Czarna bluzka / Schwarze Bluse

 Eigentlich bin ich zu H&M gekommen um mir eine schwarze Caprihose zu kaufen. Ich wusste schon, dass sie super ist weil ich schon seit einem Monat die gleiche nur in weiss hatte. Die Hose ist ech toll, super dünn und luftdurchlässig. Sie hat kleine Mikrolöcher, die für diese Luftdurchlässigkeit sorgen. Naturlich sind sie nicht sichtbar. Ich wäre ja wohl nicht ich selbst wenn ich den grossen Fehler nich begehen würde: ich habe mich umgeschaut! Wenigere Minuten später war ich schon in der Umkleidekabine mit einem Stapel Kleider. Zum Glück habe ich mir eine neue Selektionsmethode ausgedacht. Immer wenn ich was zum anziehen kaufen will, schaue ich ob ich nach dem waschen, mit dem Bügeleisen das Stück so hinkriege wie es beim kaufen aussah. Ich habe schon so 'n Paar Stücke im Schrank. Gefältelte Ärmel, tausend Rüschen.. nein danke.. Also blieb ich nur mit zwei Blusen. Die selben nur eine in schwarz und die andere ich weiss. Die in weiss war super, sie passte wunderbar zu dem Schmuck den ich an diesem Tag trug. Leider was sie aber durchsichtig. Man konnte meine Haut sehen und alles was auf meinen Rock war: der Knopf, Gürtelschlaufen und meine Pölsterchen. Darum habe ich das schwarze gennomen. Es hat alles gut zugedeck und sieht auch gut aus :) Ich bin kein Fan von Sachen kaufen, die man nich alleine tragen kann. Wenn ich feststelle dass etwas toll ist, aber ich muss darauf noch was anziehen (z.B. einen Cardigan) dann lass ich das sein. Es hat für mich keinen Sinn für sowas Geld auszugeben.

Do H&M wpadłam celem kupienia cienkich, czarnych bawełnianych rybaczków. Wiedziałam, że są świetne na lato, gdyż od jakiegoś miesiąca jestem  posiadaniu takowych w kolorze białym. Sprawdzają się ponieważ materiał składa się z takich maleńkich i drobnych dziurek. Dziurki są niewidoczne podczas noszenia, natomiast zapewniają bardzo fajny przepływ powietrza. Po raz kolejny, jak zapewne każda kobieta, popełniłam ten sam błąd i miast wziąć spodnie i pognać do kasy... rozejrzałam się! W efekcie znalazłam się w przymierzalni z niezłą stertą ubrań. Oczywiście, że najchętniej wzięłabym wszystkie, ale zakupy z mniej-więcej ostatniego roku nauczyły mnie patrzeć na ubrania przez pryzmat żelazka. Każdą rzecz, zanim kupię oglądam pod kątem prasowania. Czy będę w stanie po praniu tak tą rzecz wyprasować, że będzie wyglądała jak w momencie zakupu. Mam już w szafie kilka sztuk, których nie mam ochoty nosić ponieważ nie mam cierpliwości/umiejętności/żelazka parowego żeby wyprasować milion maleńkich falbaneczek albo misternie uszytych, poskręcanych, pomarszczonych itp. rękawów. Nie dziękuję. Tą oto metodą selekcji zostały mi dwie bluzki, które mogłam wziąć pod uwagę. Te same tylko w różnych kolorach. Początkowo zakochałam się w białej. Cudowna, idealnie komponowała się z moimi dodatkami, które miałam tego dnia. Ale co z tego, że przebijała i pokazywała  każdy element stroju pod nią. Dokładnie było widać, gdzie mam guzik od spódnicy, gdzie są szlufki i gdzie co mi wystaje. Bez sensu. Czarna natomiast sprawowała się o niebo lepiej. Nie wyglądała już tak bardzo efektownie, ale też mnie urzekła. Nie potrafiłam się oprzeć koszulce z rękawkami i zarazem bez rękawków. Bo jak inaczej to nazwać? :)




Bluzka / Bluse - H&M
Spódnica / Rock - C&A
Torebka / Tasche - H&M
Buty / Schuhe - NY
Naszyjnik / Halskette - Opia

Make up vol. 3

Mein nächstes Make-up. Ich habe meine lieblings Lidschatten dazu benutzt - Pierre Rene.  Letztens bin ich Fan von zwei Kosmetikfirmen - Pierre Rene (für ihre genialen Lidschaten) und P2 (für alle Kosmetik). Vielleicht komm bald dazu noch Catrice, aber die muss ich noch mehr ausprobieren. Die neue Pierre Rene Lidschattenserie hat schon Lidschatten-base in sich (ich benutze trotzdem welche) und hat eine echt super starke Pigmentierung. Die Lidschatten sammeln sich nicht in den Augenlidfältchen sondern bleiben den ganzen Tag lang da wo sie bleiben sollen (und ich habe fettige Haut - also weiss ich was ich sage :)) :) Sie haben so "starke" Pigmente dass ich sie oft  anstelle vom Kajalstift benutze. Ich trage sie mit einem schrägen Pinsel auf.

 Kolejny makijaż. Wykonałam go m.in. moimi ulubionymi cieniami - Pierre Rene. Obecnie jestem "fanką" dwóch firm Pierre Rene i P2. Ta pierwszy robi świetne cienie, natomiast ta druga robi świetne niemal wszystko :) Może wkrótce dojdzie do tego Catrice, ale jeszcze muszę przetestować parę produktów.
Nowa seria cieni Pierre Rene posiada już "w sobie" bazę (choć ja i tak używam jeszcze osobnej). Muszę przyznać, że pigmentacja tych cieni jest niesamowita. Cienie na sucho dają niesamowicie mocne efekty. Na tyle, że bardzo często używam ich zamiast kredki. Biorę skośny pędzelek i nakładam nim na górą i dolną powiekę cień. Nie widać w ogóle różnicy pomiędzy użyciem takiego cienia, a użyciem kredki. Jak już wcześniej pisałam, te cienie w ogóle się nie rolują. Mam tłustą skórę, a mimo to te cienie dają radę.Poniższe zdjęcia były wykonane przy świetle dziennym i z użyciem lampy błyskowej.



Cienie /Lidschatten - Pierre Rene (110 Chocolate Brown, 115 Forever gold)
Ciebie (jako baza) / Lidschatten (als Basis) - Cameleon
Cienie do brwi / Augenbrauenpuder - Inglot (nr 567)
Kredka / Kajalstift - Catrice (160 - Get Your Golden Eyes)
Tusz do rzęs / Mascara - Max Factor 2000 Calorie (Black)



Roermond @ Holland

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Weil am Donnerstag Christi Himmelfahrt war fuhren wir nach Holland zu Roermond. Beim Outlets waren wir nur für wenige Zeit. Mein Mann legte sich 'n Paar T-Shirts bei Ermenegildo Zegna zu, ich holte mir ein bischen Wäsche bei Hunkemöller und ging noch zum Body Shop um ein Paar Kosmetik zu besorgen. Den rest der Zeit verbrachten wir in der Innenstadt. Sie ist wirklich wunderschön. Wir spazierten durch die hübschen Strassen, haben ein Paar Läden besucht, Eis gegesen und die holländischen Pommes gegessen (die mit Mayo, Currysosse und Zwiebel).
Ponieważ w czwartek było w Niemczech święto. Wykorzystaliśmy to i pojechaliśmy do Roermond, które jest w Holandii. Przy outletach byliśmy dosłownie chwilę. Wstąpiliśmy do Ermenegildo Zegny po jakieś podkoszulki dla męża, do Hunkemöller po bieliznę dla mnie i do Body Shopu po kosmetyki. Resztę dnia spędziliśmy w centrum miasta. Miasteczko jest naprawdę prześliczne. Pospacerowaliśmy sobie wśród klimatycznych uliczek, pozaglądaliśmy do kilku sklepików, poszliśmy na pyszne lody i zjedliśmy typowe holenderskie frytki: z sosem curry, majonezem i kawałkami cebuli.

Große Größen Plus Size Fashion Blog


Bluse, Rock und Tuch - C&A | Schuhe und Sonnenbrille - New Yorker | Tasche - Fiorelli


Bluzka, spódnica i chustka - C&A | buty i okulary - New Yorker | torebka - Fiorelli


...

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

Bonn

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Vor ein Paar Tagen war ich in Bonn. Ich habe da was auf Ebay gekauft und wollte es am schnellsten zu Hause haben. Als wir schon dort waren wollten wir uns unbedingt auch mal die Stadt ansehen, also fuhren wir ins Zentrum. Bonn ist eine wunderschöne Stadt, viel schöner als Köln. Leider hat es an diesem Tag geregnet  und es war kalt, dadurch habe ich nicht viele Fotos machen können.
Parę dni temu wybraliśmy się popołudniu do Bonn. Wygrałam aukcję na Ebay'u i chciałam mieć to jak najszybciej, a nie czekać :) Przy okazji pojechaliśmy do centrum celem zwiedzenia go. Bonn jest prześliczne, dużo, dużo ładniejsze od Köln. Niestety tego dnia było zimno i prawie bez przerwy padał deszcz. Zatem zdjęć nie zrobiłam zbyt dużo, ale zawsze coś :)

Große Größen Plus Size Fashion Blog


Hose - F&F | Bluse - Body needs (Tk Maxx) | Strickjacke - H&M | Schuhe - F&F | Gürtel - H&M


Spodnie - F&F | bluzka - Body needs (Tk Maxx) | sweter - H&M | buty - F&F | pasek - H&M

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

Graffiti Manicure

Dzisiaj będzie coś, czego nie było. Ostatnio bardzo podoba mi się, gdy na paznokciach jest więcej niż tylko jednokolorowy lakier. Ponieważ nie mam ani czasu, ani cierpliwości oraz w takich sprawach dwie lewe ręce zachwyciłam się manicurem typu "grafitti". Po raz pierwszy ujrzałam do tego specjalne lakiery w zeszłe lato w Szwecji. Nie kosztowały na tyle mało bym lekką ręką mogła zaryzykować kupno czegoś takiego. Wtedy jeszcze myślałam, że lakier bazowy też musi być 'specjalny'. Niedawno odkryłam genialną firmę p2, która w swojej ofercie posiada takie lakiery i to za mniej niż 2 euro. Wybrałam sobie złoty i czarny. Poniżej zrobiłam małą fotorelację jak się taki manicure wykonuje. Jako lakier bazowy wybrałam lakier Sally Hansen 35 Twisted Pink. By manicure wyglądał naprawdę ładnie koniecznie należy na koniec nałożyć warstwę błyszczącego transparentnego lakieru. Ja zamiast takiego lakieru nałożyłam utwardzacz i witaminową bombę firmy Killys. Ten drugi niesamowicie nabłyszcza paznokcie. Od manicurzystki dowiedziałam się, że takie odżywki spokojnie przechodzą poprzez niższe warstwy lakieru i docierają do paznokcia.

Heute möchte ich etwas zeigen das hier vorher noch nicht war. In letzter Zeit mag ich Manicur wo mehr als nur einfarbiger Lack ist. Weil ich wenig Zeit habe, ungeduldig bin und keinen Talent dazu habe, hab' ich mich sehr gefreut als ich diese "Grafitti" Naglellacke endeckt habe. Das erste mal habe ich sie in Schweden gesehen aber die waren mir irgendwie zu Teuer. Damals dachte ich das der Basis Nagellack auch speziel sein muss. Naja, das war aber damals. Jetzt möchte ich euch zeigen, wie ich mein Manicure mache. Als Basis benutze ich den Sally Hansen Nagellack 35 Twistet Pinck. Ich liebe diese Nagellack. Sie haben super schöne Farben, es reicht nur eine Schicht damit die Farbe alles abdeckt und ech schön aussieht. Und der Lack hält ein Paar Tage. Das Manicure habe ich am Sonntag gemacht, heute ist Freitag und alles sieht noch ganz gut aus. Der Trick bei diesem Manicure ist, dass man als letzte schicht unbedingt einen Transparenten glänzenden Lack benutzen muss. Ich hab was von Killys benutz (eine Witamin Bombe und einen Härtner - das geht ruhig durch die Schichten bis zum Fingernägel).Als die "Graffiti" basis habe ich den P2 crack ling benutzt. Ich liebe p2 kosmetik. Ich finde ihre Nagellacke sind super toll und super haltbar. Also los gehts.




Ponieważ proces "rozwarstwiania" się lakieru jest zawsze dla mnie fascynujący (dzieje się to w kilkanaście sekund) spróbowałam uwiecznić cały etap. Użyłam dwóch warstw. Pierwsza daje bardziej delikatny efekt, elementy są mniejsze. Natomiast druga warstwa sprawia, że elementy są o wiele większe i bardziej widoczne. 

Weil mich dieser Prozess wenn der Lack sich Teilt fasziniert  habe ich ihn Fotografiert. Ich hatte zwei Schichten aufgetragen. Die erste macht ein schlichtest Efekt. Es teilt sich in kleine Elemente. Die zweite Schicht verursacht dass die Elemente grösser und mehr sichtbar sind.


I na koniec, lakiery których użyłam:
Die Nagellacke die ich benutzt habe:


Co myślicie o tego typu manicurze?
Wie gefällt Euch diese Art von Manicure?

"Ja się z szafiarami nie lubię" / Unübersetzbar

Jak w temacie. Czasem podczas wieczornych rozmów przez gg można otrzymać najbardziej niespodziewane wypowiedzi. Niespodziewane, bo rozmówca jest raczej kolegą po fachu (prawie, ja - programista, on - admin). Więc zejście rozmowy na takie tory sprawiło, że  "zastrzygłam uszami". Oczywiście moja niezaspokojona ciekawość dotycząca, cóż takiego "szafiary" mu wyrządziły nie pozwoliłaby mi spokojnie pójść spać. Dowiedziałam się, że kolega  korzystając często z jednego z najpopularniejszych serwisów mikroblogowych miał "przyjemność" natknąć się na jedną z "szafiar". W ramach gratisu otrzymałam logi sposobu używania przez nią serwisu, rozmów kolegów z tą kobitką oraz niestety nieprzyjemne wypowiedzi innych osób, szczerze wątpiących w jej inteligencję. Nie miło się to czytało, choć było momentami zabawne :)
Wydarzenie to wywołało u mnie przemyślenia na temat szufladkowania i generalizacji. Niestety nasze społeczeństwo ma taką właściwość, że gdy spotka jedną głupiutką osobę, która prowadzi bloga o ubraniach. to stwierdza, że osoby, które prowadzą blogi o takiej tematyce są głupie, bo tamta jest głupia. Ludziom często się wydaje, że ciuchy, kosmetyki i tym podobne tematy są jedynymi rzeczami, które wypełniają nasze myśli i tylko tym się interesujemy. Podejrzewam, że jest grupa blogujących, których życie się rzeczywiście do tego sprowadza, natomiast nie wszystkim. Przynajmniej dla mnie blog ten był zawsze ucieczką od normalnego życia w kierunku mojej prostej kobiecej natury :) Pracując na co dzień w firmie zajmującej się oprogramowaniem, przez większą część dnia prowadziłam rozmowy na temat tajników programowania, nowych metod, czy algorytmów. Musiałam mieć jakąś odskocznię, bo o ciuchach z innymi rozmawiać nie lubię :) Pisanie to co innego. Dlatego założyłam tego bloga. Ponieważ spotkał się z dość pozytywnymi opiniami, ba! nawet mailami, gdy dłużej nie pisałam, więc jak mogłabym przestać go rozwijać? Doszło nawet do tego, że momentami łamię sobie głowę jak sprawić, by stał się jeszcze ciekawszy.  Momentami już nie wiem, czy prowadzę go dla siebie, czy dla innych, bo wiem, czy są osoby (dziękuję :*), którym czytanie i przeglądanie go sprawia przyjemność. I proszę mnie źle nie zrozumieć, robię to z dużą radością.
Tak więc wracając do tematu: nie wszystkie osoby blogujące o ciuchach są głupie :) Nie używam słowa "szafiara" bo go nie lubię.. Zresztą na moje pytanie, czy wg. niego jestem szafiarą odpowiedział, że nie bo na nim nie jęczę jak mi w życiu źle. A tamta jęczy, więc jest szafiarą :) I tyle do tematu :D

I żeby nie było, że się tylko wymądrzam wklejam zdjęcia :)

In Polen werden Personen, die Blogs über Mode führen ale eine separate Gruppe bezeichnet. Ich weiss nicht ob auch so was in Deutschland ist. Die gruppe hat einen Namen, dessen ursprung von dem wort "Schrank" stand. Schrank, wei sie halt den Inhalt ihres Schrankes im Internet zeigen. Mein Kollege hatte einmal (im Internet) ein Ereignis mit einer von denen, wo sie sich total dumm und blöd zeigte. Es enstand eine kleine diskusion wo man fast feststellte das Personen, die solche Blogs füren einfach dumm sind. Das erregte bei mir gewisse Gedanken. Muss dass denn immer so sein, dass wenn ein Mitglied einer gewissen Gruppe eine gewisse Eigenschaft erweist dann denken alle die ganze Gruppe sei so? Ich bin mir sicher bin, dass es bestimmt Personen gib, dessen Leben sich nur auf Kleider und Kosmetik reduziert. Aber nicht alle sind so. Als ich noch als Softwareentwickler gearbeitet habe hatte ich fen ganzen Tag über nichts anderes gesprochen als über das Programieren. Eines Tages habe ich diesen Blog erschaffen damit ich auch über was anderes denken kann. Weil ich viele nette Kommentare und Mails bekommen habe führe ich ihn weiter. Es ist immer wieder nett eine E-mail zu bekomment, wenn man nich lange gepostet hat. Also bitte, steckt nicht jeden in eine Schublade :)







Sukienka / Kleid - C&A
Legginsy / Leggings - KiK
Buty / Schuhe - New Yorker
Torebka / Tasche - Top Secret

Related posts

 
MOBILE