Bergisches Land

Um Sonntags nicht vorm Fernseher, den wir nicht haben, zu sitzen haben wir uns einen kleinen Ausflug gegönnt. Wir fuhren in's Bergische Land. Es wundert mich immer wieder wie viele wunderschöne Plätze es in Deutschland gibt. Das Bergische Land gefällt mir sehr. Ich liebe die Hügel, Taale, das super grüne Grass und die schmalen kurvigen Wege. Das errinnert mich an die kleinen Dörfer in den Alpen. Wie es war, könnt ihr auf den folgenden Fotos sehen.

By w niedziele nie siedzieć w domu przed telewizorem, którego nie mamy, postanowiliśmy wybrać się na małą wycieczkę. Zaraz przy Köln zaczyna się graina geograficzna o nazwie (Bergisches Land - w wolnym tłumaczeniu górzysta kraina). Są to niesamowicie urokliwe miejsca, przez które zwykłe przejeżdżanie samochodem sprawia wiele przyjemności. Przypomina mi to małe miasteczka alpejskie przez które przejeżdżałam, gdy jechałam na wakacje w Szwajcarii, Włoszech, czy Austrii. Wystarczy pojechać na wschodnie obrzeża Köln by nagle znaleźć się wśród miliona soczyście zielonych pagórków i dolin, krętych dróżek i małych słodkich domków. Na każdym większym skrawku zieleni można zaobserwować pasące się krowy,  konie, barany i inne zwierzęta. Ja osobiście mam wrażenie, że czas tam się zatrzymał. To, co fascynuje mnie w Niemczech najbardziej jest to, że ten kraj tak bardzo chce zachować jak najwięcej zielonych terenów. Obrzeża tak olbrzymiego miasta jak moje są niesamowicie zalesione, gdy wyjeżdża się z tych lasów trafia się na przepiękne tereny, o których wspomniałam wyżej. Zmiana otoczenia jest naprawdę uderzająca. Momentami trafia się na niesamowite pustkowia, gdzie jest niesamowicie cicho, gdzie są łąki, lasy i praktycznie ani żywej duszy. W niedzielę właśnie pojechaliśmy w takie "pustkowie" pochodzić. Jedyne, co przeszkadzało ciszy to auto jakiegoś tubylce przejeżdżające być może raz na dziesięć minut. Zresztą, zobaczcie sami, udało mi się zrobić kilka fotek :)




































Asia ma spodnie / Asia hat eine Hose

In einer Stadt nähe Kölns habe ich Takko entdeckt. Es ist aber eine komische Version von Takko, weil dort immer alles reduziert ist und alles noch -20% kostet. Und es gibt dort viel, viel mehr Kleider als in anderen Filialen. Ich bin in den Laden 10 Minuten vorm Schliessen getreten und habe mir eine.. Hose gekauft. Sie kostette nur.. 8 Euro. Das ist die erste Hose die ich seit langem gekauft habe (ich mag Hosen nicht so). Die ist echt gemütlich und ein bisschen zu gross. Ich habe einfach kein Talent für's Hosenkaufen :)

W jednym z pobliskich miast Köln znalazłam sklep Takko, w którym do końca roku trwa wyprzedaż i dodatkowo wszystko jest przecenione o 20%. Ubrań jest o wiele więcej niż w zwykłym Takko więc podejrzewam, że może przychodzą tam ubrania z innych Takko. W każdym razie wpadłam tam 10 minut przed zamknięciem i kupiłam sobie... spodnie.Bardzo wygodne i można im podwijać delikatnie nogawki. Na razie podwijam, gdyż mam świadomość, iż za niedługo przyjdzie taka pogoda, że nie będę mogła :) Niestety nie mam talentu do kupowania spodni i jak zwykle kupiłam ciut za duże. Ale od czegoś ma się paski ;) Efekty na dole. Zdjęcia są oczywiście z dwóch różnych dni :)




Spodnie / Hose - Takko
Bluzka / Bluse - C&A
Buty / Schuhe - Primark
Torba / Tasche - Reserved
Zegarek / Uhr - Fossil







Spodnie / Hose - Takko
Bluzka / Bluse - Marks and Spencers
Buty / Schuhe -siemes.de
Torba / Tasche - Reserved
Zegarek / Uhr - Fossil
Chusta / Tuch - Primark
Naszyjniki / Halsketten - Essence, Tedi

Zakupy / Einkäufe

Letztens hat es wieder geregnet und das war eine ganz gute Ausrede um mal wieder Shoppen zu gehen :) Weil ich immer wieder freude daran finde, auf anderen Blogs zu schauen, was sich die anderen so gekauft haben, mache ich jetzt auch so einen Post. Das erste was ich Euch zeigen will ist eine kleine Tasche, oder eher zwei Taschen, die wie Kulturtaschen eher aussehen. Aber es sind keine Kulturtaschen.  In diese Taschen steckt man alle Sachen, die man in seiner normalen Tasche trägt, ein. Wenn man seine Tasche wechseln möchte, nimmt man einfach diese kleine Tasche raus (mit all unseren Sachen) und steckt sie in die neue Tasche. So einfach geht's. Ich weiss nicht wie es bei Euch ist, aber ich trage fast jeden Tag eine andere Tasche. Deswegen hat mich immer der Umzug meiner Sachen geärgert. Jetzt ist es nicht mehr so :)


Przez ostatnie kilka dni trochę padało, więc miałam okazję (i wymówkę) by porobić to, czemu żadna chyba kobieta nie odmówi, czyli połazić po sklepach ;) Sama uwielbiam oglądać u Was co nowego "przytargaliście" ze sklepów, więc i ja postaram się częściej robić takie posty :)

Zacznę od, moim zdaniem, absolutnie, genialnej rzeczy. Widziałam to rok temu w Szwecji, ale cena tego była wtedy dla mnie nie do przełknięcia (ok 200 zł). Teraz niedawno znalazłam to w Realu za 7 euro. Są to dwie małe torebki, które wyglądają jak kosmetyczki. Z tą różnicą, że w środku nie mają kieszonek ale masę ich jest na zewnątrz. Jedna saszetka jest większa, druga mniejsza. Do czego służą? Do łatwego zmieniania torebek! Nie wiem jak Wy, ale ja codziennie praktycznie noszę inną torebkę i przenoszenie całej jej zawartości jest okropne. Często się też zdarzało, że czegoś ważnego zapomniałam! Mam koleżanki, które wolą mieć jedną torebkę niż ciągle przekładać rzeczy z jednej do drugiej, ale ja lubię torebki zmieniać. Dlatego te saszetki świetnie zaspokajają moje potrzeby :) Przełożenie całej zawartości torebki sprowadza się do wyjęcia tej saszetki i włożenia jej w nowe miejsce :) Całkiem sprytne, nieprawdaż? Dodatkowo ogromna ilość kieszonek pozwala na lepszą wszystkiego organizację i sprawia, że poszukiwanie portfela i dzwoniącego telefonu nie jest już tak uporczywe :)


Seit einiger Zeit wollte ich mir etwas von der Kosmetikfirma "elf" bestellen. Am meisten gefielen mir die Beauty Books mit den 12 Lidschatten und einem Kajalstift. Und gut, dass ich es nicht bestellt habe, weil ich diese Lidschatten nämlich in Tk Maxx in Leverkusen letzen Samstag gefunden habe. Ich habe nicht nur die Versandkosten gespart, sondern auch noch 2 Euro weniger als im Internet dafür bezahlt!

Kolejnym zakupem, który mnie zaskoczył są poniższe cienie. Ostatnio chciałam zamówić sobie coś z firmy kosmetycznej elf (eyes lips face). Przeglądając ich stronę skłaniałam się ku takim zestawom cieni o nazwie Beauty Book (zawierają 12 cieni, aplikator, kredkę i kilka instrukcji jak wykonać makijaż). Jakież było moje zaskoczenie, gdy właśnie te cienie znalazłam w sobotę w Tk Maxx w Leverkusen (zrobiliśmy sobie tam małą wycieczkę). Nie dość, że mogłam w ten sposób zaoszczędzić na przesyłce, to były jeszcze 2 euro tańsze niż w sklepie internetowym.


Es lohnt sich jetzt super einen New Yorker zu besuchen. Jetzt sind alle Sommerartikeln ganz toll reduziert. Die rote Kette hat mir mein Mann gefunden :) Die Sonnenbrillen kosteten 3 Euro fürs erste Paar und für jedes nächste - 1 Euro.

Jeśli będziecie mieć okazję, to myślę, że warto wejść do New Yorkera. Mają teraz świetne wyprzedaże letnich rzeczy w tym buty, torebki i biżuteria. Gdy niedawno weszłam tam z mężem, poprosiłam go o pomoc w znalezieniu idealnego czerwonego naszyjnika dla mnie. Jakież było moje zdziwienie, gdy w ciągu kilku chwil znalazł mój idealny i to w przecenie! Naszyjnik jest widoczny na pierwszym zdjęciu. Prócz tego wyszłam z nową parą kolczyków i okularami przeciwsłonecznymi. I wszystko było totalnie przecenione (np. pierwsza para okularów kosztowała 3 euro, a druga już 1 euro :))



Ich brauchte unbedingt einen Spiegel fürs Make-up machen. Zuerst dachte ich an so einenen normalen, klassischen grossen Spiegel. Aber dann habe ich dieses süsse Stück in Tk Maxx entdeckt und wollte keinen anderen mehr :)

Wracając jeszcze na moment do Tk Maxxa udało mi się kupić lusterko pomocne przy tworzeniu makijażu. Niestety mieszkanie mam zbyt małe na dodatkowe miejsce z lustrem, a do tej pory miałam same małe lusterka, które musiałam trzymać w ręku. Nie było to zbyt wygodne. Od jakiegoś czasu polowałam na lusterko, które mogę postawić. I ostatnio trafiłam na coś takiego. Myślę, że jest to dużo ładniejsze i ciekawsze niż zwykłe lusterko na nóżce. Dodatkowo jego cena była bardzo zachęcająca (12 euro) :). Teraz stoi obok monitora i jeśli nie jest używane służy sa śliczną ozdobę. Szczególnie, że jest w kolorze dodatków w pokoju, w którym się znajduje :)


Ich habe einen Überlack von Essence entdeckt, der einen anderen Lack so ein blaues Schimmern verleiht. Sieht ganz toll aus. Vielleicht kennt ihr das schon, aber wollte diese Entdeckung trotzdem mit Euch teilen :)

Będąc też w DMie znalazłam z Essence ciekawy lakier. Nie mam pojęcia, czy jest to jakaś nowość w każdym razie wygląda bardzo fajnie. Jest to lakier, który nakładamy na inny lakier, co sprawia, że kolor zyskuje mleczno-niebieską poświatę. Zresztą sami zobaczcie :) Chociaż przyznam, że zdjęcie nie oddaje tego efektu tak ładnie jaki jest rzeczywiście :(


In diese Schuhe habe ich mich sofort verliebt. Ich hab neulich gelesen, dass animal-printed Schuhe der totalle Hammer diesen Herbst werden, also wie konnte ich widerstehen? :)

W Deichmannie znalazłam te oto buty. Jak już wcześniej pisałam, jesienią buty z motywami zwierzęcymi mają być super hitem, więc jak mogłam przejść obok tych obojętnie? :) Zachwyciła mnie intensywność barw "ciapków" i że buty są naprawdę porządne.



Und zum ende ein kleines Mischmasch aus DM und Müller. Ich hab mir vorgenommen meine DVD Sammlung etwas auszubreiten. Ich möchte nämlich alle meine lieblings Filme, die ich mir mehrmals anschauen mag, zu kaufen. Aber ich habe mir eine Bedingung gestellt. Sie müssen billig/reduziert sein. Also keine normalen Preise. Der, den ihr sieht kostete weniger als 5 euro :)

Na koniec, żeby nie przedłużać mały "misz-masz" po Müllerze i DMie.
Ostatnio postanowiłam uzupełnić troszkę swoją kolekcję płyt DVD. Staram się "zdobyć" moje ulubione filmy, do których często wracam. Z tym, że przyjęłam sobie, że nie będę ich kupować w regularnej cenie a jednak tylko wtedy, gdy są w naprawdę dobrej cenie. Ten, który jest na zdjęciu kosztował niecałe 5 euro :) W Niemczech dużo sklepów robi co chwile promocje na filmy DVD więc naprawdę nietrudno trafić na perełki w fajnych cenach :)


I na koniec mam do was pytanie: jak Wam się czyta i ogląda bloga, gdy trochę go po bokach rozszerzyłam dzięki czemu zdjęcia są większe i w linii mieści się więcej tekstu? Dobrze to wygląda na Waszych komputerach?

Pozdrawiam! :)

Tag 30 kosmetycznych pytań

Po raz kolejny zostałam otagowana. Nie narzekam, ponieważ uważam, że to świetna zabawa i zawsze jakaś odmiana. Jeśli kogoś takie zabawy nie interesują - czytać nie musi - ale ja zawsze się cieszę, gdy mogę dowiedzieć się ciut więcej o życiu osób, których blogi już od miesięcy, czy nawet lat odwiedzam :)

ZASAD:
I.   Napisz, kto Cię oTAGował.
II   Odpowiedz na 30 pytań.
III  Przekaż TAG 10 innym blogerkom.
IV  Poinformuj je w komentarzach, że zostały przez Ciebie oTAGowane i umieść adresy do ich blogów w swojej odpowiedzi.
V  Po odpowiedzeniu na pytania poinformuj o tym osobę, która Cię oTAGowała, na przykład pod jej najnowszą notką.

No to zaczynam: :)

I. Otagowana zostałam przez Pieknoscdniablog, która prowadzi absolutnie genialnego bloga o kosmetykach :)

II. Odpowiedzi na pytania:

1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz ?
Przynajmniej 2.

2. Jaki masz typ cery ?
Tłusta niestety.

3. Co jest obecnie twoim ulubionym produktem do mycia twarzy ?
Żel do mycia twarzy firmy Bourjois. Świetnie radzi sobie z wodoodpornym makijażem.

5. Jakiego kremu do twarzy obecnie używasz?
Na dzień: Perfecta No Problem - Antybakteryjny krem matujący. Na noc Avene Triacneal.

6. Używasz kremu pod oczy ? Jeżeli tak, to jakiego ?
NIVEA Visage Q10. I nie mam pojęcia, czy działa :)

7. Masz piegi? Jeżeli tak, to gdzie?
Piegów brak :)

8. Jakiego podkładu używasz ?
Najczęściej Max Factor - Xperience.

9. Jakiego korektora używasz ?
Kamuflaż z Catrice.

10. W jakiej tonacji jest twoja cera?
Nie mam pojecia! Jeśli ktoś wie, będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi :)

11. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Miałam je raz w życiu - na własnym ślubie. Pierwsze 10 minut to katorga, później zapominam o nich. Za to oczy wyglądają zabójczo :) Btw: wasz klej też śmierdział rybą?

12. Jakiej mascary używasz? 
Max Factor - False lash effect i 2000 Calories.

13. Czego używasz do aplikowania makijażu ? 
Pędzli. Duużo pędzli!

14. Czy używasz bazy pod makijaż ?
Nie.

15. Czy używasz bazy pod cienie?
Tak.

16. Ulubiony kolor cienia do powiek ?
Fiolet. Ale przymus wymienienia tylko jednego jest nie fair! :)

17. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie ?
Kredka! Wiele razy próbowałam, ale po prostu nie potrafię wejść na ten poziom wtajemniczenia i płynnym eyelinerem zrobić idealną równą kreskę bez posklejania sobie rzęs, zrobienia na policzku wielkiej plamy, pobrudzenia rąk i okrzyczenia męża, że jak mógł pozwolić mi na kupno takiego badziewia :)

18. Ulubiona szminka?
Loreal Color Riche.

19. Ulubiony błyszczyk ?
Od jakiegoś czasu próbuję znaleźć choćby przyzwoity błyszczyk. Na razie mi się nie udało.

20. Ulubiony róż
Chyba nie kocham różu tak jak kocham moje inne kosmetyki. Używam bo trzeba :p

21. Kupujesz kosmetyki za pośrednictwem Internetu ?   
Zdarza mi się, choć bardzo, bardzo rzadko :) Mam niedaleko DMa, więc sami rozumiecie ;)

22. Kupujesz kosmetyki od ulicznych sprzedawców/na bazarku ?
Nie. Boję się trafić na podróbę. Zawsze mnie fascynowały stoiska z chanelami, lancomami i innymi takimi na świebodzkim, gdzie każdy kosmetyk był tak samo zapakowany :D

23. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć ? 
Za grube i nierówne kreski na powiekach!

24. Czy lubisz kolorowe makijaże ? 
Nie. Kocham :D

25. Jeżeli miałabyś wyjść z domu, używając tylko jednego produktu co by to było ? 
Podkład.

26. Wychodzisz z domu bez makijażu ?
Nie. Zawsze zaczynam się zbierać ciut wcześniej lub wstaję wcześniej. Podstawowy makijaż trwa z 5 min. Uważam, że kobiety, które tego nie robią albo mają nieskazitelną urodę albo po prostu o siebie nie dbają. Moim zdaniem makijaż w dzisiejszych czasach jest jak ubiór. Raczej nago nie powinno się wychodzić. Poza tym większość kobiet jest to winna społeczeństwu :p.

27. Czy uważasz, że dobrze wyglądasz bez makijażu ?
Ja straszę bez makijażu :)

28. Chciałabyś chodzić na lekcje wizażu/makeup'u?
Kto by nie chciał? :)

29. Która firma kosmetyczna jest dla ciebie najlepsza?  
Bardzo lubię Max Factor.

30. Czy zdarza ci się niezdarnie nałożyć makijaż  
Czasami zdarza mi się go "zdarnie" nałożyć ;)

IV. Do zabawy nominuję:

8. Moda przemija, styl pozostaje - http://milka508.blogspot.com/

Miłej zabawy :D

Park przy Renie / Park am Rhein

Am Montag gingen wir zum Park der am Rhein zwischen der Zoo- und Hohenzollernbrücke liegt. Dieser Platz ist richtig wunderschön, es gibt so viele Wiesen auf denen man Picknick machen kann oder Grillen. Ausserdem gibt es so viele bunte, wunderschöne Blumen, Bäume, Fontänen, kleine Caffes. Und alles ist so gepflegt. Es ist richtig magisch dort :)
In einem Kommentar hat mich Keisi gefragt woher wir so viel Zeit für unsere Ausflüge haben. Wir haben nicht mehr Zeit als die anderen. Statt nach der Arbeit fern zu sehen, steigen wir ins Auto und fahren die Stadt besichtigen. Am Wochenenden fahren wir etwas weiter. Um ehrlich zu sein, haben wir keinen Fernseher. Wir sind ihn losgeworden, weil wir ihn gar nicht benutzt haben :)

W poniedziałek wybraliśmy się znów nad Ren. Tym razem tylko w inne miejsce, leżące pomiędzy dwoma mostami: Zoobrücke i Hohenzollernbrücke. Po prawej stronie Renu umieszczony jest tam przepiękny park. Są tam ogromne zielone tereny (równiutko skoszona trawa), gdzie jak najbardziej można posiedzieć na kocyku, czy zrobić sobie grilla (Niemcy wszędzie robią grilla!). Prócz tego znajdują tam się przepiękne kwiaty, różne ciekawe drzewka, ławki oddzielone kwiatami i drzewami od reszty świata. Do tego liczne fontanny i stawy oraz kawiarenki. I wszystko jest niesamowicie zadbane, ani jednego śmiecia! Z parku wchodzi się wprost na piaszczysto - kamieniste wybrzeże Renu, gdzie można znaleźć miliony muszelek! Ren jest tak czysty, że w upalniejsze dni nie brakuje mu zwolenników kąpieli. W ochronie przez ewentualnymi wylewami Renu, zamiast budować tuż przy nim osiedla (jak to miało miejsce we Wrocławiu) miasto zrobiło wzdłuż niego plaże i parki. Naprawdę świetne miejsce na odpoczynek.

Keisi w poprzednim poście zapytała skąd mamy tyle czasu na nasze wycieczki. W przeciwieństwie do większości znajomych mi małżeństw/par, po pracy nie zasiadamy przed telewizorem (ba! nie mamy telewizora! pozbyliśmy się go jakiś czas temu, ponieważ tylko się kurzył) tylko wsiadamy w auto i jedziemy zwiedzać nasze miasto lub jego okolice. W weekendy zaś zapuszczamy się dalej, o ile pogoda pozwoli. Więc nie spędzamy czasu w centrach handlowych. Ewentualnie robimy zakupy w sklepach miast, które akurat zwiedzamy. Przyjemność połączona z pożytecznym :)


Sukienka / Kleid - Clockhouse
Kamizelka / Weste - KiK
Torebka / Tasche - targ / markt
Japonki / Zehensandalen - Deichmann
Naszyjnik / Kette - Miss Etam
Zegarek / Uhr - Fossil





KLIKNIJ PO WIĘCEJ ZDJĘĆ / HIER KLICKEN FÜR MEHR FOTOS ->

Sunny sunday :)

Am Sonntag sollte es Regen und Gewitter geben. Als wir aufwachten begrüsste uns durchs Fenster der blaue Himmel und die scheinende Sonne. Wir haben schnell gefrühstückt und sind spazieren gegangen. Später als es begann zu regnen gingen wir ins Back Werk. Später hat mich mein Mann auf ein Bier bei der Brauerei überredet. Ich habe das erste Mal Bananenweizenbier getrunken :) Als wir schon nach Hause gingen begann es wieder zu regnen. Also Perfect Timing :)

W niedzielę zapowiadali, że cały dzień będzie padał deszcz i będą burze. Gdy się obudziliśmy zobaczyliśmy piękne słońce. Zjedliśmy dość szybko śniadanie (jak na nas ;)) i wyszliśmy pospacerować po centrum naszej dzielnicy. W Niemczech popularne są takie "piekarnie" - w sumie nie wiem jak to nazwać. Jest to taki jakby sklep, w którym kupuje się pieczywo, ciastka (typu kołaczyki, pączki. słodkie bułki, muffiny itp.), kanapki i małe pizzetki. Wybrane produkty nakłada się na tacę i podchodzi do kasy. Po zapłaceniu możemy albo zapakować sobie to w woreczek i wyjść albo dokupić jeszcze coś do picia (zimne napoje, kawa, napoje kawowe, herbata, czy gorącą herbatę) i usiąść przy jednym z wielu stolików. Większość mieści się przy oknie tak, że można sobie coś przekąsić i oglądać przechodniów na ulicy. Oczywiście Ci którzy tego nie lubią, lub nie lubią, gdy zagląda im się w talerz mogą usiąść bardziej na środku owej kawiarni. Jest to strasznie fajny pomysł. Szczególnie, gdy takie miejsca znajdują się na ulicach zakupowych i są świetnym miejscem na chwilowy odpoczynek. Ceny takiego pojedynczej przekąski wahają się między 80 centów, a 2 euro. Kawa (capuccino, czekolada itp) 1 lub 1,5 euro (w zależności od wielkości). Gdy spacerowaliśmy złapał nas deszczyk, a że byliśmy niedaleko takiego miejsca to skorzystaliśmy :) Później, gdy przestało padać, mąż wyciągnął mnie na piwo przy browarze. Po raz pierwszy piłam pszeniczno-bananowe piwo :) Gdy już wracaliśmy do domu rozpoczęły się zapowiedziane deszcze i burze. To się nazywa wyczucie :)









Sukienka / Kleid - Kappahl
Szal / Schal - Taboo
Torba / Tasche - La Pink
Buty, Naszyjnik, Bransoletka / Schuhe, Halskette, Armband - Primark
Zegarek / Uhr - Fossil







Tedi

Ich liebe Tedi. Heute bin ich dort hingegangen um ein bisschen Schreibwaren zu kaufen und hab ein bisschen Schmuck mitgenommen :) Tedi hatte wohl neue Lieferung und die Stücke fand ich richtig toll. Es wundert mich immer wieder, dass es Tedis gibt wo alles immer ausverkauft ist (z.B. am Wiener Platz) und solche wo es noch vom allem ganz viel gibt (Buchforst Str. oder in Vingst). Auf den folgenden Bildern könnt ihr meine neue Beute sehen :) Das beste daran ist das ich je Stück nicht mehr als 2€ bezahlt habe :) 

Jest w Niemczech taka sieciówka, która nazywa się Tedi. Jest tam wszystko od papieru od bielizny, biżuterii, przez ozdoby i artykuły do domu i ogrodu po artykuły papiernicze. I wszystko jest tak niesamowicie tanie (szczególnie w porównaniu z normalnymi niemieckimi sklepami). Wybrałam się celem kupienia kilku pisaków i wróciłam z nową biżuterią. Część była przeceniona, a część dopiero co trafiła do sprzedaży. Najmilsze jednak jest to, że nic nie kosztowało więcej niż 2€ (większość 1,50€ a kolczyki 50ct :)) Poniżej kilka fotek moich zdobyczy :)

Słoneczna sobota / Sonniger Samstag

Samstag war endlich ein echter Sommertag! Wir gingen Frankfurter Strasse entlang und dann an den Rhein. Wir haben uns köstlichen gefrierten Yogurt gekauft und in dann am Ufer genossen. Endlich konnten wir uns ein bisschen sonnen, was auch andere Leute taten. Das war ein echt toller Tag :)

W sobotę nareszcie nastało najprawdziwsze upalne lato. Po śniadaniu zebraliśmy się połazić trochę po mieście (jednej z wielu zakupowych ulic) i nad Renem. Köln ma w niemal każdej swojej dzielnicy długą zakupową ulicę, tak, że nie trzeba jechać za każdym razem, gdy chce się wejść do swojego ulubionego sklepu. Tym razem byliśmy na Frankfurter Strasse w dzielnicy Mülheim. Ulica ta kończy się niemal przy Renie (w ogóle to najdłuższa ulica o której słyszałam - wg Google Maps ma prawie 16 km).
Poszliśmy na pyszny mrożony jogurt. Nazwijcie mnie zacofaną, ale nie słyszałam wcześniej o naturalnym mrożonym jogurcie, który podaje się z różnymi dodatkami (w moim przypadku z owocami). Pyszność! Posiedzieliśmy trochę nad Renem i wreszcie mogliśmy się poopalać. Nie sądziłam, że Niemcy w takie dni biorą kocyki, czy krzesełka i idą sobie nad rzekę poczytać gazetę/książkę. Część nawet się kąpała! 
Ponieważ zdjęcia były robione w pełnym słońcu nie wyszły zbyt wyraźnie, później wieczorem sytuacja była znów na odwrót - było zbyt mało światła. A lampa błyskowa wiadomo co robi z człowiekiem :) Więc wybaczcie proszę słabą jakość zdjęć.

Wiener Platz




Poniżej przedstawiam mój nowy sposób upinania włosów, który poleciła mi Ramonies. Dziękuję :)




Mülheimerbrücke.










Sukienka / Kleid - Clockhouse
Buty, Chusta, Naszyjnik, Bransoletka / Schuhe, Tuch, Halskette, Armband - Primark
Torebka / Tasche - Taboo
Zegarek / Uhr - Fossil

Bollywood skirt

Dieser Rock ist ca. hundert Jahre alt *scherz*. Als ich früher den Bollywoodtanz lernte habe ich mir ihn gekauft. Wir haben nicht in Sportsachen trainiert sondern in Kleidern die im Bollywoodstil waren. Aber ich mochte den Rock so sehr das ich mir einen anderen fürs tanzen kaufte und den "normal" rumtrug. Ja, ich hab nicht nur bollywood tanzen gelernt ich bin sogar vorm Publikum aufgetreten :) Ich Ich liebe Bollywood Filme und Musik. Und wie ist es mit Euch? Kennt/Mögt Ihr Bollywood?


Dzisiaj dla równowagi będzie krótko :). Po pierwsze dziękuję wszystkim za tyle komentarzy w poprzednim poście. Spodziewałam się, że nie spodoba Wam się temat, a jednak mimo się zaskoczyłam. Dziękuję też za miłe słowa uznania. Zrobiło mi się naprawdę przyjemnie :) Ktoś w komentarzu zapytał mnie, czy można to jakoś zmienić, przeciwdziałać temu. Obecnie na to nie mam pomysłu, może jednak ktoś z Was?

Poniższe zdjęcia są z przedwczoraj. Mąż wyciągnął mnie na grillowanie, gdy dotarliśmy na łąkę zrobiło się niebezpiecznie granatowo i skończyło się na spacerku. W sumie cały "ałtfit" miałam też na sobie wczoraj, gdy poszłam z moją super miłą koleżanką posiedzieć nad Renem  :) W efekcie całe popołudnie i wieczór spędziłam na babskich pogaduchach. Już zapomniałam jakie to może być fajne :)

Poniższy "zestaw" dedykuję minimalistom, którzy uważają, że im mniej tym lepiej :p

Ale jeszcze coś dodam. Mam niesamowity sentyment do poniższej spódnicy.  Wiem, że poziome pasy pogrubiają, ale nie potrafię się rozstać z tą spódnicą. Kiedyś kupiłam ją na moje tańce Bollywood (tak, tak nie tylko tańczyłam ale zdarzyło mi się występować!!! I tak! Jestem mega ogromnym fanem filmów i muzyki bolly :)). W sumie spódnica mi się tak spodobała, że na ćwiczenia kupiłam jakąś zwyklejszą a tą nosiłam "normalnie" :) Tym razem w niej bollywoodowym wydaniu :)

A Wy znacie/lubicie bollywood?







Top - C&A
Spódnica / Rock - SH
Chusta / Halstuch - Taboo
Torba / Tasche - Reserved
Sandały / Sandalen - Siemes.de
Zegarek / Uhr - allegro.pl
Korale / Halsketten - Superpharm , Lolita

Takie tam narzekanie znowu :)

Pewnie znajdzie się zaraz kilka osób, którym się narażę, ale chciałabym jednak podzielić się moimi obserwacjami. Nie prowadzę dokładnych statystyk, ale mam wrażenie, że od jakiegoś czasu prowadzenie bloga stało się czymś zupełnie innym niż było kiedyś (dajmy na to rok - dwa lata temu). Mam wrażenie, że powstaje coraz więcej blogów, których celem samym w sobie jest pozyskanie rekordowej liczby obserwujących i komentarzy pod każdym postem. "Dawniej" komentarze, które dostawałam odnosiły się jedynie do tego, co pokazałam lub napisałam w danym poście lub dotyczące ogólnie bloga. I tyle. Teraz widzę coraz więcej komentarzy średnio związanych z tematem, w których na końcu jest zaproszenie do innego bloga. Mało tego, w największe zdumienie wprowadzają mnie teksty typu "obserwuję i oczekuję na rewanż". I to kilka razy od tej samej osoby! Często, gdy ktoś nowy "wpada" do mnie zostawia komentarz, zaglądam na jego bloga i staram się pozostawić kilka miłych słów. To jednak nie wystarcza i jestem nękana o obserwowanie wątpliwie ciekawego bloga. Do tej pory byłam przekonana, że obserwowanie służy temu byśmy w jednym miejscu mogli skupić nasze ulubione blogi. Coś jak zakładka "ulubione" w przeglądarce. Ale to jest o tyle lepsze, że na każdym komputerze mamy dostęp do ulubionych blogów. Tym bardziej wymiana polegająca na dopisanie się nawzajem do tej listy staje się dla mnie niezrozumiała. Kiedyś ilość obserwatorów i komentarzy do bloga pokazywała w pewnym sensie jakość bloga poprzez liczbę zainteresowanych nim osób. A teraz? Ile to jest warte? Bo jak ocenić bloga, który ma 5 wpisów i 300 obserwatorów? W sumie jedynie świadczy to chyba o ciężkiej pracy lub determinacji właściciela :) Zdarzało się, że te same komentarze, które ktoś pozostawił u mnie widziałam przy 10 innych blogach :) Wtedy mnie to bawiło, teraz.. teraz mnie chyba to martwi. Bo przypomina to trochę naszą klasę, gdzie zaprasza się byle kogo, by podbić ilość znajomych. Wtedy jest się bardziej cool. Nie wiem dlaczego wszystko poszło w tamtym kierunku. Podejrzewam jednak, że wiele osób chciało mieć blogi jak "Ci najsławniejsi", którzy mają serki obserwatorów, krocie z reklam. Tylko, że tamci pracowali na to latami, nie prosząc każdego bloggera o wejście na ich bloga. Ktoś wszedł, zainteresował się i został. 
Coraz częstszym zjawiskiem, które widzę wśród blogów są konkursy, give away'e. Uważam, że jest to bardzo fajny pomysł i stanowi zawsze ciekawe urozmaicenie bloga. Tylko dziwi mnie, dlaczego warunkiem konkursu jest dodanie bloga do obserwowanych, dodanie go sobie do facebooka i dodatkowo pozostawienie komentarza? I najlepiej napisanie na swoim blogu o tymże blogu. Dla mnie to trąci kupowaniem sobie obserwujących. Przyznam, że zastanawiałam się parę razy, czy nie uczynić czegoś podobnego. Ale zawsze chciałam to zrobić dla moich obserwujących, a nie zgarnąć sobie przy tym nowych.  Chyba osobiście wolałabym dać jakąś nagrodę komuś kto od roku dzielnie czyta każdy mój post, pisze komentarze do nawet najbardziej pokręconych postów niż komuś kto mnie obserwuje bo ma chrapkę na kilka kosmetyków, czy biżuterii, które spokojnie sam może sobie kupić.
Nie zrozumcie mnie proszę źle. Gdybym zazdrościła to zaczęłabym robić to samo. Nie jestem z tych, którzy siedzą i narzekają tylko raczej działają. Gdy stwierdzę, że potrzeba mi dziesięć razy tyle obserwatorów, to mam już sporo wzorów, które mogę naśladować. Choć w pewnym sensie podziwiam te osoby, które zawsze komentują wszystkie posty na wszystkich blogach (przynajmniej tam zaglądam). To w sumie też jest ciężka praca :)
A tak jeszcze przy okazji: nie nudzą Was blogi, gdzie jeden od drugiego różni się może szatą graficzną? Gdzie wszyscy ubierają to samo? Gdzie ciągle widzi się te same buty, te same rurki, te same torebki? Bo ja osobiście momentami już nie mogę na to patrzeć. I nie patrzę :)

Tradycyjnie wklejam zdjęcia, bodajże z przedwczoraj, czyli drugie podejście do Ikei :) Tym razem się udało, kupiliśmy wszystko (prócz dywanika!!!). Czasami wystarczy dokupić kilka mebli i drobiazgów, a mieszkanie staje się 100 razy bardziej przytulne :)







Tunika / Tunika - H&M
Getry / Leggings - KiK
Buty / Schuhe - Primark
Chusta / Halstuch - Primark
Naszyjnik / Halskette - Primark
Bransoletka / Armband - Apart
Torba / Tasche - eTorebka.pl

Black&Brown

In den letzten Tagen ist es richtig Heiss geworden. Eigentlich freut mich das, weil ich schon angst hatte, dass der Sommer kalt und regnerisch wird. Endlich kann ich wieder meine Sommerkleider tragen :).
Die folgenden Fotos sind von vorgestern. Wir wollten nach Ikea fahren aber leider waren alle Autobahnen verstaut. Wir mussten unsere Pläne wechseln und nach Ikea fuhren wir am nächsten Tag.
Auf dem Bild trage ich mein schwarzes (nicht mit dem blauen verwechseln) Maxikleid. Eigentlich bin  kein Fan vom schwarz mit braun tragen, aber dieses mal mit ein bischen gold, denke ich, klappt es ganz gut.

Ostatnio zrobiło się tak gorąco, że momentami człowiek ma ochotę wyskoczyć z własnej skóry. I dobrze, jeszcze niedawno byłam przerażona wizją zimnego i mokrego lata. Z przerażeniem wyjmowałam coraz to grubsze jesienne ubrania, ale na szczęście, na chwilę obecną, mogę ja upchnąć tam skąd je wzięłam i sięgnąć po sukienki. Szkoda mi trochę tej pogody na spodnie :)
Poniższe zdjęcia są z przedwczoraj. Chcieliśmy pojechać do Ikei dokupić jeszcze kilka drobiazgów do mieszkania, ale musieliśmy zmienić plany. Dzień był tak pechowy, że na wszystkich autostradach wychodzących z miasta i prowadzących do każdej (są dwie) Ikei były przeraźliwe korki. Dobrze, że udało nam się z nich wyjechać zanim utknęliśmy na dobre! Na poniższym zdjęciu mam czarną maxi (nie mylić z granatową :) ) oraz chustkę i naszyjnik, które kupiłam w sobotę w Primark. Nigdy nie byłam zwolenniczką łączenia czarnego z brązem, ale myślę, że w towarzystwie złotego tym razem wyszło całkiem nieźle :)





Sukienka / Kleid - Evans
Chusta / Halstuch - Primark
Naszyjnik / Halskette - Primark
Torebka / Tasche - Reserved
Sandały / Sandalen - Siemes.de
Zegarek / Uhr - Fossil
Bransoletka / Armband - Tedli Markt

Recenzja / Bericht

Letztens habe ich meine grosse vorliebe für roten Lipgloss entdeckt. Ich mag mich in so einem Make Up, darum beschloss ich mir so ein Gloss zu kaufen. Jetzt habe ich drei davon und wollte Euch etwas über die schreiben. Erstmals nenne ich euch was für welche das sind.

1. Altera (Naturkosmetik) Lipgloss - 05 Cherry
2. Catrice Colour Show (lasts up to 4 hours) - 60 - Little red dress
3. Essence Stay with me longlasting lipgloss - 07 Kiss kiss kiss

Bestimmt habt Ihr für einen Augenblick Euch gedacht, wozu ich so viele davon brauche. Ich habe die nicht auf einmal gekauft, sondern einen nach dem anderen. Es stellte sich heraus, dass alle einfach.. Scheisse sind. Die ersten zwei halten bis 15 Minuten, der letzt ca. eine halbe Stunde.  Also, meiner Meinung nach lohnt es sich diese nicht zu kaufen. Ich habe zu viele Blogs gelesen, auf den es stand, dass man den billigeren Make Up auch mal eine Chanse geben sollte. Aber nicht bei diesen Produkten. Kennt ihr einen Lipgloss der etwas länger auf den Lippen hält?

Ostatnio "wzięło" mnie na czerwone błyszczyki. Bardzo podobają mi się na sobie czerwone błyszczące usta, więc postanowiłam sobie taki błyszczyk nabyć. Nabyłam aż trzy i chciałam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na ten temat. Poniżej przedstawiamy nazwy w kolejności zakupu:

1. Altera (Naturkosmetik) Lipgloss - 05 Cherry
2. Catrice Colour Show (lasts up to 4 hours) - 60 - Little red dress
3. Essence Stay with me longlasting lipgloss - 07 Kiss kiss kiss

Na pewno przemknęło Wam przez myśl, po co kupiłam aż trzy błyszczyki na raz. Nic bardziej mylnego! Kupowałam jeden po drugim mając nadzieję, że wreszcie trafię coś normalnego. Altera trzyma się na ustach jakieś 15 minut. Przynajmniej na moich. Catrice tyle samo, natomiast Essence z pół godziny. Ponieważ naczytałam się na różnych blogach, że tanim kosmetykom też trzeba dać szansę ponieważ potrafią często miło zaskoczyć. Te ani trochę miło nie zaskakują. Miałam nadzieję, że nie będę musiała wydawać 10 euro ale jednak się pomyliłam. Szkoda trochę ponieważ za sumę tych trzech miałabym jeden z lepszej firmy. Ale czy trzymałby się lepiej? Tu mam w sumie pytanie do Was? Możecie mi polecić dobry błyszczyk? I to taki, który w swej gamie kolorystycznej ma klasyczną czerwień? Z mojej strony mogę tylko powiedzieć: tych trzech nie kupujcie. Przynajmniej dla tych kolorów. Piszę o kolorach, ponieważ ten ostatni z Essence na innych blogach miał całkiem dobre recenzje (tylko jasnoróżowe).

Related posts

 
MOBILE