było mój płaszcz jest dzielnicą, w której pracuje mój mąż to umówiliśmy się na kawę i ciastko. Później mąż poszedł do pracy, a ja szturmowałam resztę sklepów :)

Poniżej wklejam zdjęcia sukienki i płaszcza ze strony sklepu internetowego:


Mój dzisiejszy "ałtfit":


Koszulka, koszula /Shirt, T-shirt - C&A
Spódnica/Skirt - Kappahl
Getry/Leggins - KiK
Buty/Shoes - Deichmann
Torba, apaszka/ Bag, Scarf - H&M

Dwie fotki z bardzo przyjemnego południa :)





Ku mojej radości Rossmann obniżył cenę wszystkim produktom o 25%, dzięki temu skorzystałam i kupiłam mój ulubiony podkład Xperience. Dodatkowo, ku mojej jeszcze większej radości większość produktów marki John Frieda była przeceniona z 9€ na 4€. Wreszcie mogłam wziąć ich trochę więcej na przetestowanie. Szczególnie, że maskę do włosów już miałam i jest naprawdę świetna. Skończyła mi się więc i ją sobie dokupiłam (widoczna na zdjęciu - mały okrągły pojemnik).



Na koniec znalazłam jeszcze białą bransoletkę ze srebrnymi ozdobami. Myślę, że świetnie uzupełni się z moim biało srebrnym zegarkiem z Fossila.

Tort urodzinowy

Wczoraj mój mąż miał urodziny. Zrobiłam mu tort :)



Roermond Designers Outlet

W niedzielę byłam po raz pierwszy od bardzo dawna w Holandii. Żadne tam wielkie wycieczki, ale mąż mój 'wyczaił', że tuż przy granicy znajduje się miasteczko Roermond, a w nim mini miasteczko o nazwie 'Designers Outlet'. Piszę, że znajduje się mini miasteczko ponieważ początkowo myślałam, że jest to zwykłe centrum handlowe typu Factory. Ubrana w t-shirt i cienki sweter w dzień obfitujący małymi przejściowymi deszczykami, pewna, że pół dnia spędzę pod dachem średnio miło się zaskoczyłam, że to nie jeden wielki budynek, a wiele małych poukładanych na kształt małego miasteczka. Chciałam dogłębnie zwiedzić wszystkie sklepiki w tymże outlecie, ale centrum miasta tak mnie pochłonęło, że ledwo mi starczyło czasu na zakupy w wypatrzonych przez internet sklepach. Miło mnie zaskoczył swoimi cenami BodyShop (pisałam w poprzednim poście). Znalazłam też ostatnio lubiany przeze mnie sklep z bielizną (Hunkemöller). Nie wiedziałam, że mają ten sam towar, co w normalnych sklepach i w czwartek zrobiłam sobie zapasy bielizny ( 16€ zamiast 23€ za stanik to jednak nie mała różnica), ale trudno :) Zrobiłam jeszcze większe zapasy :)
Przyznam, że samo miasteczko jest urocze. Niskie domki, wybrukowane, czyste i spokojne. Nie warto tylko jechać do niego w niedzielę :) W Niemczech są wszystkie sklepy pozamykane, zatem bardzo dużo Niemców jedzie właśnie tam się wyszaleć :)
Niżej wklejam mój 'outfit'. Mimo pochmurno deszczowej pogody wcale nie było mi zimno. Jeszcze niżej wklejam kilka zdjęć. Niestety nie moje, gdyż nie chciałam moczyć aparatu. Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony outletu.






Kamizelka/Vest - KiK

Bluzka/Blouse - C&A
Spódnica/Skirt - Kappahl
Getry/Leggins - KiK
Buty/Shoes - Deichmann
Zegarek/Watch - Fossil
Bransoletka/Bracelet  - Takko













Zakupy

Jak już wcześniej 'się żaliłam' przytargałam ze sklepów trochę rzeczy do domu :) Uwiecznię tylko część z tego. Fotografować wszystkiego nie zdołam, albo zdołać nie mogę - np. bieliznę ;) - gdyż blog nie ma statusu 18+ ;)

W niedzielę miałam przyjemność pojechać do miasteczka outletów (o tym w następnym poście), w którym ku mojej uciesze znalazłam sklep body shopu, z którego wyszłam z dużą torbą :D To, co mnie najbardziej ucieszyło to dość fajna przecena cieni - 6€. Poniżej fotki i wczorajsza próba ich użycia. Nie wygląda może aż tak spektakularnie ale moim zdaniem bardzo ładnie. Nie wiem, czy udało mi się zrobić takie ujęcie, by widać było oba kolory (oba odcienie fioletu).







Dookoła miasta jest wiele ciekawych miejsc na wędrówki góry,lasy, parki itp. Do tej pory musiałam rezygnować z takich atrakcji z powodu braku dogodnego obuwia. Raczej nie widziałam się chodząc po górach w balerinkach, czy kozakach. Postanawiając pogodzić miłe z pożytecznych zdobyłam te oto tenisówki :) Myślę, że świetnie będą wyglądać z błękitnymi dżinsami i przynajmniej nie są nudne.



                                     New Yorker - 9,90€

Z sezonu na sezon coraz to bardziej zaczynają robić się modne tzw. buty żeglarskie. Początkowo był to hit w modzie męskiej, lecz widzę, że coraz bardziej przechodzi i na damską stronę. Sam Deichmann ma w swojej ofercie dla kobiet przynajmniej z 5 różnych modeli. Ponieważ są to jednak modyfikacje tych oryginalnych nie kupiłam żadnych. Z wyjątkiem poniższych 'szmaciaków'. Szukam butów, które są granatowe w całości, a sznurówkę (najlepiej skórzaną) mają w kolorze białym i jest ona obwiązana dookoła buta. Poniższe buty spełniają ten wymóg (choć sznurówka jest ze... sznurówki ;) i buty są czarne). Kupiłam je ze względu na to, że są szmaciane i dzięki temu niezastąpione latem. W tę porę roku akceptowalne z pełnych butów są dla mnie tylko te z tkanin. Nie znoszę na gołej stopnie czuć skórzanych lub, co gorsza, sztucznych butów. Sandały to osobny temat.


                                              Deichmann - 12,90€


Zdarza Wam się kupić czasami tą samą rzecz, ale np. w różnych kolorach? Mnie ostatnio tak. Natknęłam się ostatnio w C&A na cudowne koszule. Cudowne pod kątem materiału i prostoty. Są cieniutkie, przewiewne, z możliwością podwinięcia i podpięcia rękawa. Proste, ponieważ do wszystkiego pasują. Na luzie - na top lub bardziej elegancko, włożone do spodni. Tak wygodne, nie krępujące ruchu, a dodatkowo w tak przyjemnej cenie, że grzechem by było nie wziąć we wszystkich kolorach pasujących do tego, co mamy w szafie. Wczoraj miałam okazję 'przetestowania' jednej z nich i nie zawiodłam się :) Jest coś lepszego do zarzucenia na ramiona w upalne dni niż cienka, miła w dotyku, lekka koszula? :)

                             C&A - 7

I na koniec to, co każda chyba lubi najbardziej :) Biżuteria. Tu się nie ma co rozpisywać. Zobaczyłam, pokochałam, kupiłam ;)

                              6ciopak - C&A - 6
                         Dwie pozostałe pary - Tedi - 1

Lato!!!!!!

W sobotę pojechaliśmy do centrum na 'małe zakupy'. Mieliśmy kupić tylko nową kartę pamięci do aparatu a skończyło się na wielkiej wypchanej reklamówie z C&A. Niestety nie dla mnie, a dla mojego męża :) Zaopatrzyłam go w kilka modnych hiciorów (m.in. granatowa marynarka, czy beżowe chinosy ).
Ja 'niestety' nic sobie nie kupiłam. Moich słów nie należy jednak odbierać ze smutkiem. Jestem z siebie bardzo dumna. Po kolejnych zakupach w środę, w czwartek i w piątek obiecałam sobie, że na razie koniec z ubraniami itp. dla mnie. Mimo pokus, pozostałam nieugięta. Mogę zatem śmiało powiedzieć "Cześć, mam na imię Asia i od dwóch dni nie kupiłam żadnych ubrań". Bo bielizna się nie liczy, prawda?

Muszę przyznać, że ta sobota wprawiła mnie w niemałe zdumienie. Gdy ubrana wyszłam przed blok, poczuwszy jak jest ciepło, wróciłam się żeby się przebrać! Krótki rękaw, cienki kardigan + wiosenny płaszcz to zbyt dużo na koloński kwiecień. Ograniczyłam się do koszulki + sweter i ... gotowałam się. To niesamowite, ale 2 kwietnia chodząc po ulicy mijałam ludzi, różnej płci i wieku, w japonkach, króciutkich szortach, sukienkach na ramiączkach.... Tego dnia do domu wróciłam o północy. Idąc już do domu o wspomnianej północy,  nadal miałam tylko bluzkę z krótkim rękawem, a mój sweter do końca gniótł się upchany w torebce.

Poniższy zestaw to próba dobrania swetra do reszty. Jak można wywnioskować z powyższego opisu, cokolwiek na koszulkę okazało się zupełnie zbędne.


Z fioletowym swetrem z angory:

To samo, tylko z paskiem:

Z nową kamizelką opisaną post wcześniej (a mówiłam, że ma potencjał :) )

Z czarnym długim swetrem (pozy nie komentujemy):


Do wyjścia zwyciężył sweter, który wyciągnęłam z szafy, gdy już spakowałam aparat :S. Czyli czarny zwykły kardigan.

T-shirt - KiK
Spódnica/skirt - Clockhouse
Getry/Leggins - KiK
Buty/Shoes - dr Martens
Fioletowy sweter/ violet sweater - Fabiani
Pasek/Belt - M&S Mode
Kamizelka/Vest - KiK
Czarny długi sweter/Black long sweater - H&M
Naszyjnik/Necklace - H&M

Na końcu zbliżenie na mój wystrzałowy make up ;)

A za oknem szaro...

Ostatnie dni są trochę przygnębiające. Pogoda się trochę popsuła, słońce niemal cały czas jest schowane za chmurami, a do wczoraj rano było poniżej 10 stopni. Mimo, że dzisiaj słońce znów się schowało (rano pięknie świeciło) to termometr pokazuje 20 stopni. Mam nadzieję, że pogoda zacznie się już z dnia na dzień polepszać, gdyż w tym miesiącu mamy w planach dwie 'podróże'. Tym kupiliśmy bilety i lecimy do Polski na święta. Choć tylko na parę dni, ale zawsze to coś. Liczę na to, że weźmiemy dość sporą część naszych rzeczy (łącznie 64 kg bagażu + 20 podręcznego nie jest chyba tak mało). Jeśli się uda to w przyszły weekend, lub za 2 tygodnie wybierzemy się na 2 lub 3 dni do Amsterdamu. Podobno byłam tam jako dziecko, niestety nic nie pamiętam. Znacie może jakieś miejsca warte zwiedzenia, lub ciekawe hotele? Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi :)
Poniżej wklejam zdjęcia z wczorajszego wyjścia na zakupy. Prosty, ale wygodny i dobrze sprawdzający się na bieganie bo centrum handlowym. Kamizelkę, którą mam na sobie kupiłam w środę. Na pierwszy rzut oka wygląda dość zwyczajnie, ale myślę, że ma potencjał ;) Pasuje do wielu rzeczy i mam mnóstwo pomysłów jak ją nosić :)


Bluzka/Blouse - C&A
Kamizelka/Vest - KIK
Spodnie/Pants - C&A
Buty/Shoes - Deichmann
Zegarek/Watch - Fossil



Taka mała radość...

 Znacie może tą radość, gdy czasem nawet i po długich poszukiwaniach udaje Wam się coś znaleźć? U mnie jedną z takich rzeczy jest szminka w ukochanym kolorze. Kiedyś kupiłam sobie paletkę, która zawierała cienie, róż i dwie pomadki. Jedna z nich o nazwie 'creamy nude' przypadła mi bardzo, naprawdę bardzo do gustu. Szukałam w sklepach internetowych za tymi szminkami (w zwykłych sklepach wydawało mi się to trochę za drogo) ale bez skutku. Później, z ciekawości w Polsce nawet sprawdzałam, czy ten kolor jest dostępny - niestety nie był. Wczoraj szukając za czymś w moim kuferku na kosmetyki znów się natknęłam na ową pomadkę. Wybierałam się akurat na zakupy, więc postanowiłam przy okazji 'zahaczyć' o pobliskie perfumerie. I udało się! Jest moja i tylko moja :) Uwielbiam szminki tej firmy, są na ustach takie milutkie, świetnie nawilżają i dosyć długo utrzymują się na ustach.
Wcześniej mogłam kupować kosmetyki lepszych marek na tzw. truskawce (www.strawberrynet.com). Odkąd mieszkam w Niemczech - nie mogę. Niemcy zablokowali dostęp do tego serwisu. Nie mam pojęcia, czy przez możliwość, iż część produktów może być podrobiona, czy produkty są zbyt tanie w porównaniu z niemieckimi cenami.







A na koniec zdjęcie przedstawiające moja małą 'słabość'. Kosmetyki :D:D:D

Dwusetny post!

Dzieńdoberek! Tak jak w temacie, ten post jest dwusetny. Pisanie rozpoczęłam dokładnie 24 maja 2009 roku (tak więc za niedługo będę 'świętować' 2 lata bloga :)). Chciałam napisać trochę więcej, może jakieś podsumowanie, ale wydaje mi się, że dzień, w którym blog będzie miał urodziny lepiej się do tego nada. Mam nadzieję, że będę miała internet ;)

Poniższe zdjęcia są z wczoraj podczas wyjścia na drobne zakupy.
Szkoda, że dopiero na zdjęciach zobaczyłam, że całość lepiej prezentuje się przy odpiętym sweterku. Sukienka znana już z innego posta, tym razem w trochę innym zestawieniu, choć również towarzyszą jej złote dodatki.









Sweter/sweater - H&M
Sukienka/Dress - C&A
Legginsy/Leggins - F&F
Buty/Shoes - C&A
Torebka/Bag - Marc B (TK Maxx)
Naszyjnik/Necklace - Opia

Related posts

 
MOBILE