Brown elements

Hallo! Wisst ihr noch, als ich neulich an dem neuen Chinchillakäfig herumgebastelt habe? Es stellte sich fest, dass die dummen Kleinen alles im Käfig durchbeissen lieben, was man nur durchbeissen kann! Stell euch vor, die Chinchillas setzen sich auf einer Etage und durchbeissen die Befestigungen, die das Brett am Käfig fest halten. Wenn sie die letzte Befestigung durchgebissen haben, fallen sie auf ihren Hintern auf die nächste Etage und alles fängt von Vorne an. Uns später gucken sie so blöd mich an, weil sie nicht mehr auf was in ihr Häuschen hüpfen können... Naja... Chinchillas... Deshalb sind wir gestern nach Obi gefahren und haben Befestigungen aus Metall gekauft :) 

Pamiętacie jeszcze klatkę szynszyl, nad którą majsterkowaliśmy z mężem parę dni temu? Otóż okazało się, że wybraliśmy zbyt podatne na szynszyle zęby mocowania. Szynszyle głupie są i wszystko, co się da to w klatce gryzą. I tak szynszyla siedziała na desce, odgryzała każde mocowanie po czym spadała na następny poziom. Znów odgryzała mocowania, aż znowu spadała. I tak dalej. Masochiści jacyś :) Potem jak nie mogła wejść już do domku to patrzyła się na mnie ze zdziwieniem. No tak. Wczoraj udaliśmy się do obi i kupiliśmy metalowe mocowania :) Myślę, że powinny dać już radę :)
Po raz kolejny przeprasza za jakość niektórych zdjęć, ale mój kochany fotograf chyba lepiej próbuje zrozumieć aparat :D I to, co niektórzy biorą za retusz jest zwykłym rozmazaniem :D.

Edit: Doszły mnie słuchy, że zdjęcia się nie wczytują, sprawdziłam co się stało i bardzo przepraszam. Wczoraj pracowałam nad pewnym projektem i ustawiłam kompresję na 0%. Dziś tego nie zmieniłam i zdjęcia zamiast ok 100KB miały po 1MB. Oczywiście wszystko zmniejszyłam niestety pogorszyła się ciut jakość. Ale lepiej chyba zobaczyć takie zdjęcia niż jakby wcale miały się nie wgrywać, prawda? :)




Koszula / Bluse - C&A
Top / Top - C&A
Spodnie / Hose - Takko







Buty / Schuhe - Primark
Torebka / Tasche - Moa
Zegarek / Uhr - Fossil
Naszyjnik / Halskette - Primark
Bransoletka / Armband - Tedi
 Kolczyki / Ohrringe - C&A



Niedzielny poranek

Gestern, also am Sonntag, als wir aufwachten statt dem vorhergesagten Regen haben wir durchs Fenster ein schönes Wetter gesehen. Keiner von uns hatte keine Lust Frühstück zu machen also beschloßen Wir irgendwo frühstücken zu gehen. Das war eine wundervolle Idee, weil nicht so gut für Appetit sorgt wie ein Spaziergang mit leerem Magen :) Wir hatten ganz lecker gegesen und noch mehr leckeren Kaffe getrunken. Dannach haben wir noch ein bisschen spaziert und sind dann nach Hause gegangen. Es war ein ganz netter Sonntag :)

Jakiś czas zapytałam mojego męża jaka jest jego zdaniem największa różnica między kobietą, a mężczyzną. Oczywiście pomijając te oczywiste cechy. Po krótkim namyśle odparł, że widać ją w konfliktach. Gdy dwoje mężczyzn będzie miało mniejszą lub większą wymianę zdań, to przysłowiowo "dadzą sobie po mordzie" i od tej pory wszystko będzie ok. Kobieta natomiast latami potrafi pamiętać najmniejszą drobnostkę i wciąż o tym pamiętać i nigdy nie pozwoli by było okej.
Kurcze, zaskoczyło mnie to, ale dało też do myślenia. I wydaje mi się, że trochę w tym prawdy jest. Na studiach w grupie byłam jedyną dziewczyną ( na roku były może 3 - urok studiowania na politechnice). Pamiętam, że czasem z kolegami mieliśmy różnice zdań, albo mieli je oni miedzy sobą. Pół godziny spierania i koniec. Następnego dnia wszystko wracało no normy. Nigdy nie widziałam by jacyś mężczyźni byli na siebie obrażeni tygodniami, a Wam? Natomiast z kobietami bywa różnie. Są konkretne, z którymi można porozmawiać, powiedzieć swój punkt widzenia, nawet przeprosić jeśli się zbyt dużo powiedziało i jest ok. Ale są takie, że możesz przepraszać a ona nie! Jest zła i tyle. Nie mam pojęcia skąd to się bierze :) Gdy mam z kimś nieczystą sytuację wolę spokojnie porozmawiać i dowiedzieć się co zrobiłam nie tak. Zresztą uważam się za szczęśliwą osobę i nie lubię kisić w sobie złych emocji. Kiedyś moja wieloletnia przyjaciółka wygadała się, że ją od wielu miesięcy gryzie, że kiedyś po jednej z naszych rozmów na gg źle się poczuła. Miesiącami to trzymała w sobie, aż przy okazji jednej z rozmów, całkiem przypadkiem zeszłyśmy na ten temat. Zastanawiam się dlaczego niektórzy wolą trzymać urazę w sobie, a inni chcą od razu porozmawiać, oczyścić atmosferę i cieszyć się życiem, w którym z wszystkimi jest dobrze :)

Wczoraj, w niedzielę, rano wstaliśmy i zamiast zapowiedzianego deszczu pogoda zapowiadała się całkiem fajnie. Wiedzieliśmy, że lada chwila niebo mogło zajść ciemnymi chmurami i byłoby po miłej pogodzie. Ponieważ tego dnia żadnemu z nas nie chciało się robić śniadania postanowiliśmy gdzieś na śniadanie pójść. 20 minutowy spacer przed śniadaniem robi świetnie na apetyt. Poszliśmy na przepyszne śniadanie i jeszcze pyszniejszą kawę. Później jeszcze trochę pospacerowaliśmy i wróciliśmy do domu :) Stwierdziliśmy, że takie wypady w weekend na śniadania to świetna sprawa i musimy to częściej powtarzać :) Ogólnie spędziliśmy bardzo przyjemną niedzielę :)

Postanowiłam ostatnio ubierać się jeszcze najlżej jak się da. Mam świadomość, że lada moment nadejdą zimniejsze dni i moje letnie sukienki i buty będę mogła schować do szafy. Miałam założyć sandały ale te czerwone buty ze złotymi elementami tak bardzo mi tu pasowały :)
Przepraszam za jakość zdjęcia, ale chyba muszę szybko sprawić sobie nowy aparat albo przynajmniej nowy obiektyw do tego, co mam.



Tu małe zbliżenie na dodatki. Naszyjnik znaleziony przez mojego wspaniałego męża, kolczyki i zegarek kupiłam jeszcze w Polsce dawno temu :)



Sukienka /Kleid - Clockhouse
Torebka / Tasche - Tk Maxx
Buty / Schuhe - Primark
Zegarek / Uhr - Aldo
Naszyjnik / Halskette - New Yorker
Kolczyki / Ohrringe - Lolita

Drachenfels

An diesem Samstag  lauften wir ein bisschen in den Bergen rum :) Wir waren auf Drachenfels im Siebengebirge. Wie es war, könnt ihr auf den Fotos sehen :)

Zanim przejdę do nowego posta, chciałabym na moment wrócić do poprzedniego. Bardzo Wam dziękuję za tak liczny odzew. Zauważyłam, że dużo więcej osób komentuje moje posty, gdy nie zawierają tylko zdjęć i zwykłej notki, co dzisiaj takiego robiłam. Bardzo mnie to cieszy, gdyż świadczy to o tym, że wciąż większość ludzi lubi poczytać zdanie na dany temat innych oraz napisać kilka słów od siebie. Myślę, że takie coś czyni bloga bardziej wartościowym. Czasami jakaś myśl nie dawała mi dłużej spokoju, gdy jednak skrobnęłam tu parę słów było jakoś lżej. I jak cudownie móc było ją skonfrontować z Wami :) Napisało do mnie kilka osób, które uważało, że piszę o nich. Chciałabym to "sprostować". Pisałam głównie o anonimach, którzy zostawiają złośliwe komentarze. Nie piszę o wszystkich. Gdybym uważała, że wszystkie anonimowe wpisy są okropne zablokowałabym taką możliwość. Jednak na szczęście tych anonimowych wpisów z ciepłymi słowami, bądź konstruktywną krytyką jest dużo więcej. Dobrze, dobrze, nie biadolę już tylko biorę się za pisanie i wstawianie zdjęć :)
Wczoraj, w sobotę wybraliśmy się z mężem na małe łażenie po górach. Padło na górę Drachenfels w Königswinter. Drachenfels (w wolnym tłumaczeniu: Skała smoka) leży w górach o nazwie Siebengebirge. Na samym znajdują się ruiny zamku Burg Drachenfel. Resztę sami zobaczcie :)











































Życzę Wam wszystkim cudownego i udanego tygodnia!!! :)

Polski jad

Chciałam najpierw pewne rzeczy przemilczeć, ale potem stwierdziłam, że jednak nie. Sama nigdy nie znosiłam, gdy ludzie, gdy im się coś nie podobało siedzieli cicho.
Prowadzę bloga od jakiegoś czasu. Większość z Was dobrze załapała jego sens, jest to blog o ubraniach, dodatkach, kosmetykach i zakupach. Czyli takich typowo babskich głupotkowych sprawach. Jakiś czas temu rozszerzyłam go też o wycieczki,  żeby pokazać różne ciekawe miejsca. Chciałam jeszcze rozszerzyć o jakieś moje ulubione przepisy, mam nawet przygotowanych kilka zdjęć krok po kroku, ale potem stwierdziłam, że część polskiego społeczeństwa nie jest jeszcze gotowa na to, żeby baba o rozmiarze XXL pokazywała co gotuje. Myślę, że uszczypliwych komentarzy byłoby masę. Ale nie o tym chciałam.
Wydzieliłam sobie część mojego życia, które chcę dzielić z Wami. Posiadanie bloga daje mi tą swobodę, że sama mogę decydować jakiego dnia ile z mojej codzienności chcę Wam przedstawić. Jak już wcześniej wspomniałam są to kwestie bardziej szafiarskie, czy kosmetyczne.  I tyle prawda? Od jakiegoś czasu dostaję komentarze, które wkraczają w trochę bardziej prywatne sfery mojego życia. Dlaczego są osoby, które uważają, że powinnam kupować nie te rzeczy, które kupuje tylko droższe lub tańsze (w zależności czy pokażę coś droższego, czy tańszego). Dlaczego, ktoś wypomina mi, że wydaję pieniądze męża? Czy w którymś momencie wspomniałam, że nie zarabiam pieniędzy? Czy uważacie, że powinnam oprócz tego, co mam z jakiej firmy wymienić też skąd wzięłam na to pieniądze? Czy aż tak poważnie już niektórzy podchodzą do tego, co mam, a czego nie mam? O czym to świadczy, że każda moja nabyta rzecz jest odbierana tak bardzo osobiście? W pewnym momencie poczułam się tak, że jest wymagane ode mnie opisanie różnych sytuacji. Wcześniej pisałam o mojej pracy, że jej nie lubię, że mi źle, albo, że było dobrze. Teraz już nie chcę. Mogłabym Wam się pochwalić, że w zeszłą sobotę klient zatwierdził mój projekt i jestem szczęśliwa bla bla bla... Ale to jest blog o ciuchach i kosmetykach! Dlaczego to czego nie wymienię oznacza, że tego nie ma? Owszem mam bloga, na którym momentami zapisuję sobie bardziej szczególne momenty ale nie jest on absolutnie publiczny.
Na przyszłość: jeżeli kogoś razi, że kupuję w dany sposób, a nie tak, jak mieści się to w jego schematach - niech proszę tu nie zagląda. Nie będzie się czuł zbulwersowany. Bo jaki sens ma oglądanie rzeczy, które nam się nie podobają?  Momentami mam wrażenie, że istnieją fetyszyści mojego bloga i tak w myślach już nazywam tych złośliwców-anonimów :) 
Dla wyjaśnienia: te komentarze mnie jakoś nie dotykają. Albo dotykają, ale nie tak jak sobie osoby je płodzące myślą. Jest mi żal, że jeszcze tyle Polaków jest tak bardzo zakompleksionych. Oglądałam masę blogów niemieckich, angielskich, amerykańskich. Tam naprawdę można znaleźć bogaty wachlarz dziwolągów, ale żadnych negatywnych komentarzy. Niemieckie blogi są szczególne, mam wrażenie, że Niemki nic nie robią tylko chodzą na zakupy, codziennie pojawiają się posty o nowych rzeczach. Ba! One nawet piszą jak kupią szczoteczkę do zębów. I też nikt im się nie dziwi. Czy mam wrażenie, czy tylko Polacy tacy są?

Byłoby mi naprawdę miło, gdyby osoby, którym się coś we mnie, czy w moim stylu nie podoba po prostu się przestały katować i nie wchodziły na tego bloga. Żaden z tych złośliwych komentarzy nie jest w stanie mnie zmienić. Kiedyś, gdy pisaliście, że jestem gruba, tłusta itp to było mi przykro. Później czytając to już tylko myślałam "No i? Przecież mam lustro". A teraz? Patrzę ze znudzeniem i sobie myślę "znoooooooooowuuuu....". Może jestem tylko rozczarowana, bo ten czas na napisanie tych głupot można było przeznaczyć na coś lepszego. I nie kasuję waszych komentarzy (mowa o złośliwych). Niech inni popatrzą jakimi cudownymi ludźmi się otaczamy. Po po co robić złudzenie, że wszyscy są dla siebie mili, nieprawdaż?


Teraz coś dla miłośników oglądania ubrań i dla tych, którzy potrzebują czegoś by zostawić krótki komentarz bym do nich zajrzała:

Życzę Wam cudownej niedzieli :)

Brown + Grey

Es ist mal wieder warm geworden was mich freut. Ich habe gerüchte gehört, dass es im October schon schneien soll. Könnt ihr das Euch vorstellen? Jedoch weiss ich nicht ob es nur in Polen schneien soll oder auch in Deutschland. Am 1 Mai hat es in Polen geschneit und hier war es ganz warm. Mal sehen :)

U was też jest ostatnio tak ciepło? Wydaje się, że ciepłe dni wróciły,  choć ciekawa jestem na ile. Słyszałam już, że w październiku ma spaść śnieg, ale staram się wmawiać sobie, że to na pewno głupie plotki. Nie wiem jak Wy, ale ja sobie robię co roku nadzieję, że we wrześniu i październiku będzie jeszcze pięknie. Odkąd mam bloga mogę w historii sprawdzić jak rok temu o tej porze byłam ubrana. To mi dość dużo mówi o temperaturach :) Pomyśleć, że rok temu jeszcze byłam we Wrocławiu i chodziłam do pracy, której nie znosiłam. Brrrrrr :) Jak dobrze, że te czasy minęły bezpowrotnie! Mieliście w życiu jakiś okres czasu, że musieliście chodzić w miejsce, w którym się źle czujecie? Nie wliczając szkoły/studiów oczywiście :)


Wiem, że część z Was jest przeciwnikiem getrów. Bardzo chętnie poczytam, czym mogę je zastąpić do sukienek i tunik sięgających powyżej kolana. Niekoniecznie mam ochotę eksponować aż tak bardzo nogi. Na rajstopy i getry po kostki jest jak na razie zbyt ciepło. Będę wdzięczna za wszelkie rady :)


Sukienka / Kleid - Clockhouse
Chusta / Tuch - Primark
Buty / Schuhe - Primark
Torba / Tasche - Wehemeier
Naszyjnik / Halskette - Primark
Zegarek / Uhr - Fossil




Chinchilla home

Gestern Nachmittag und Abend konnte man aus unserer Wohnung nur Klopfen, Hämmern, Sägen hören. Später - verdächtiges kombinieren am Gitter. Und all das nur damit unsere drei kleinen endlich in ihr neues zu Hause einziehen dürften.

Wczoraj całe popołudnie i wieczór z naszego mieszkania słychać było wiercenie, stukanie, pukanie i piłowanie. Po 10 całe hałasowanie przeniosło się na moment do garażu. Później w mieszkaniu było słychać podejrzane trzepanie kratą. Po to by o 1 w nocy przeprowadzić nasze trzy maluchy do nowego lokum :)





Wir hatten die Auswahl: entweder eine Voliere im Fressnapf für 219 € zu kaufen oder und was anderes aus zu denken. Wir haben ein bisschen auf E-bay gestöbert und haben eine drei Wochen benutzte Voliere für 55 € gekauft. In Fressnapf hat ein kleines Brett (das als Etage dienen sollte) 5 € gekostet. Wir sind zu Praktiker gefahren und haben 4 große Bretter und etwas zum anfestigen für 9 € gekauft. Statt über 250 € haben wir 64 € bezahlt. Na geht doch :)

Mieliśmy wybór: kupić wolierę za 219 € i dodatkowo za każdą małą deseczkę z poziomem wydać 5 € albo poradzić sobie inaczej :) Pogrzebaliśmy trochę po eBayu i kupiliśmy używaną (przez 3 tygodnie!) wolierę za 55 €, następnie pojechaliśmy do Praktikera i kupiliśmy trochę desek z działu ze ścinkami. Za 4 wielkie deski i mocowania zapłaciliśmy 9 €. Resztę (domek, tunele) szynszyle posiadały już wcześniej. W sumie wydaliśmy 64 € zamiast jakiś 250 € :)

Nowości w p2

Hallo! Verzeiht bitte, dass der folgende Post nur auf polnisch ist aber ich wollte meinen polnischen Freunden etwas über die neuheiten von p2 schreiben. Ihr könnt ja darüber auf der DM-Seite lesen. Liebie Grüße :)

Hej hej!
Dzisiejszy post będzie typowo kosmetyczny. Jak już zdążyłam się dowiedzieć marka p2 ma wielu miłośników w Polsce, dlatego chciałam Wam przybliżyć nowości kosmetyczne tej marki, które weszły na rynek we wrześniu.

P2 Unlimited color lip stain

Połączenie szminki, błyszczyka i balsamu do ust. Jako pierwszą warstwę nakłada się kolor, po 1 minucie, gdy wyschnie nakładamy warstwę odżywiającą i nabłyszczającą. Wg. producenta kolor powinien utrzymywać się na ustach do 8 godzin. Dodatkowo produkt zawiera substancję Hyaluronic Filling Spheres™, która dodaje ustom efekt Push-up.

Dostępne kolory:
010 rose it up!; 
020 back to pink!; 
030 here comes purple!; 
040 nude to go!; 
050 dare to red!.


Cena:  € 4,25 - za 6 ml + 4,5 g



P2 Pure color lipstick


Dla fanów serii pure color lipstick lub poszukujących wciąż swojego idealnego koloru z  efektem Wet-Look firma stworzyła nową gamę kolorystyczną. Ten klasyk wśród produktów do ust, nadaje intensywny kolorystyczny połysk bez spływania z czasem do kącików ust. Po użyciu usta są intensywnie nawilżone.

Dostępne nowe kolory :
012 Kärtnerstraße; 
013 Maximilianstraße; 
112 Rue Grimaldi; 
113 Ladie's Mile; 
114 Carrer de Casanova.

Cena:  € 1,95 za 4,5 g


P2 Feel natural make up & Feel natural concealer


Wysoce transparentny podkład i korektor. Podkład kryje drobne niedoskonałości bez efektu maski. Zawiera lekką, oddychającą formułę długo utrzymującą się na skórze. Dodatkowo kompleks Aquarich® sprawia, że skóra jest cały dzień nawilżona. Zawiera wyciąg z czarnego owsa i lecytyny. Odbijające światło cząsteczki sprawiają, że skóra wygląda nieskazitelnie i świeżo.
 Podkład nie zatyka porów, jest w 100% pozbawiony perfum, parabenów i tłustych składników. Nadaje się do każdego rodzaju skóry, trzyma się do 8 godzin i jest dostępny w 4 odcieniach.
Cena: € 3,45 za 30 ml.

Jako uzupełnienie podkładu stworzono korektor p2feel natural concealer, który naturalnie kryje cienie pod oczami oraz drobne nierówności. Jest tak samo lekki i oddychający jak podkład, dodatkowo zawiera specjalny aplikator pozwalający na łagodne użycie w delikatnych okolicach oczu. Dostępny w dwóch odcieniach.

Cena: € 2,75 za 10 ml.


P2 Stay matte make up

Dla osób z lekko błyszczącą się skórą lub skłonnościami do łojotoku. Podkład ten został stworzony dla skóry z właśnie takimi problemami. Kompleks substancji czynnych Seboclear™ zapobiega zapaleniom skóry, posiada działanie antybakteryjne i zapobiega zatykaniu porów. Także Puramex ZN dzięki zawartości cynku ma działanie antybakteryjne. Możliwe błyszczenie strefy T zostaje zrównoważone poprzez zawartość specjalnych cząsteczek krzemionki.  Pigmenty Spectraflex kryją drobne nierówności do 8 godzin. Ten niezatykający porów podkład nie zawiera perfum, parabenów i tłustych substancji.
Dostępny w 4 odcieniach.

Cena: € 3,45 za 30 ml.







P2 Super stay! eye cream





Cienie w kremie o intensywnej kolorystyce i metalicznym połysku. Są nakładane palcami, po wysuszeniu dają delikatny pudrowy efekt. Najciekawsze w nich jest to, że utrzymują się do 16-stu godzin i są wodoodporne! Dzięki zawartości oleju Moringa pozyskiwanego  z rosnącego u podnóża Himalajów drzewa Moringa, delikatne partie powieki oka są dodatkowo nawilżane. Cienie dostępne są w 6 błyszczących odcieniach, przy czym te jaśniejsze mogą być wykorzystywane jako baza lub rozświetlacz.


Dostępne kolory:
010 sandy beach; 020 pure earth; 030 blue sky; 040 mint garden; 050 delicate rose; 060 polar white


Cena: € 2,75 za 5 ml.


 P2 Turn the color! eye shadow

W każdym ze słoiczków, w koło ułożone uzupełniające się kolorystycznie cienie powodują przyjemne uczucie na powiece. Przy czym specjalna formuła zapobiega osadzaniu się cienia w załamaniach.  Dzięki zawartości wyciągu z zielonej herbaty cień posiada właściwości kojące oraz zapobiega stanom zapalnym. Jednocześnie chroni przed uszkodzeniami wywoływanymi promieniowaniem UV oraz walczy ze starzeniem się skóry.


 Cena: € 2,95 za 3 g.




Dostępny w 9 odcieniach:
010 turn it!; 020 move it; 030 dance around!;040 laugh loud!; 050 flirt time!;060 crazy smile!;070 push it!; 080 twist it; 090 swing it!


p2 Professional eyeliner pen


Perfekcyjna i precyzyjna kreska na powiece jest teraz dla każdego możliwa. Do tego został właśnie stworzony profesjonalny eyeliner w pisaku. Dzięki pisakowej końcówce eyeliner jest bardzo lekki i łatwy w użyciu. Za pomocą tego produktu jednym pociągnięciem możemy narysować kreskę kusząco wychodzącą poza kącik oka.

Oprócz intensywnego czarnego, eyelinery występują także w kolorach:

020 - majestic green
030 - fantastic blue

Cena: € 2,45 za 3 ml.







P2 water & fun mascara

Czy przy rzęsach istnieje superlatyw na wodoodporność i odporność na rozmazywanie? Odpowiedź brzmi: TAK.  To niesamowite jaki daje efekt pogrubiający/wydłużający w połączeniu z wysoką wodoodpornością i długotrwałością. Jest idealnym i niezawodnym towarzyszem podczas pobytu w basenie lub na dyskotece, gdzie momentami staje się bardzo gorąco. Ani woda chlorowana, czy z solą nie są w stanie go doprowadzić do rozmazania. Za pomocą spiralnej szczoteczki tusz pokrywa rzęsy równomiernie. Dodatkowo pozostawia uczucie jakby go wcale na rzęsach nie było i to przez 8 godzin. Składniki tego tuszu są równie wyjątkowe: Masło Monoi chroni i nawilża, masło Cupuacu nawilża i pielęgnuje suche rzęsy. Kwiat lotosu ma działanie uspakajające, wilcza jagoda opóźnia starzenie rzęs, odżywia je i rewitalizuje. Osoby noszące soczewki kontaktowe mogą jej używać. Nie zawiera PEG. Dostępna w kolorze 010 black! have fun.

Cena: € 3,65 za 14 ml.


P2 Water & fun eyeliner

Jako uzupełnienie wyżej wymienionej mascary powstał eyeliner water & fun eyeliner. Z nim także można beztrosko wybrać się popływać lub potańczyć. Wytrzymuje do 8 godzin i jest szczególnie wodoodporny.

Nanosi się go za pomocą aplikatora w kształcie pędzelka tuż nad linią rzęs. Dzięki masłu Monoi wykazuje działanie chroniące i nawilżające.  Dzięki wyciągu z kwiatu lotosu posiada właściwości kojąco.

Cena: € 2,65 za 3,5 ml.









P2 Color victim nail polish 
 
Do znanej już palety barw (składającej się obecnie z 26 odcieni) lakierów Color Victim dołączyło 8 nowych.




Dostępne kolory:

501 freeze; 531 blues' time; 541 night out; 542 arctic; 601 good luck!; 671 coffee mania; 691 can't get enough!; 741 notice me!

Cena: € 1,55 za 8 ml.


P2 Tipp: Nail Polish Thinner


Idealny produkt, gdy ulubiony lakier staje się zbyt gęsty.  Wlewamy do niego 1 - 2 krople tego produktu, wstrząsamy kilka razy i odstawiamy na 20 minut. Po czym możemy lakier w normalnej już konsystencji jak zawsze używać. 

Nie zawiera acetonu i toluenu. Uwaga! Nie należy nigdy lakieru do paznokci rozrzedzać za pomocą zmywacza do paznokci lub acetonu, gdyż środki te mogą mieć wpływ na jednorodność lakieru!

Cena: € 1,65 za 9 ml.



Wybaczcie mi proszę ewentualne uchybienia językowe, ale pierwszy raz tłumaczyłam z niemieckiego na polski informacje o kosmetykach. Tłumaczenia momentami są luźne, nie zawierają haseł reklamowych, czy idiomów.

Zdjecia pochodzą ze strony http://www.dm-drogeriemarkt.de.

Marine

Die folgenden Fotos waren schon ein Paar Tage her gemacht als es noch viel wärmer war. Ich wollte es im Marinestyle kobminieren. Ob es mir gelungen ist könnt ihr ja selber entscheiden :)

Pamiętacie jeszcze te czasy, gdy podczas poznawania się z nową osobą/osobami prawie zawsze na początku padało pytanie "jakiej słuchasz muzyki"? Nie wiem, czy czasy się zmieniły, czy ja postarzałam, ale takiego pytania już dawno nie słyszałam, i nie ważne, czy do mnie, czy do kogoś innego. Lecz, gdy tak patrzę na to z innej strony, wtedy też było jakoś inaczej. Wtedy człowiek poszukując siebie chciał się gdzieś zaszufladkować. Słuchanie tej samej muzyki w jakiś niezwykły sposób przybliżało ludzi do siebie. Daleko nie szukając, myślę, że stąd powstały właśnie te wszystkie subkultury (choć mam wrażenie, że te dzisiejsze mają już mało oparcia na muzyce). W każdym razie ostatnio zastanawiałam się jakiej ja muzyki słucham. I zastanawiam się, czy wymienienie nazwy zespołu, czy wykonawcy oznacza, że podoba mi się absolutnie każda piosenka? Czy wystarczy, że lubię 3 piosenki, by móc powiedzieć, że kogoś lubię? Albo dajmy na to, podoba mi się kilka piosenek z techno, kilka rubika, parę rihanny, ze dwie Gagi no i coś z muzyki poważnej też by się znalazło. To jakiej w tym wypadku człowiek słucha muzyki? Przyznam, że uwielbiam wiele piosenek Kazika i Kultu, ale czy mogę powiedzieć, że w takim razie jestem ich fanem? To jak to jest, że ktoś mają naście lat na takie pytanie odpowie bez mrugnięcia powieką, a ja muszę się zastanawiać? Bo muzykę kocham, wciąż jej słucham, ale zaszufladkować się nie potrafię. I "wszystko prócz disco polo" też tu jakoś nie siedzi, bo zawsze znajdzie się kilka piosenek...

Zestaw sprzed kilku dni, gdy było jeszcze cieplej. Za nic nie mogę sobie przypomnieć, gdzie wtedy się wybierałam :) Tym razem "urozmaiciłam" moją sukienkę dodatkami bardziej marynarskimi. Czy mi się udało pójść pod ten styl sami oceńcie :)



Sukienka / Kleid - Clockhouse
Chusta / Schal - H&M
Torebka / Tasche - F&F
Buty / Schuhe - Primark
Zegarek / Uhr - Fossil
Naszyjnik / Halskette - DIY







Related posts

 
MOBILE