Dzień z naprawdę zaskakującą niespodzianką..

Jak w tytule. Dzisiaj mój luby mi powiedział, że choćby nie wiem, co mam wyjść z pracy 16:10 ponieważ on ma dla mnie fajną niespodziankę. Najpierw myślałam, że idziemy na jakieś przedstawienie, czy do kina. Ale potem się okazało, że zaprowadził mnie do gabinetu kosmetycznego na mój od dawna już upragniony zabieg na twarzm szyję i dekolt. Wcisnął w łapkę odpowiednią sumę i powiedział do zobaczenia w domu... Słodkie :) A ja przeżyłam miłe chwile relaksu, moja skóra wygląda o niebo lepiej i dowiedziałam się, że źle ją zaklasyfikowałam. No no.




Dla osób wiedzących o co chodzi - moja koszulka mieni się na złoto :)

Piątkowa siódma rano...

Mimo tak wczesnej (dla niektórych nie aż tak pewnie) pory miło siedzieć z pyszną kawą i mieć przed sobą perspektywę weekendu. Jeszcze tylko osiem godzin pracy (jakoś przeżyję) i laba  (jak to mawia moja babcia). W powietrzu czuję wiosnę i to napawa jakimś optymizmem... Szkoda tylko, że podobno ma wrócić zima. A ja już nienawidzę kozaków...



Weekend u kota..

W weekend byłam u rodziców, bardzo miło spędziłam czas. No i odwiedziłam najpiękniejszego na świecie kociaka :)



Ostre światło mnie chyba nie lubi :(

Owszem fotograf już jest, tylko przed pracą zapomniałam dać zrobić sobie zdjęcie. Dopiero po pracy, paru godzinach zakupów wróciłam do domu. W moim przypadku o wiele korzystniej będzie robić zdjęcia rano ;)


Jakoś tak bardziej kolorowo... przypadkiem.

Nie wiem, czy ktoś zna taką sytuację, że szuka uparcie jakiegoś ubrania, bo ma pomysł, co włożyć do pracy (względnie gdzie indziej) i nagle trafia na coś zupełnie innego. Chwila konsternacji i już, zupełnie inny zestaw niż początkowo był zakładany. No i mnie dzisiaj wyszło coś takiego, założyłam sweter i szalik, żeby nie było, że walę różami i czerwieniami po oczach ;) I od dzisiaj powinien być już koniec z moimi amatorskimi autofotografiami. Nie wychodzi mi jak innym. Na szczęście od jutra mój fotograf znów będzie mógł wkroczyć w akcję :)


Gdy inny blog inspiruje... czyli czerwona pantera jak u D&G

Tak, tak! Dałam się zainspirować TYM wpisem :) Przeżywam, bo nigdy nic co oglądałam na blogach nie olśniło mnie na tyle, że ja też tak chcę (no może oprócz wspomnianego wcześniej naszyjnika Opia). W każdym razie spodobała mi się czerwona panterka, gdyż nigdzie (prócz na tym blogu) jej nie widziałam. A rzeczy, których jeszcze u innych nie widziałam magicznie mnie przyciągają :) Niestety dzisiaj byłam zmuszona sobie sama radzić ze zdjęciami, gdyż luby mój rano wcześnie wstał i musiał poczłapać coś załatwić.



A tu sobie takie o, z niedawna:

Walentynki i 3 pary nowych butów.

Nie wiem, które bardziej przyjemniejsze ;)
Dzisiaj mój luby wyszedł z domu pod pretekstem kupienia świeżych bułek na śniadanie. Gdy wrócił przytargał dla mnie coś takiego z okazji walentynek :) Dla niektórych kicz dla mnie strasznie miła niespodzianka, szczególnie, że lubię balony :)



A wczoraj byliśmy na zakupach i ku mojej radości wśród butów (kocham buty!) pojawiły się już kolekcje wiosenne. Nie potrafiłam sobie podarować i kupić tych 3 cudów. Latem kupiłam torebkę Zary i za nic nie potrafiłam znaleźć wygodnych butów pasujących do niej. Być może moda już dawno na to minęła, ale ja lubię mieć buty pod kolor torebki, co nie zawsze ze sobą noszę. Pierwsza para:


A to pozostałe dwie:

Już sobie je wyobrażam do czarnych rajstop i torebek w stylu chanel :p

Po prostu...

Wrzucam tylko zdjęcia z wczoraj. Zmęczona jestem. Czemu weekend tak szybko zlatuje? :(




Mój nieszczęsny sweter, różowa panterka i oklepany naszyjnik Opia.. ;)

Cały tytuł posta mówi za siebie. Bo w sumie dawno nic nie zamieszczałam i się nagromadziło.
Kupiłam ostatnio kilka razy widziany na blogach naszyjnik.
A na dole sweter, o którym pisałam już wcześniej. Niestety legginsy w moim przypadku odpadają. Może jakieś pomysły?






I jak wspomniałam, nieszczęsny sweter. Konia z rzędem tej, która doradzi jak go nosić by było ciekawie.



Szczęśliwy post...

Jest mi bardzo miło, że Oleksandrova pomyślała i o mnie i zaprosiła mnie do zabawy.
10 rzeczy, które mnie uszczęśliwiają:

1) Mój narzeczony, gdy czuję się, że naprawdę bardzo bardzo o mnie dba. Wstaje rano przede mną by zrobić mi kawę, robi śniadania, obiady, przychodzi po mnie do pracy... Wtedy czuję się bardzo szczęśliwa.
2) Moje śmieszne trzy szynszyle, gdy patrzę jak wariują (wkrótce je pokażę!)
3) Gdy w pracy dokończę projekt, który wraca od testerów bez błędów.
4) Ostatnio osoba, która usilnie "wpycha" się w moje życie chcąc się zaprzyjaźnić :) Naprawdę miłe uczucie.
5) Robienie dobrych zdjęć. Gdy po całym dniu chodzenia po mieście z aparatem oglądam zdjęcia i wiem, że nic nie trzeba poprawić na komputerze.
6) Perspektywa, że od dzisiaj zaczyna się weekend lub urlop.
7) Pobyt w moim tajemniczym miejscu nad morzem.
8) Robienie czegoś razem od A do Z z moim narzeczonym np. pieczenie ciasta. Strasznie zbliża.
9) Gdy leżę już w łóżku, on kładzie się za mną "na łyżeczkę" i tak zasypiamy
10) To, że zawsze jemy razem śniadanie i odprowadza mnie na tramwaj do pracy. Zawsze.

Podaję dalej do Mrs.L

My colorful umbrella in the winter Wroclaw (Breslau)

Wrocław zimą - Breslau in Winter

polski
Miałam te zdjęcia wrzucić już jakiś czas temu, ale ciągle brakowało mi czasu. Czasami wracam myślami do moich studenckich czasów, podczas których miałam tyle czasu, z którym mogłam zrobić tyle rzeczy co inni.. Podziwiam albo tak dużą ilość czasu albo determinację innych kobiet i dziewczyn na blogach, które dzień w dzień chodzą po ciucholandach i każdego niemal dnia umieszczają nowego posta...
Zakładają bloga myślałam, że będzie to świetna okazja by w jednym miejscu trzymać wszystkie swoje "kreacje" i gdy któregoś ranka, przy pękającej w szwach garderobie, znów nie będę miała czego na siebie włożyć, otworzę bloga i viola! Latem spisywało się to świetnie.. zimą? Nie. Gdy rano wstaje jest za ciemno na zdjęcia, a gdy jest już jasno to z prędkością światła ubieram się i biegnę do pracy. A po pracy też ciemno.
Te zdjęcia robiłam kilka tygodni temu, gdy cały Wrocław zasypało śniegiem. Mam tych zdjęć kilkadziesiąt, ale kto by miał cierpliwość na oglądanie tego wszystkiego ;). W każdym razie, kreacja moja nie zalicza się do tych inspirujących, natomiast mój parasol chyba tak ;) Podoba mi się jak kontrastuje na tle śniegu.

Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter
Wrocław zimą - Breslau in Winter

Related posts

 
MOBILE